Weber: Krytyka Schumachera jest bezpodstawna

"Decyzje wypływające ze stanowiska dowodzenia w boksach były podejmowane przez zespół"
07.04.0912:36
Marek Roczniak
3940wyświetlenia

Menedżer Michaela Schumachera - Willi Weber z dużym oburzeniem zareagował na krytykę siedmiokrotnego mistrza świata, który zdaniem niemieckich i włoskich mediów zadecydował o tym, aby w bolidzie Kimiego Raikkonena założone zostały pełne opony deszczowe, zanim deszcz zaczął padać w trakcie Grand Prix Malezji.

Weber twierdzi jednak, że Schumacher nie miał z tym nic wspólnego. Zasugerował też, że kontrakt Niemca z Ferrari raczej nie zostanie przedłużony na kolejne lata. Krytyka skierowana pod adresem Schumachera to kompletny idiotyzm - zacytowała słowa Webera włoska Gazzetta dello Sport.

Jego kontrakt z Ferrari kończy się pod koniec tego roku, ale nie wiem, czy zostanie odnowiony. Atak przeciwko Schumacherowi nie ma sensu. On zna wszystkich i był na torze Sepang po prostu przez przypadek. Decyzje wypływające ze stanowiska dowodzenia w boksach były podejmowane przez zespół.

Możliwe, że jego kontrakt nie zostanie odnowiony, ale odbędą się rozmowy w tej sprawie w połowie roku, a więc musimy zaczekać. Jeśli jego kontrakt istotnie nie zostanie przedłużony, to z pewnością nie stanie się tak z powodu GP Malezji. Michael może udzielać pewnych rad zespołowi, lecz nie jest liderem zespołu czy też menedżerem zespołu w Ferrari.

Szef zespołu Stefano Domenicali nie chciał komentować sytuacji z Michaelem Schumacherem po wyścigu w Malezji. To sprawa, którą będziemy omawiać wewnątrz teamu, nie na zewnątrz - powiedział.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

