Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Węgier

15.08.0400:00
Marek Roczniak
12354wyświetlenia

Tak jak można się było spodziewać, zespół Ferrari z łatwością przypieczętował dzisiaj wywalczenie szóstego z rzędu tytułu najlepszego konstruktora bolidów Formuły 1. Poza drobnymi problemami z tankowaniem paliwa podczas pierwszego postoju Rubensa Barrichello, które i tak nie miały specjalnego wpływu na końcowy rezultat, włoska stajnia spisała się perfekcyjnie w tegorocznym wyścigu o Grand Prix Węgier, odnosząc podwójnej zwycięstwo w dominującym stylu. Dla Michaela Schumachera jest to już 12 zwycięstwo w tym sezonie, które przybliża go do siódmego tytułu mistrzowskiego. Do końca sezonu pozostało już tylko pięć wyścigów i jedynym kierowcą, mogącym jeszcze zagrozić Niemcowi, jest jego partner - Barrichello. Brazylijczyk przede wszystkim musi się jednak skupić na obronie drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców, gdyż ma 17 punktów przewagi nad najbliższym rywalem, a do Schumachera traci już blisko 40. Tym niemniej nawet i wicemistrzostwo wydaje się być przesądzone, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę szybkość i niezawodność bolidu F2004.

Na najniższym stopniu podium stanął zwycięzca zeszłorocznego wyścigu na torze Hungaroring - Fernando Alonso. Hiszpan z łatwością wyprzedził na starcie kierowców z zespołu B.A.R i do samego końca utrzymał trzecią pozycję, chociaż na mecie miał już blisko 45 sekund straty do zwycięzcy. Tak dużej przewagi Michael Schumacher nad najbliższym rywalem nie z zespołu Ferrari nie uzyskał w żadnym z tegorocznych wyścigów. Partner Alonso z zespołu Renault - Jarno Trulli miał jeszcze bardziej udany start, gdyż udało mu się wyprzedzić aż trzech kierowców. Niestety jadący na siódmej pozycji Włoch zaczął mieć problemy z podsterownością auta tuż przed drugim zjazdem do boksów i w trakcie drugiej rundy postojów ze względu na wolniejszą jazdę stracił dwa miejsca. Prowadzenie bolidu stało się na tyle kłopotliwe, iż francuska stajnia zdecydowała się na wcześniejszy trzeci postój w boksach z zamiarem dokonania zmian w ustawieniach bolidu, które miały zaradzić podsterowności. Był to jednak daremny wysiłek, gdyż wkrótce po ostatnim postoju Trulli zaczął tracić olej z silnika i musiał wycofać się z wyścigu.

Czwarty na mecie zameldował się Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk po fatalnym starcie do wyścigu o Grand Prix Niemiec tym razem nie popełnił tego samego błędu, a wręcz przeciwnie - od razu wyprzedził partnera z zespołu Williams oraz kierowców z zespołu B.A.R, zyskując aż trzy miejsca. Potem spokojnie jechał na czwartej pozycji i bez problemu kontrolował przewagę nad Jensonem Buttonem, który po nienajlepszym starcie musiał zadowolić się zaledwie piątą pozycją. Tymczasem fatalnie wręcz wystartowali drudzy kierowcy z zespołów B.A.R i Williams - Takuma Sato oraz Antonio Pizzonia. Japończyk na prostej startowej został wyprzedzony przez trzech kierowców, a zbyt opóźnione hamowanie przed pierwszym zakrętem kosztowało go utratę kolejnych dwóch miejsc. W ten sposób Sato wylądował na ósmej pozycji, ale tuż przed pierwszym postojem skorzystał z problemów Kimi Raikkonena, a podczas drugiej rundy postojów z kłopotów Trullego i ostatecznie wyścig ukończył na szóstej pozycji. Tymczasem Pizzonia po starcie z brudnej strony toru i w dodatku z większą ilością paliwa w baku spadł aż na 11 pozycję, ale jeszcze na pierwszym okrążeniu udało mu się wyprzedzić Davida Coultharda. Później przeskoczył w trakcie pierwszej rundy postojów Giancarlo Fisichellę i podobnie jak Sato skorzystał z problemów Raikkonena i Trullego, finiszując tuż za Japończykiem na siódmej pozycji. W ten sposób zastępującemu Ralfa Schumachera Brazylijczykowi udało się powtórzyć rezultat z poprzedniego wyścigu, a zespół Williams powiększył swoją przewagę nad McLarenem łącznie aż o siedem punktów.

