Większy bak tylko w jednym bolidzie Virgin w GP Hiszpanii?
Popioły wulkaniczne wyrzucone w chmury przez wulkan mogą pokrzyżować plany zespołu
19.04.1019:02
2470wyświetlenia

Popioły wulkaniczne wyrzucone w chmury przez wulkan na Islandii zakłóciły powrót wyposażenia zespołów i personelu Formuły 1 do Europy. Szczególnie boleśnie może to odczuć ekipa Virgin Racing, która przygotowuje duże modyfikacje do bolidu VR-01.
Brytyjski zespół otrzymał od FIA zgodę na przebudowę konstrukcji skorupowej i wbudowanego w nią zbiornika paliwa tak, aby samochód mógł zabrać wystarczająco dużo paliwa i być w stanie przejechać cały dystans wyścigu bez zmniejszania osiągów silnika. Pakiet, którego koszty szacuje się na 1 milion funtów, miał zadebiutować w Barcelonie za trzy tygodnie.
Jednakże samochody, którymi ścigają się Lucas di Grassi i Timo Glock, są nadal w Szanghaju. Cały transport do Europy liczący tysiące kilogramów został wstrzymany na lotnisku w Chinach, ponieważ sześć Boeingów 747 na usługach F1 jest uziemionych w Europie. Oznacza to, że samochody Virgin, a także trzeci, zapasowy monocoque, mogą nie dotrzeć do siedziby zespołu w Yorkshire na czas, bądź też - co gorsza - mogą wcale nie wrócić do Anglii i od razu mogą zostać wysłane do Hiszpanii.
Wówczas nie będzie możliwości zamontowania nowego pakietu do bolidów, jednak według doniesień zespół ten posiada jeden nowy monocoque VR-01 w fabryce. Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że albo di Grassi, albo Glock będzie nadal zmuszony do jazdy ze zbyt małym zbiornikiem paliwa w GP Hiszpanii, ale przynajmniej jeden z nich mógłby dostać nowy, który jest teraz w Anglii. Jednakże biorąc pod uwagę awaryjność bolidów Virgin w dotychczasowych wyścigach może się okazać, że taki powiększony zbiornik paliwa będzie zbędny. Tylko w Malezji debiutant di Grassi dotarł do mety, a w pozostałych rozegranych dotychczas wyścigach nie zdołał finiszować, zaś Glock jak dotąd nie przejechał żadnego pełnego grand prix w tym roku.
Źródło: Motorsport.com
KOMENTARZE