26
adamo342
08.04.2009 03:02
gdyby Ross był teraz szefem ferrari to na pewno Kimi i Felipe zdominowali sezon
Phaedra
08.04.2009 09:14
paolo i rafaello85 @ zgadza sie co piszecie tylko pytanie po co Montezemolo zatrudnia zielonego jak pietruszka ksiegowego na miejsce ktore każdy myslacy logicznie wezmie Brawna. Normalne ze Ross uniósł sie honorem i powiedział by by, powrót na stare stanowisko Go nie interesował. Montezemolo rozpoczał czystke w Ferrari, pytanie po co,@ władza, wpływy @ bo na pewno nie po to zeby zwiekszyc konkurencyjnosc zespolu.
paolo
07.04.2009 10:05
rafaello85: pieniądze=władza. Generalnie chodzi o to, że się makaroniarze nie wysilili żeby spełnić warunki jakby nie było swojego człowieka. Zamiast tego oddali go konkurencji z całą jego wiedzą, a oni najlepiej powinni wiedzieć jaki to "niebezpieczny" człowiek. Chcieli po swojemu to mają, ale był to ruch równie durny jak wycofanie Hondy po sfinansowaniu Brawnowi może jeszcze nie mistrzowskiego, ale genialnego bolidu. Jeśli to była polityczna gierka o władzę, to Montezemolo powinien wywalić Domenicalego na ... Tylko czy ma kogoś lepszego? Jakby nie było gratulacje dla Brawna i Frya, który jak na złość pismakom zrobił interes życia. Interes co najmniej dekady w F1!
kumien
07.04.2009 08:57
rafaello, ae to nie jest Włoch. Ci co mieszkają na kozaku mają swoje ego. Warto pamiętać, że do pewnego momentu w Ferrari jeździli tylko Włosi. Ross postawił jasno sprawę, albo szef zespołu albo do widzenia. Skończyło się jak skończyło. Co do akcji z oponami to nie okłamujmy się, Michael nie ma takiej siły przebicia. On w Ferrari jest, aby mógł reklamować nowe Fiaty, aby jego twarz była wszędzie gdzie się da za co Fiat zbierze plony. Tu nie kupuje się same doświadczenie, ale markową metkę, którą można przykleić na wiele produktów.
rafaello85
07.04.2009 06:16
paolo---> jestem przekonany, że Brawnowi nie chodziło o pieniądze, ale o funkcję jaką miałby pełnić. On zapewne miał aspiracje aby zostać szefem Ferrari. I to byłby strzał w 10tkę! Niestety szefem Ferrari był wtedy Domenicali... Ja na miejscu Montezemolo ( bez mrugnięcia okiem ) wywalilbym Stefka, a na jego miejsce zatrudnił Rossa.
paolo
07.04.2009 05:43
Huckleberry: Nigdzie jasno nie było powiedziane, kto na kogo i tak dalej, ale czytając między wierszami to jak nie wiadomo o co chodzi... W końcu idąc na urlop jasno powiedział, że jeśli wróci to tylko do Ferrari. W tym wypadku przy budżecie Ferrari to musiała być propozycja, jeśli w ogóle była, po prostu śmieszna lub wręcz obraźliwa w porównaniu z tym co oferowała Honda. Jakby nie było gdyby go chcieli, to stać ich było i mieli taką szansę. Myślę, że teraz Brawn postawił swoich byłych pracodawców zarówno w Ferrari jak i w Hondzie w ciężkiej sytuacji. Żeby nie powiedziesz ośmieszył :)
oligator
07.04.2009 05:42
francuski komentator Jean-Louis Moncet, znajacy wiele ludzi w Ferrari twierdzi, ze oni maja specjalne prywatne meteo (nie pamietam ktora firma), i to prywatne meteo im powiedzialo ze bedzie deszcz za 30 sekund... i oni uwierzyli (kazdy pamieta jak Symonds krzyczal do Kovalainen'a "we expect for rain nooooow", oni tez uwierzyli tej swojej prywatnej meteo). To byl typowy poker i wyszlo.
kimir
07.04.2009 03:37
Jeśli ma kontrakt z Ferrari, to nie mógł przecież znaleźć się na torze Sepang przez przypadek. I nawet, jeśli miał coś wspolnego z tą decyzją, to komentatorzy zwalając winę na niego przyjmują postawę rodem z przedszkola "To nie ja, to on mi kazał." A Domenicalli nie wykręca się od odpowiedzialności, po prostu nie komentuje tego na zewnątrz, chcąc omówić problem we własnym teamie. Co do Brawna, to rzeczywiście geniusz chyba, ale jeśli postanowił odejść i podjąć nowe wyzwania, to co mieli zrobić - do krzesła go przywiązać?
Huckleberry
07.04.2009 03:22
paolo - z tego co czytałem to Brawn się na nich wypiął, a raczej wersja oficjalna jest taka, że już mu się znudziło i szukał nowych wyzwań. Co jestem w stanie zrozumieć bo ile można pracować w jednym miejscu z tymi samymi ludźmi zwłaszcza kiedy już się pobiło wszystkie możliwe rekordy... :)
paolo
07.04.2009 02:58
