Prasa: Większość radnych Melbourne popiera grand prix
Wygląda na to, że GP Australii stało się najwyraźniej przedmiotem walki politycznej
22.02.1111:02
1546wyświetlenia

Wbrew opiniom paru wysoko postawionych osób we władzach Melbourne, którzy nawołują do rezygnacji z wyścigu Formuły 1 po zakończeniu obecnej umowy, media donoszą teraz, że za dalszym rozgrywaniem Grand Prix Australii opowiada się większość radnych.
Rozgrywana nieprzerwanie od 1996 roku impreza przyciągnęła ostatnio zainteresowanie mediów po tym, jak burmistrz Melbourne powiedział, że miasto to nie powinno podpisywać nowego kontraktu z F1. Wzburzony Bernie Ecclestone zareagował na to słowami, że jeśli władzom tak bardzo nie podoba się wyścig, to jest gotowy nawet wcześniej zakończyć umowę.
W tym tygodniu przeciwko dalszej organizacji GP wypowiedział się poseł Michael Danby, którego elektorat obejmuje między innymi obszar Albert Park. Stwierdził on w parlamencie, że jego wyborcy w przytłaczającej większości wspierają rezygnację z wyścigu F1 w Melbourne. Jednakże zdaniem gazety Herald Sun, opinie Danby'ego i Roberta Doyle'a (burmistrz Melbourne) nie są tak powszechne, jak próbuje się je przedstawiać.
W artykule czytamy, że poza Doyle'em jest jeszcze ośmiu radnych w Melbourne i siedmiu z nich
chce utrzymać coroczną imprezę, nawet jeśli on stwierdził, że jej czas już przeminął. Radny Carl Jetter powiedział, że chce, aby wyścig
był tutaj rozgrywany tak długo, jak tylko się da, podczas gdy jego kolega Kevin Louey podkreśla, że F1
jest niepodobna do żadnej innej sportowej imprezy, i że
wzbogaca wizerunek Melbourne.
W związku z odwołaniem Grand Prix Bahrajnu, tegoroczny sezon F1 rozpocznie się w Melbourne w ostatni weekend marca i to oznacza, że runda na torze Albert Park znajdzie się teraz w z centrum zainteresowania. Biorąc pod uwagę fakt, że GP Australii stało się najwyraźniej przedmiotem walki politycznej należy się spodziewać, że jeszcze więcej lokalnych polityków zacznie się wypowiadać na ten temat.
Źródło: motorsport.com
KOMENTARZE