Alonso niechętny do komentowania doniesień o próbie szantażu

Hiszpan miał wymagać od Dennisa w 2007 roku, by ten zniszczył Hamiltonowi wyścig na Węgrzech
01.03.1111:43
Grzegorz Filiks
3148wyświetlenia

Fernando Alonso bez entuzjazmu zareagował na nowe kontrowersyjne doniesienia dotyczące jego burzliwych relacji z zespołem McLaren i Lewisem Hamiltonem w sezonie 2007.

Niedawno do księgarń w Wielkiej Brytanii trafiła biografia szefa Formuły 1 - Berniego Ecclestone'a napisana przez Toma Bowera, z której między innymi wynika, że Hiszpan po kwalifikacjach do GP Węgier w 2007 roku miał poprosić ówczesnego szefa McLarena - Rona Dennisa, by ten upewnił się, iż Hamiltonowi nie wystarczy paliwa do ukończenia wyścigu na torze Hungaroring.

Bower w swoim dziele zatytułowanym 'No Angel' oskarża ponadto Alonso o szantaż na Dennisie. Obecny kierowca Ferrari podobno chciał być faworyzowany w zamian za nieujawnianie e-maili na temat afery szpiegowskiej, aczkolwiek warto podkreślić, że nie są to nowe sugestie, albowiem mówiło się o tym już kilka lat temu.

Zapytany o te rewelacje przez rodzimą prasę podczas imprezy sponsorskiej w Madrycie, Alonso powiedział: Ignoruję doniesienia płynące z obcych krajów. Spytany wprost co sądzi o zarzutach Bowera, 29-latek odparł: Nie wiem - każdy skupia się na swojej własnej pracy.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

