Julian Jakobi wspomina Ayrtona Sennę
Jakobi współpracował blisko z Senną, dzięki czemu może opowiedzieć o nim wiele historii
05.05.0911:23
5708wyświetlenia
Przez ostatnie trzy dekady, obecność Juliana Jakobiego w kręgach Formuły 1 jako doradcy i menadżera miała wpływ na rozwój kariery takich kierowców, jak Alain Prost, Michael Schumacher, Jacques Villeneuve, Jacky Stewart i oczywiście Ayrton Senna.
Jakobi współpracował blisko z Senną, dzięki czemu może opowiedzieć o nim wiele historii. Przed śmiercią trzykrotnego mistrza świata w 1994 roku, Jakobi uczestniczył w utworzeniu Fundacji Ayrtona Senny, zajmował się sprzedawaniem pamiątek związanych z zespołami i kierowcami i częściowo brał również udział w budowaniu fundamentów pod zespół BAR.
Brytyjczyk poznał Sennę w Portugalii, kiedy spotkali się na obiedzie, omawiając interesy w 1985 roku. Oto jak zaczyna się jego podróż w przeszłość w obszernym wywiadzie opublikowanym w ostatnią niedzielę w serwisie ESPN Racing-Live.com:
To był czwartek, tuż przed GP Portugalii. Spotkaliśmy się w restauracji około godziny 21, co jak dla mnie było późną porą, biorąc pod uwagę, że miał jutro rano jeździć. Siedzieliśmy w tej restauracji jeszcze o 1:30 nad ranem.
Pamiętam, jaki był rozemocjonowany i dociekliwy, ale chciał znać każdy możliwy detal każdego możliwego scenariusza, jaki mógł się wydarzyć. Jaka była strategia i plan. Był człowiekiem bardzo inteligentnym. Nie spotkałem nigdy człowieka, który siedział by o 1:30 nad ranem, dyskutując o interesach, podczas kiedy zaraz potem miał wsiąść w samochód i ścigać się. Ale taki właśnie był - niesamowicie skupiony na detalach.
Julianowi zaimponowało także to, w jaki sposób Ayrton przygotowywał się fizycznie do wyścigu, podchodząc do treningu bardzo serio i starając się być w najlepszej formie.
Podniósł poprzeczkę w sposobie utrzymywania formy dla wszystkich kierowców. Ćwiczył zarówno podczas zimy, jak i podczas Brazylijskiego upału. Czy to w domu w Portugalii czy w Monako, zawsze biegał w środku dnia. Nigdy rano ani wieczorem, tylko w czasie największego upału, ponieważ właśnie wtedy były rozgrywane wyścigi.
Jakobi jest pewien, że w swoim czasie Senna był najbardziej wysportowanym kierowcą w całej stawce.
Nie sądzę, żeby inni postrzegali go jako maniaka ćwiczeń, ale różnił się od nich sposobem podejścia. On był tu po to, żeby wygrywać.
Przyszedł jednak czas, kiedy Julian pracował u boku Alaina Prosta i Ayrtona Senny jednocześnie, a dokładniej to Prost polecił go Sennie.
Musieli się dobrze dogadywać i wtedy zadzwonił do mnie Ayrton z pytaniem, czy może zostać moim klientem w oparciu o rekomendacje Prosta.
W 1988 roku Senna dołączył do zespołu McLaren Honda, w którym już jeździł Prost.
Nigdy nie byli najlepszymi kumplami, ale nie byli też zażartymi wrogami, dopóki nie zdali sobie sprawy, że właściwie może być tylko jeden zwycięzca. Pamiętajmy, że McLaren z silnikiem Hondy to była wspaniała maszyna. Obaj jeździli, aby wygrywać. Obaj zrobiliby wszystko. Zawsze więc trwać miała walka, ponieważ żaden z nich nie chciał być drugi.
Senna sięgnął po pierwszy tytuł w 1988 roku, ale rywalizacja trwała także w 1989, gdzie nadeszła kolej Prosta do przejęcia laurów. Podczas GP Japonii na torze Suzuka, Francuz zapobiegł wyprzedzeniu, wjeżdżając w siostrzany bolid McLarena, ale Senna nie tylko nie dał za wygraną, ale wygrał wyścig, choć później został zdyskwalifikowany za ominięcie szykany podczas powrotu do wyścigu po kolizji. Tytuł trafił w ręce Prosta, a Senna był wściekły.
Jakobi znalazł się pomiędzy obydwoma kierowcami.
Miałem telefony od nich w środku nocy, obaj pytali co zrobić z FIA, zespołem i wiecie... Obaj byli zdenerwowani z innych powodów, ale było to nieuniknione. W tym momencie niechęć obu kierowców do siebie nawzajem była już oczywista, ale Jakobi twierdzi, że sytuacja wydawała się gorsza, niż faktycznie była.
