Yvan Muller wygrywa pierwszy wyścig WTCC w sezonie 2010

Za nami pierwszy wyścig sezonu 2010 Mistrzostw Świata Samochodów Turystycznych. Już po raz czwarty z rzędu sezon rozpoczynają rundy w brazylijskiej Kurytybie. Wielką niespodziankę sprawiła dziś wszystkim pogoda, ponieważ po słonecznych kwalifikacjach tuż przed startem pierwszego wyścigu nad torem przeszła ulewa, co zmusiło organizatorów do rozpoczęcia wyścigu za samochodem bezpieczeństwa.

Zwyciężył Yvan Muller, który wystartował z pole position i nie oddał prowadzenia do samego końca. Podium uzupełnili pozostali dwaj kierowcy Chevroleta - Robert Huff i Alain Menu. Wśród kierowców niezależnych najlepszy był natomiast Sergio Hernandez za kierownicą BMW 320si. Najszybszy czas okrążenia wykręcił Robert Huff - 1:33,904.

Na starcie kierowcy przejechali pod żółtymi flagami dwa okrążenia, które zostały doliczone do dystansu wyścigu. Wielu kierowców nie uniknęło jednak problemów w pierwszym zakręcie i wypadło na pobocze. Pierwszym z nich był startujący z drugiej pozycji Jordi Gene, który popełnił później kolejny błąd i spadł na pozycję 10. Błędy Hiszpana wykorzystali kierowcy Chevroleta, którzy awansowali na 2 i 3 pozycję.

Od tego momentu w czołówce sytuacja się uspokoiła i walka toczyła się przede wszystkim w środku stawki, gdzie o awans do pierwszej ósemki walczyli Gene, Michelisz, Coronel i Farfus. Ostatecznie ósmą pozycję zajął Tom Coronel i to on zapewnił sobie start z pole position do wyścigu drugiego. Najaktywniejszym kierowcą w środku stawki był natomiast Gene, który szybko odzyskał rytm po nieudanym starcie i wyprzedzając kolejno Fredyego Bartha, Norberta Michelisza i Toma Coronela, Hiszpan ukończył wyścig na 7 miejscu.

Końcówka wyścigu przebiegała spokojnie, a kierowcy bardzo uważali na przegrzewające się opony, gdyż tor był już niemal całkowicie suchy i znów świeciło słońce. Jedynym pechowcem, który nie ukończył pierwszego wyścigu był Andrei Romanov, który uderzył na 5 okrążeniu swoim BMW w bandę i musiał zjechać do boksów. Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że niemożliwa okazała się naprawa samochodu przed drugim wyścigiem.

Wkrótce zamieścimy opis drugiego wyścigu, który wygrał z kolei Gabriele Tarquini.