VW raczej nie zaangażuję się w IndyCar w najbliższym czasie
Amerykańska seria zdecydowała się tymczasem na ograniczenie przedsezonowych testów
14.01.1011:08
1466wyświetlenia
Szef działu sportowego Volkswagena - Kris Nissen twierdzi, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby jakakolwiek marka z grupy VW zaangażowała się w program IndyCar Series w najbliższym czasie. Audi, Volkswagen i Porsche to marki będące obecnie własnością grupy VW, które włączyły się do wstępnych rozmów dotyczących nowych silników stosowanych w IndyCar od sezonu 2012. W dyskusjach tych brali też udział ludzie z Hondy i Fiata.
Nissen uważa jednak, że w najbliższej przyszłości VW nie włączy się w te wyścigi.
Nie jestem na sto procent pewien, lecz aktualnie wydaje mi się, że nie jest realistyczne, aby jakaś marka z grupy VW włączyła się w ten sport. Po pierwsze, każda z naszych marek już jest gdzieś zaangażowana w aktywność sportową i musimy bacznie przyjrzeć się budżetom dla tych programów. Musimy koncentrować się na tym, co już zaczęliśmy. Ponadto IndyCar musi się ustabilizować i jak dotąd wygląda, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Ameryka musi się ustatkować, rynek samochodowy musi stać się ponownie stabilny.
Aktualnie cała stawka IndyCar to bolidy włoskiej Dallary napędzane silnikami Hondy. Auta te zostały wprowadzone do serii w 2003 roku. Organizatorzy Indy Racing League chcą utrzymać jednego dostawcę nadwozi w przyszłości, ale są gotowi do otwarcia się na nowych dostawców silników i stosowania jednostek turboładowanych. Planowano wprowadzenie zmian już w wkrótce, ale zła sytuacja ekonomiczna na świecie spowodowała odłożenie tych planów do roku 2012. Z tego samego powodu władze serii zdecydowały się na zorganizowanie w tym roku tylko jednej serii przedsezonowych testów. Odbędą się one na drogowym torze Barber Motorsports Park w dniach 24-25 lutego, podczas gdy tradycyjny test na owalu został przeniesiony na maj i odbędzie się na Kentucky Speedway.
Ostatnia informacja związana z tymi mistrzostwami dotyczy zakontraktowania Townsenda Bella na tegoroczny wyścig Indianapolis 500 przez wspólne przedsięwzięcie dwóch ekip - Sam Schmidt Motorsports i Chip Ganassi Racing. W ubiegłym roku w ramach takiej współpracy w Indy 500 wystartował Alex Lloyd. Sam Schmidt jest przekonany, że kontynuacja współpracy z Ganassim pozwala im myśleć nawet o możliwości zwycięstwa:
Jesteśmy szczególnie podekscytowani z powodu Townsenda, ponieważ zawsze dobrze spisywał się na tym torze. W ubiegłym roku miał ograniczone możliwości, a mimo to finiszował w czołowej piątce. Mamy nadzieję, że z połączonymi zasobami dwóch ekip jesteśmy w stanie zapewnić mu optymalne warunki, co pozwala nam myśleć nawet o zwycięstwie.
Źródło: Autosport.com