Nie sądzę, że wzajemna niechęć była tak duża, jak to próbowano pokazać. Obaj byli profesjonalistami. Zawsze im powtarzałem, że nie będę rozmawiał o Proście z Senną i vice versa. Przychodzili więc do mnie po poradę i polegali na niej.
Dodatkowo rola Jakobiego jako doradcy gwarantowała równe traktowanie kierowców przez Rona Dennisa, kiedy byli partnerami w McLarenie.
Z punktu widzenia interesów obaj spisywali się świetnie, ponieważ mieli przewagę i byli na tyle mądrzy, że zdawali sobie sprawę z tego, że Ron Dennis nie mógł faworyzować żadnego z nich, dopóki nimi zarządzałem. Wiedzieli, że mieli dobre relacje z Ronem. Wiedzieli, że nie mógł namieszać w kontraktach. Nie mieszałem się w ich walki, dyskusje techniczne, czy inne sprawy wewnątrz zespołu.
W kolejnym roku Prost przeszedł do Ferrari, ale w sezonie 1990 miała miejsce kolejna kontrowersyjna kolizja podczas GP Japonii. Senna był bardzo zdenerwowany tym, że jego pole position znajdowało się na brudnej stronie toru, a jego prośby o zmianę zostały odrzucone. Na pierwszym zakręcie, Senna nie pozwolił Prostowi zdobyć prowadzenia i obaj zakleszczyli się kołami, lądując poza torem, ale tym razem to Senna zdobył koronę.
Myślę, że nikt nie spodziewał się tego, że stanie się to akurat w pierwszym zakręcie. Wiem oczywiście, że była dość zaogniona dyskusja w sobotę na temat tego, że Senna jest na pole position, ale znajduje się ono po złej stronie prostej startowej, a więc Ayrton czuł, że Alain ma przewagę, której mieć nie powinien, bo nie był najszybszy w kwalifikacjach. Naciskał na FIA, żeby coś zrobiono w tej sprawie. Myślę, że był tym bardzo wkurzony, bardziej niż czymkolwiek innym i był bardziej zdeterminowany do tego, żeby, no wiecie - jeśli nie mógł w czysty sposób objąć prowadzenia, to w takim razie Alain też nie powinien znaleźć się na prowadzeniu. Właśnie tak chyba było. Wyglądało to bardziej na wypadek niż rok wcześniej. Była to bardziej poważna sprawa.
Senna chciał mieć równe szanse we wszystkich aspektach F1, czy to na torze czy wewnątrz zespołu.
Jedyną kwestią, którą się martwił było upewnienie się, że ma najlepszy sprzęt. Zawsze patrzył, gdzie może pójść, jeśli okaże się, że nie jest równo traktowany. Zawsze też naciskał na to, aby w kontrakcie zaznaczano to, że ma być traktowany sprawiedliwie z innym kierowcą. Gdy tylko pojawiał się w czołowym zespole, jak McLaren lub Williams, zawsze musiał czuć równe traktowanie. Chciał być traktowany przynajmniej tak samo, jak inny kierowca, ale nie gorzej. Był wtedy szczęśliwy. Mógł się wtedy porównywać , ale był bardzo zdeterminowany, aby czuć tę równość także w odniesieniu do testów, jakie prowadził - ze strony technicznej, inżynieryjnej i całej reszty. Dopiero wtedy czuł, że może wygrać.
W 1991 roku zażarta walka została troszkę złagodzona słabszą formą Ferrari, a Senna zdobył swoje trzecie mistrzostwo świata z McLarenem. Brazylijczyk przeczuwał jednak, że jego zespół będzie miał gorszy kolejny sezon i chciał zrobić wszystko, aby przejść do napędzanego silnikiem Renault Williamsa, nawet jeśli miałby jeździć za darmo.
Kiedy byliśmy w Spa na Grand Prix Belgii, w niedzielny ranek Senna miał dwa kontrakty gotowe do podpisania na sezon 1992: jeden z McLarenem, a drugi z Williamsem, gdzie miałby zastąpić Mansella. Wiedział, że powinien przejść do Williamsa, ale w nocy miał telefon od dyrektora Hondy, który bardzo prosił go, aby został, co też uczynił i według mnie to był jego jedyny błąd, jaki popełnił. Byłby kierowcą Williamsa w sezonie 1992 i wygrałby znowu mistrzostwa, ale postawił na złego konia.
Pod kątem finansów oba kontrakty były identyczne, ale on później mówił: 'Powinienem pójść do Williamsa. Mój błąd'. Został namówiony przez Hondę do zostania w McLarenie, a ci z kolei odeszli z zespołu pod koniec 1992 roku. W 1993 roku nie mógł jednak dostać się do Williamsa, ponieważ Prost tam był. Utknął więc w McLarenie i nawet myślał o rocznej przerwie, ale zdecydował się jeździć wyścig za wyścigiem, a w końcu trafił do Williamsa w 1994 roku. Jeśli jednak pomyśleć o tym, to gdyby trafił tam w 1992 roku wygrałby więcej tytułów.
Źródło: F1-Live.com
KOMENTARZE