Nic nie chcę mówić, ale zaczyna wyglądać na to, że Ferrari bardziej potrzebuje Brawna niż Brawn Ferrari. Wygrywał z Benettonem, wygrywał z Ferrari, a teraz wygrywa z kolejnym zespołem. To czy jest to Honda czy Brawn GP to już mało istotne. Patrząc na lata 1995-2006, i teraz na jego powrót z nowym bolidem, można odnieść wrażenie, że kontynuuje poprzednie sukcesy tyle, że zmienił kierowcę, który będzie dla niego wygrywał. Za dwa, trzy lata ludzie mogą zacząć mówić, że to nie Schumacher był genialnym kierowcą, a Brawn jest konstruktorem wszech czasów niezależnie gdzie i z kim pracuje. Pożyjemy zobaczymy. Na razie można jednak śmiało powiedzieć, że Ferrari popełniło straszną gafę nie zgarniając Brawna po rocznym urlopie. Nawet jeśli ich zdaniem nie potrzebowali jego talentu, to przynajmniej wiedzę jaką posiada Brytyjczyk zachowaliby dla siebie. Skoro na bezużyteczną maskotkę wydają kupę kasy to dla mnie kompletnie niepojęte jest to, że zostawiają takiego fachowca dla konkurencji. W końcu Brawn wszem i wobec ogłaszał, że tylko Ferrari, że Ferrari zawsze ma u niego pierwszeństwo, a Włosi najwidoczniej się na niego wypięli. Jak widać był to duży błąd :)
fernandof1
07.04.2009 02:52
Huckleberry => ale wykonał gest do niego to wystarczy a on nawet nie poszedł do Schumiego ino zara z lody
Huckleberry
07.04.2009 02:10
E, tam, chyba nie widzieliście jak się Kimi zachował kiedy Hamilton mu wjechał z dyfuzor w Kanadzie w zeszłym roku.
fernandof1
07.04.2009 02:06
McMarcin => dokładnie też tak pomyslałem
McMarcin
07.04.2009 01:57
Jesli tak by bylo naprawde, to Kimi nie jadlby spokojnie loda w boksach tylko ganial Schumiego z siekiera ;-)
fernandof1
07.04.2009 01:39
to jest na pewno plota i tyle
rafaello85
07.04.2009 01:22
Mnie też nie chce się wierzyć w to, że Schumacher podjął decyzję o założeniu deszczówek w bolidzie Raikkonena. Od kogo w ogóle wyszła taka sugestia? Przecież każdy jeden zespół ma swoich strategów i to oni ustalają co w danej chwili zrobić. Na koniec powiem tylko tyle - trzeba było nie wypuszczać Rossa Brawna! Takiego stratega nie miał żaden zespół...
Phaedra
07.04.2009 12:27
A co Ci nie pasi bo nie kumam
YAHoO
07.04.2009 12:22
Phaedra Wykurzyli z zespołu Browna, Todta i teraz zabieraja sie do dupska Michaela. Hmm... od jak dawna interesujesz się F1 ? Bo patrząc po tej wypowiedzi wnioskuję, że zarejestrowałeś się tutaj przez przypadek :P
andrzej45
07.04.2009 11:49
Trudno aby on nie miał wolnego wstępu:)) jednak to "przypadkowe" przebywanie w Malezji to jakiś chyba dziwny przypadek jest.
Huckleberry
07.04.2009 11:36
Fan1 - Schumi jest człowiekiem Ferrari i nie sądzę żeby miał "wolny wstęp do boksów" innych niż boksy Ferrari. To że może sobie przyjechać i go wpuszczą bez biletu na widownię dla VIPów to jest inna sprawa, ale tu raczej jest kwestia tego że jest VIPem i siłą rzeczy (a raczej siłą Berniego) będzie miał wolny wstęp.
Phaedra
07.04.2009 11:27
Buhaha przecież Szchumacher jest tylko twarza Ferrari, swoja droga skutecznie ta wloska mafia pociaga za sznureczki ze taki Domenicali momentalnie odsunal od siebie jakiekolwiek podejrzenia. Widac ze wziął klika lekcji u Rona na tym pojednawczym spotkaniu. Wykurzyli z zespołu Browna, Todta i teraz zabieraja sie do dupska Michaela.
sceptyk
07.04.2009 11:24
@Fan1 - MS tak sobie łazi za parę milionów Euro rocznie. Włosi mogą dyskutować czy to dobrze wydane pieniądze.
scanner
07.04.2009 11:16
Jak to mawiali Chińczycy: "Obyś żył w ciekawych czasach". Z laickiego punktu widzenia obecne czasy F! są aż nadto ciekawe :)
Ulver
07.04.2009 11:04
To wszystko pokazuje, ze ani Witmarsh ani Domenicali nie dorastaja swoim poprzednikom do pięt.
Fan1
07.04.2009 11:01
Dokładnie, Schumi po prostu ma wolny wstęp do boxów i tak sobie łazi, czasami gdzieś przystanie, pogada z kimś, po prostu nie może żyć bez światka F1.
Huckleberry
07.04.2009 11:00
"On zna wszystkich i był na torze Sepang po prostu przez przypadek" - chciał sobie motocyklem pojeździć i okazało się, że akurat jest wyścig F1 ;P Ale też mi sie nie wydaje żeby to on podejmował decyzję o oponach dla Kimiego. Takie decyzje to kwestie sekund. Chłopaki poczuli krople deszczu i się napalili... i za chwilę było już za późno na zmianę decyzji.