Okrążenie toru Catalunya z Robertem Kubicą
Polak zdradza tajniki hiszpańskiego toru
04.05.1020:42
3078wyświetlenia
Mimo tego, że na Circuit de Catalunya oglądamy jedne z nudniejszych wyścigów, to i tak wszyscy z niecierpliwością wyczekujemy Grand Prix Hiszpanii. Początek europejskiego ścigania zawsze przynosi sporo zmian w bolidach F1 i może zamieszać trochę stawką. W tym roku jesteśmy dodatkowo wyposzczeni długą, trzytygodniową przerwą po czterech zamorskich GP.
Zanim jednak rozpocznie się kolejny wyścig w kalendarzu Formuły 1, Robert Kubica opowie nam o ważniejszych aspektach toru znajdującego się w miejscowości Montmelo pod Barceloną.
&,tory/catalunya.jpg,,
Okrążenie toru Catalunya z Robertem Kubicą
Catalunya jest jednym z najlepiej znanych torów zarówno kierowcom, jak i zespołom, ponieważ pokonujemy tutaj bardzo wiele kilometrów podczas zimowych testów. Wyścigi nie są zbyt dobre ponieważ trudno się tutaj wyprzedza, jednak to wciąż interesujące grand prix ze wspaniałą atmosferą tworzoną przez hiszpańskich kibiców..
Układ toru jest całkiem interesujący i zawiera zarówno szybkie zakręty, jak i bardzo wolny ostatni sektor. Oznacza to, że trzeba znaleźć kompromis w ustawieniach, by poradzić sobie z rożnymi zakrętami. W przeszłości wolałem mieć balans dostosowany do wolnych zakrętów i jakoś przemęczyć się w tych szybkich. Uważam, że lepiej jest mieć więcej przyczepności przy niskich prędkościach i stabilność podczas hamowania, szczególnie jeśli jest gorąco i szybko zużywają się opony.
Początek okrążenia jest bardzo przyjemny w samochodzie F1. Trzeba mocno zahamować przed pierwszym zakrętem i jak najszybciej przejechać tę sekwencję, która prowadzi do zakrętu numer trzy. Ten zakręt jest sporym wyzwaniem, szczególnie z dużym ładunkiem paliwa. Trzeba ocenić, gdzie znajduje się limit, a linia jaką obierasz zależy od tego, jak zachowuje się twój samochód. Niektórymi bolidami lepiej szeroko wyjść z zakrętu numer dwa i ciasno wejść w trójkę. Innymi zaś lepiej zrobić odwrotnie, poświęcają prędkość na wyjściu z drugiego zakrętu, by szeroko wejść w trzeci.
Zakręt dziewiąty jest niezwykły i ekscytujący, ponieważ jest na wzniesieniu i nie widać wyjścia. To jeden z tych zakrętów, w których masz nadzieję, że nie stracisz kontroli nad samochodem, bo w przeciwnym razie może być całkiem spora kraksa. Zazwyczaj przejeżdża się go na piątym biegu z leciutkim dohamowaniem, by zaraz potem przyśpieszać przed zakrętem 10.
Zakręt dziesiąty jest zdradliwy i samochody zazwyczaj mają problem ze stabilnością hamowania z powodu małych nierówności w strefie hamowania. Jeśli masz problemy z oponami, jest jeszcze trudniej, szczególnie podczas szukania przyczepności na wyjściu. Później wjeżdżasz w zakręt numer 11, który można powiedzieć, że w zeszłym roku nie był właściwie zakrętem, ponieważ mocno atakowało się niski krawężnik i przejeżdżało go pełnym gazem. W tym roku przy dużym obciążeniu paliwem może być całkiem interesująco.
Obecnie koniec okrążenia jest bardzo wolny i nie jest tak dużym wyzwaniem dla kierowców, jak zakręty w starym układzie. Ostatnia szykana (zakręty 14 i 15) jest tak wolna, że przede wszystkim liczy się dobra przyczepność i dobre wyjście, ponieważ ma to wpływ na prędkość w ostatnim zakręcie i tym samym na prostej startowej