Ostatni punkt zdobył Giancarlo Fisichella, potwierdzając całkiem niezłą dyspozycję bolidu Sauber C23 na torze Hungaroring. Włoch na starcie został wyprzedzony przez dwóch kierowców, ale jednocześnie znalazł się przed Pizzonią, tak więc w sumie stracił tylko jedną pozycję. Pierwsza runda postojów nie przyniosła zmiany pozycji, bo chociaż kierowca z zespołu Sauber skorzystał z problemów Raikkonena, to jednak jednocześnie został pokonany przez Pizzonię. Na koniec Fisichella skorzystał z problemów kierowcy, którego w przyszłym sezonie zastąpi w Renault - Trullego i na mecie zameldował się na takiej samej pozycji, z jakiej rozpoczął wyścig. Pecha miał tymczasem drugi kierowca z zespołu Sauber - Felipe Massa i to prawdę mówiąc już od soboty, kiedy to podczas treningów w jego bolidzie nastąpiła awaria silnika. W efekcie Brazylijczyk dzisiejszy wyścig rozpoczął z końca stawki i o dziwo nie zdecydował się tylko na dwa postoje. W tej sytuacji musiał przede wszystkim liczyć na pokonywanie rywali w bezpośredniej walce, co na torze Hungaroring nawet po ostatnich zmianach nie jest zbyt łatwe. Mimo to Massa zdołał wspiąć się na 14 pozycję po pierwszej rundzie postojów, ale wówczas pech dał znać ponownie o sobie. Tym razem szwankować zaczęły hamulce, co doprowadziło do wcześniejszego zjazdu do boksów na drugi postój, w trakcie którego mechanicy z zespołu Sauber próbowali usunąć usterkę. Niestety nic z tego nie wyszło i Brazylijczyk musiał się wycofać z walki.

Dobór złych opon okazał się dla zespołu McLaren bardzo kosztowny. Twardsze opony Michelin do optymalnej pracy wymagają dosyć wysokiej temperatury toru, jednak już w sobotę nastąpiło zdecydowane ochłodzenie i efektem tego były niskie pozycje startowe. W wyścigi Kimi Raikkonen zdołał co prawda na starcie zyskać trzy miejsca, ale już na 10 okrążeniu zaczął mieć kłopoty z silnikiem i tuż po odbyciu jedynego postoju wycofał się z wyścigu. Tymczasem David Coulthard dojechał do mety, finiszując tuż za punktowaną ósemką i w ten sposób stajnia z Woking opuściła Węgry bez punktów. Pierwszą dziesiątkę zamknął Mark Webber, mając kilka przygód w tym wyścigu. W bolid Australijczyka tuż po starcie uderzył prowadzący Toyotę Ricardo Zonta. Na szczęście auto Webbera nie zostało uszkodzone i skończyło się tylko na utracie jednej pozycji. W dalszej części wyścigu kierowca Jaguara skorzystał z problemów Raikkonena oraz Trullego i szykował się do walki z Coulthardem, gdy na 26 okrążeniu wpadł w poślizg, który kosztował go utratę ponad 10 sekund. Przewaga Webbera nad kolejnym kierowcą była jednak na tyle duża, iż udało mu się utrzymać na 10 pozycji. Drugi kierowca z zespołu Jaguar - Christian Klien finiszował na 13 pozycji, mając już dwa okrążenia straty do zwycięzcy.

Równie zawiedziona z końcowego rezultatu dzisiejszego wyścigu oprócz zespołu McLaren może być także ekipa Toyoty. Olivier Panis po starcie z 13 pozycji zyskał tylko dwa miejsca i na mecie zameldował się na 11 pozycji, będąc w zasadzie niewidocznym w trakcie całego wyścigu. Tymczasem debiutujący w barwach japońskiej stajni Ricardo Zonta, wyznaczony na zastępcę Cristiano da Matty, tuż po starcie został uderzony w tył przez jeden z bolidów Jordan, po czym wpadł na Webbera i zaliczył poślizg, w wyniku którego spadł na ostatnie miejsce. W trakcie wyścigu Zonta zdołał wspiąć się na 16 pozycję, ale na 32 okrążeniu z walki wyeliminowała go awaria elektroniki. Z kierowców reprezentujących barwy zespołu Jordan do mety także dojechał tylko jeden kierowca, a był nim Nick Heidfeld. Niemiec finiszował na 12 pozycji, pokonując jednego kierowcę z zespołu Jaguar. Mniej szczęścia miał partner Heidfelda - Giorgio Pantano, który ze względu na problemy ze skrzynią biegów wypadł dwa razy z toru, by po ostatnim postoju w boksach wycofać się na dobre z wyścigu. Na ostatnich pozycjach tegoroczny wyścig o Grand Prix Węgier ukończyli kierowcy z zespołu Minardi - Gianmaria Bruni i Zsolt Baumgartner. Węgier ze względu na problemy z bolidem swój domowy wyścig musiał rozpocząć z boksów, a w trakcie jednego z postojów stracił kilka sekund ze względu na zgaśnięcie silnika. Mimo to był usatysfakcjonowany, iż udało mu się dojechać do mety przed własną publicznością.