De la Rosa także będzie testował opony Pirelli

Włoski producent jest zadowolony z dotychczasowych postępów w pracach nad oponami
23.09.1014:07
Marek Roczniak
1778wyświetlenia

Firma Pirelli potwierdziła dzisiaj, że Pedro de la Rosa dołączy do jej programu rozwojowego przed powrotem włoskiego producenta do Formuły 1 w sezonie 2011. Pirelli będzie wyłącznym dostawcą opon F1 przez co najmniej trzy najbliższe lata.

We wstępnej fazie prac rozwojowych uczestniczył Nick Heidfeld, lecz Niemiec zdołał zapewnić sobie możliwość powrotu do ścigania się w zespole Sauber, w którym w pozostałej części sezonu zastąpi de la Rosę. Hiszpan był z kolei typowany do przejęcia roli Heidfelda w Pirelli, jednak włoska firma najpierw ogłosiła, że w najbliższych testach opon weźmie udział Romain Grosjean.

Testy te odbyły się w tym tygodniu (we wtorek i w środę) na torze Monza i władze Pirelli były na tyle zadowolone z postawy Grosjeana i informacji przekazywanych przez niego inżynierom, że postanowiły zatrzymać Francuza w roli kierowcy rozwojowego. Wiadomo już też, że w rozwoju opon pomagać będzie de la Rosa. Obaj kierowcy będą testować do Grand Prix Abu Zabi, po którym to wyścigu zespoły przeprowadzą pierwsze jazdy na oponach Pirelli - potwierdził Francesco Gori, dyrektor generalny włoskiej firmy.

Pirelli zadowolone z dotychczasowych postępów



Przemawiając podczas konferencji prasowej w tureckiej fabryce Pirelli, gdzie będą produkowane ich opony F1, Gori wypowiedział się także na temat samych prac rozwojowych: Naszym pierwszym krokiem było opracowanie aerodynamicznego profilu opony. Kształt jest niezwykle ważny i musimy przekazać go zespołom, ponieważ mają tylko kilka miesięcy na uwzględnienie tego w projektach swoich bolidów na przyszły rok. To już mamy za sobą, a zdaniem numer dwa jest struktura opony. Chodzi o upewnienie się, że opona może wytrzymać przeciążenia i prędkości samochodu Formuły 1 - jesteśmy w finałowej fazie rozwoju w tym względzie.

Kolejnym wyzwaniem są mieszanki. Testowane są różne rozwiązania na torach począwszy do Monzy (najszybszy) do Jerez (najbardziej szorstki) - dodał Gori, wyrażając następnie zadowolenie z dotychczasowych postępów. Przejechaliśmy już ponad 4000 kilometrów i uzyskaliśmy dobre rezultaty. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że używany przez nas bolid jest z 2009 roku, czyli nie jest tak zaawansowany, jak obecne, to jesteśmy o około jedną sekundę wolniejsi na okrążeni, niż obecne opony. Po zaledwie trzech miesiącach testów jest to wystarczający wynik, zwłaszcza że Bridgestone jest w F1 od 13 lat.

Źródło: Autosport.com