Brawn oskarżony o arogancję podczas pierwszego dnia rozprawy
Przedstawiciele Ferrari i Renault zarzucają również pomyłkę FIA i Whitingowi
14.04.0917:15
11606wyświetlenia
Ross Brawn podczas rozpoczętego dziś procesu mającego na celu ustalenie legalności stosowania dyfuzorów, został określony jako
człowiek o wielkiej arogancji. W obecności pięciu sędziów reprezentujących Międzynarodowy Trybunał Apelacyjny FIA Ferrari, Renault, Red Bull Racing oraz BMW Sauber wytoczyły swoje najcięższe działa przeciwko zespołom Brawn GP, Toyota i Williams.
W centrum dyskusji znajduje się koncepcja projektu dyfuzora - aerodynamicznej części podłogi znajdującej się z tyłu samochodu - która w przypadku trzech zespołów stojących dziś na linii ostrzału została wykonana z uwzględnieniem luki w przepisach, dając im przewagę nad rywalami. W głównej siedzibie FIA, znajdującej się naprzeciwko Place de la Concorde w Paryżu, zarówno zespół Brawn jak i FIA zostały poddane ostrej krytyce.
Pierwszy debatę rozpoczął reprezentant prawny Ferrari - Nigel Tozzi, który z sukcesami toczył boje dotyczące 'spygate' w 2007 roku oraz zeszłorocznego incydentu z Lewisem Hamiltonem w roli głównej, który dopuścił się ścięcia szykany podczas Grand Prix Belgii. Tozzi nawiązał do emocjonalnego wystąpienia Brawna zawartego w jednym z wielu dokumentów przekazanych dziś pięciu sędziom do przeanalizowania. Szef zespołu Brawn GP stwierdza w nim, że apelacja ta jest
zemstąoraz działaniem ludzi, którzy
za późno wyszli z bloków startowych. Tozzi tymczasem zakończył swoje otwierające przewód 90-minutowe przemówienie stwierdzeniem, że
jedynie osoba o wielkiej arogancji mogłaby twierdzić, że ma rację, kiedy tak wielu z jego kolegów po fachu ma inne zdanie.
Brawn GP, Toyota i Williams zaprojektowały coś, co nazwane zostało 'podwójnym dyfuzorem', z centralnie umieszczonymi otworami ułatwiającymi przepływ powietrza, zwiększając w ten sposób docisk i w konsekwencji zwiększając prędkość w zakrętach. Cztery zespoły, które złożyły apelację od decyzji, uważają, że nie istnieje w przepisach regulacja sankcjonująca tego typu 'otwory'. Jak zauważył Tozzi:
Każdy władający językiem angielskim powie, że to jest otwór, tak więc nie pozwalajcie komuś, kto próbuje być sprytny w posługiwaniu się słowami, aby obalał fundamenty i podstawy przepisów. Tozzi dodał również:
Apelacja nie ma miejsca dlatego, że nie wykorzystaliśmy w pełni wszystkich możliwości, ale ponieważ Brawn, Toyota i Williams nie postępują według zasad.
FIA, a w szczególności dyrektor wyścigów Charlie Whiting, również zostali wzięci na celownik - Tozzi oskarżył ich o
zupełną pomyłkę i niezrozumienie istoty sprawy. Oskarżenie to zostało poparte słowami reprezentanta Renault - Andrew Forda, który zaznaczył, że FIA i Whiting uznali na początku zeszłego sezonu ich projekt dyfuzora, podobny do tych stosowanych przez Toyotę, za nielegalny. Jak ocenia Ford:
To nie jest tak, że Renault 'nie zdążyło na swój pociąg', jak twierdzi Brawn - chodzi o to, że FIA uznała to rozwiązanie za nielegalne. To w tym momencie projekt takiego dyfuzora został przez nas porzucony.
Ford potwierdził, że Renault posiada już prototyp takiego dyfuzora, z którym może wystartować nawet w najbliższym wyścigu w Chinach, jeśli tylko apelacja zostanie odrzucona. Tozzi tymczasem kontynuował:
Stanowisko FIA w tej kwestii jest kompletnie zdumiewające... Nalegamy, by FIA uratowała się przed samą sobą. Podkreślone zostało również, że podstawową kwestią dla siedmiu zespołów bez nowego dyfuzora były koszty przeprojektowania, gdyż dyskusyjna część ma wpływ na wiele innych elementów samochodu. Tozzi zaznaczył:
To Max Mosley powiedział niedawno, że koszty muszą zostać zmniejszone poprzez ograniczenie możliwości wprowadzania technicznych innowacji. Jeśli trybunał zdecyduje się odrzucić wniosek, to wszelkie starania FIA w celu uatrakcyjnienia sportu i zmniejszenia kosztów staną się jedynie pustymi głosami.
W dalszej części przesłuchania padło stwierdzenie, że podwójny dyfuzor ogranicza możliwości wyprzedzania, co stoi w jawnej sprzeczności z działaniami Grupy Roboczej ds. wyprzedzania w F1, zwłaszcza w świetle najnowszych przepisów wprowadzonych na ten rok. Ze względu na wagę tej apelacji, nie licząc pięciu sędziów, na rozprawie było obecnych 38 osób, zarówno prawników, jak i personelu zespołów oraz pracowników FIA.
Źródło: SportingLife.com
KOMENTARZE