14
mbwrobel
02.03.2011 04:00
Samiec alfa nie płacze swojemu inżynierowi, że nie może wyprzedzić kolegi z zespołu.
MaxKapsel
02.03.2011 10:53
Zaraz, zaraz, chwileczkę, teraz już Fernando się wam nie podoba bo Bower napisał co, napisał? po pierwsze - biografia wyszła w UK, i to już wiele mówi - tam łykną wszystko co potwierdzi tezę, że Alonso był/jest wredny, a Hamilton boski. Gdzie indziej bardzo szybko zaczęło by się sprawdzanie i śledztwa, czy aby pan Bower nie wziął swoich rewelacji z przysłowiowej d..y. Zresztą podejrzewam, że wcześniej czy później, nawet u Brytoli takie pytania zaczną padać, a wtedy może być różnie. po drugie - nawet jeśli to prawda, to oznacza to, że Alonso to bezwzględny kawał egocentrycznego drania, który zrobi wszystko, żeby pokonać rywali, nawet (a może szczególnie) jeśli są z tej samej ekipy? Zapewne tak. I to DOBRZE, że taki jest. Rycerskość i szlachetność w F1 skończyły się mniej więcej wtedy, kiedy Moss zakończył karierę. Najwięksi mistrzowie ostatnich 30-tu paru lat to byli właśnie tacy egocentryczni dranie (Lauda, Piquet, Prost, Schumacher i tak, Senna wbrew pozorom też). To ich odróżnia od tych dobrych, ale nie wielkich, od tych którzy są lubiani, ale wygrywają znacznie rzadziej, albo wcale. A Hamilton, czy pod tym względem też jest czysty i "biały"?;) Albo Vettel? Też "szkodzili" innym, nierzadko swoim kolegom z zespołu i na różne "brudne" sposoby... po trzecie - Alonso to bufon, "samiec alfa" itd.? Być może, ale... Po części ma to związek z tym co już napisałem wyżej, ale poza tym jest jeszcze coś. Z naszego słowiańskiego punktu widzenia, tak to może wyglądać, ale proszę nie zapominać, że on jest Latynosem, Hiszpanem - w ich kulturze bycie takim samcem alfa i nadętym "wielkim macho", to tak jak dla nas narzekanie - to jest jedyna słuszna postawa narodowa i oni to maja we krwi. po czwarte, na koniec - żeby uprzedzić wszelkie ataki, które się tu zaraz na mnie mogą posypać - nie lubię i nigdy nie lubiłem ani Alonso, ani Hamiltona, ani McLarena jako zespołu, więc wszelkie uwagi, że bronię Alonso bo jestem jego fanem itp. będą nie na miejscu...
jaszczur
01.03.2011 09:41
Szkoda Massy...
Kamikadze2000
01.03.2011 05:11
Na szczęście McLaren obszedł się smakiem mistrzostwa.... ;) Fernando - zostaw ten zarost!!! ;)
kabans
01.03.2011 05:06
jpslotus72 całe szczęście ze nigdy nie zobaczymy tego duetu (kub alo) a jesli chodzi o vetela to okazałoby się ze nie jest tym kto kazdy o nim mysli. A poza tym widze ze kubica, kowalczyk, pewnie małysz, siatkarze, szypiornisci, lech poznan...............itd
pasior
01.03.2011 04:02
Adakar, oczywiście że to pic na wodę bo zapewne byłeś przy tej rozmowie ...........
Sanki
01.03.2011 02:46
No to Alonso musi znowu Roberta odwiedzić, żeby z Polski szły ciepłe słowa. A tymczasem książka się sprzedaje nieźle. Wystarczy być blisko znanej osoby, coś tam skrobnąć kontrowersyjnego i już hit wszechczasów.
killer whale
01.03.2011 01:47
@jpslotus72 - sorki za OT, ale uwielbiam Twoje komentarze:-) "Marit Bjoergen F1" rządzi! Akkim też jest super. Szkoda, że tak rzadko mam tu czas zaglądać;-)
jpslotus72
01.03.2011 12:45
Nawet jeśli tylko połowa z tego, co kładzie się cieniem na karierze Alonso w F1 jest prawdą - to wystarcza, żeby jeszcze raz ostudzić tych, którym marzy się duet Alonso-Kubica w Ferrari... Mówiłem o tym od początku - dopóki Fernando będzie jeździł w stajni z Maranello, żaden inny kierowca (mówiąc kolokwialnie) "nie będzie tam miał życia". Helmut Marko nie jest moim faworytem jeśli chodzi o komentowanie spraw F1, ale nie sposób nie zgodzić się z jego wypowiedzią na temat marzeń Vettela o Ferrari: "Byłby głupi, gdyby jeździł tam z Fernando Alonso." - dla neutralnych widzów obserwowanie "wojny podjazdowej" Alonso vs Vettel byłoby może nawet atrakcyjne, ale nie o taką atmosferę w walce o wyścigowy prymat chyba chodzi. Alonso prywatnie może być - jak twierdzą jego bliscy znajomi - dobrym kumplem, ale tam, gdzie chodzi o rywalizację i wyniki, nie zna on przyjaciół. Już kiedyś użyłem tego porównania - można by z nim pójść na piwo po zajęciach, ale w czasie testów nikomu nie dałby ściągnąć, sam używając wszelkich sztuczek, że spreparować sobie najlepsze wyniki... Fernando to trochę "Marit Bjoergen Formuły 1" - jak mogą kogoś cieszyć zwycięstwa, zyskane dzięki kombinacjom (crashgate) i szkodzeniu swojemu partnerowi (Hamilton)?
Adakar
01.03.2011 12:18
Singapur, sytuacja w Renault za czasów Trullego i Fisichelli, czy słynne "Fernando is faster then you"
archibaldi
01.03.2011 11:58
nie dziwię się, że "bez entuzjazmu".. bo co też ma mówić, im mniej będzie grzebał w gó..nie tym szybciej przestanie śmierdzieć. Tak czy inaczej coś musi być na rzeczy z uczciwością tego kierowcy bo to nie pierwszy raz jak pojawiają się rysy na jego wizerunku.....
agentwrogiegoukladu
01.03.2011 11:49
kopać dołki pod kolegą z zespołu? bleh... jakby nie patrzeć na faworyzowanie Hamiltona w MacLarenie, równe lub nierówne traktowanie kierowców to jednak trzeba to powiedzieć jasno - za fasadą medialnego, spokojnego, wydawałoby się skromnego faceta w osobie Fernando Alonso okazuje się skrywać totalny dupek z przerośniętym ego, który nie cofnie się przed oszustwem i intrygą żeby tylko pogrążyć swojego rywala. Potworny zawód. Jak na razie największe afery - szpiegowska, crash-gate i teraz ta - wszystkie związane są w jakiś sposób z osobą Fernando Alonso. Czy teraz komuś przez gardło przejdzie stwierdzenie "fajnie by było, gdyby Alonso był partnerem Roberta w jednym zespole"??? Wystarczy przypomnieć sobie wypowiedzi Alonso po ostatnim wyścigu zeszłego sezonu odnośnie Pietrowa. Mało, że intrygant to do tego pospolity burak.
akkim
01.03.2011 10:56
To, że Bernie nie jest aniołem, mimo swej czupryny, wiadomo od dawna, to żadne nowiny, a nazwa tej biografii przyklejenia warta nawet do Pana z fotki, o wyglądzie czarta.
Adakar
01.03.2011 10:48
w/w sprawa może być i jest niejako nowym spojrzeniem na sprawę zarówno tą szpiegowską jak i walki wewnątrz zespołu miedzy Alonso i Hamiltonem Ale to jest pic na wode, chodzi tylko o zwiększenie sprzedaży. Fakty te sa nowe dla opinii publicznej ale nie dla śledczych którzy aferę szpiegowską badali ... więc Alonso NIE MA OBOWIĄZKU i potrzeby komentować tego. Tak samo Denis, de la Rosa i Lewis będa siedzieć cicho. Jedyny wielki IN MINUS, to fakt, że Alosno wiedział o szpiegostwie, na długo przed wykryciem samej afery (w zamian za pozycję nr 1). To jest moim zdaniem największe zaskoczenie. Bo ok szpiegostwo było - było. Kara była ? była. DQ i 100 mln dolców. Ale oszczędzili kierowców i ich punkty ... a wobec tych faktów także Lewis i Alonso powinni być pozbawieni punktów