Barrichello ma nadzieję, że Williams użyje KERS w GP Australii

Obawy Brazylijczyka budzi z kolei sposób, w jaki kierowcy wykorzystują ruchome tylne skrzydło.
11.03.1110:27
Nataniel Piórkowski
1212wyświetlenia

Zespół Williams stoi przed podjęciem trudnej decyzji, czy wyposażyć swoje dwa bolidy w system KERS już od inaugurującego sezon Grand Prix Australii, ponieważ urządzenie to sprawia im problemy podczas testów.

Rubens Barrichello jest pełen niepewności: To mój drugi sezon z Williamsem, a sam zespół jest w lepszej formie niż rok temu. Wszystko jest coraz lepiej przygotowane. Wszystko za wyjątkiem KERS. Jednego dnia KERS sprawia zero problemów, następnego już milion, a ty sam nie wiesz, w czym leżą te problemy. Myślę, że nasi ludzie mają właśnie tego typu problem. Decyzja w sprawie sposobu, w jaki będziemy rozwijać KERS, zapadnie już wkrótce.

Na pytanie czy dojdzie do usunięcia systemu z FW33 przed wyścigiem w Melbourne, Brazylijczyk odpowiada: Mam nadzieję że nie, ale sądzę, że teraz każdy zadaje sobie właśnie to pytanie. Musimy jeszcze poprawić nieco nasze ogólne osiągi, ale jestem entuzjastycznie nastawiony, bo wiem, że możemy tego dokonać - przyznał Barrichello, dodając: Sam nie wiem, w którym miejscu stawki jesteśmy. Wiem, że jesteśmy lepsi niż w ubiegłym sezonie. Kilka zespołów wydaje się być gorszych od nas, ale są też inne - przygotowane lepiej od Williamsa.

Barrichello martwi się sposobem wykorzystywania tylnego skrzydła




Barrichello - najbardziej doświadczony kierowca w stawce - obawia się, że podczas treningów i kwalifikacji, ruchome tylne skrzydło będzie stosowane w szybkich zakrętach, aby zwiększyć prędkość bolidu:

Mam nadzieję, że dostaniemy trochę więcej wyjaśnień na temat tego, w jaki sposób będzie działać ruchome tylne skrzydło. W pierwszej kolejności powinno być ono stosowane tylko na prostych, aby pomóc w manewrach wyprzedzania. Teraz zaś działa ono jak kanał F - używasz go na każdym zakręcie, a to przechodzi w koszmar.

Ruchome skrzydło powinno być wykorzystywane, ale tylko jako pomoc przy manewrach wyprzedzania. Problem w tym, że kierowcy będą kuszeni, by używać go w szybkich zakrętach. To nie jest nasz cel. W ubiegłym roku musieliśmy podnieść kolano, aby uruchomić kanał F i byłem zmuszony przejeżdżać Eau Rouge na jednej nodze. To nie jest naszą intencją. Nie należy tego robić w ten sposób.

Źródło: autosport.com (1), autosport.com (2)

KOMENTARZE

4
monako
13.03.2011 06:08
I właśnie dlatego że ściganie jeszcze się nie zaczęło to sieją panikę. Wszystko unormuje się w trakcie sezonu i nikt już nie będzie biadolił. Chociaż zgadzam się, nie powinno tak być że kierowca wyścigowy przez większość okrązenia skupia się na obsłudze urządzeń w bolidzie, bo jest to niebezpieczne i rzeczywiście można to wtedy porównywać do pilotowania samolotu (nigdy nie pilotowałem samolotu, ale jestem w stanie to sobie wyobrazić;)
yaper
11.03.2011 06:20
Eau Rouge na jednej nodze? Respect! :D To są prawdziwi kierowcy wyścigowi ^^
jpslotus72
11.03.2011 12:39
Jeśli kierowca, startując do wyścigu, nie jest pewny działania jakiegoś elementu i przed jego użyciem będzie się zastanawiał, czy zaskoczy od razu, czy też pojawi się któryś z "miliona problemów", no to już lepiej żeby w ogóle tego cudeńka nie miał na wyposażeniu... To jak z samolotem - pilot przed startem musi mieć absolutne zaufanie do wszystkich urządzeń - inaczej sama niepewność może się stać przyczyną błędu. Z tym ruchomym skrzydłem to już lekka (lekka?) paranoja... A prawdziwe ściganie jeszcze się nie zaczęło. Bo rzecz chyba nie w tym, że "dziadek" Rubens nie radzi już sobie z nowinkami - w końcu startuje w F1 bez przerw i jest na bieżąco z ewolucją technologiczną... Obecne problemy wynikają raczej z nielogicznego "postępu regulaminologicznego".
Lolkoski
11.03.2011 10:26
Ma rację, bo takie momenty w których kierowca często nie skupia się na drodze ale na obsłudze systemów mogą prowadzić do wypadku albo nawet tragedii, a to ma się nijak do wizerunku F1 jako najbezpieczniejszego w seriach wyścigowych