Pirelli kończy program testów przed sezonem F1

Podczas pięciu dni testów w Barcelonie zespoły pokonały łącznie 3555 okrążeń
15.03.1112:08
Inf. prasowa
1224wyświetlenia

Pirelli rozpoczęło przygotowania do tegorocznego sezonu Formuły 1 podczas wstępnych testów na włoskim torze Mugello, które odbyły się 19 sierpnia 2010 roku w temperaturze 27 stopni Celsjusza (przy temperaturze toru 35 stopni). Program testowy zakończył się siedem miesięcy później na zlanym deszczem torze pod Barceloną w Hiszpanii, gdzie w sobotę termometry wskazywały zaledwie 13 stopni Celsjusza.

Podczas testów Pirelli odwiedziło także tory Monza, Walencja, Jerez, Le Castellet, Bahrajn i Abu Zabi. Łączny przebieg podczas jazd w pięciu krajach sięgnął niemal 100 000 kilometrów, czyli ekwiwalent ponad 300 wyścigów Grand Prix.

Spośród całego dystansu, 18 000 kilometrów przejechano podczas prywatnych testów, przy użyciu Toyoty TF109 z poprawkami symulującymi zmiany w przepisach Formuły 1 na sezon 2011, którą prowadzili Nick Heidfeld, Romain Grosjean i Pedro de la Rosa. Pozostałą część dystansu pokonano podczas 15 dni oficjalnych testów, przeprowadzanych przez zespoły w ramach przygotowań do sezonu 2011.

Zobacz: Dystans pokonany przez kierowców i zespoły na testach od 16 listopada 2010 do 12 marca 2011

Ostatni test w Barcelonie, zorganizowany w krótkim czasie po odwołaniu mającej otworzyć sezon Grand Prix Bahrajnu, trwał pięć dni, a każdy zespół mógł jeździć przez cztery dni. Przez pierwsze cztery dni testów w północnej Hiszpanii warunki na torze były suche, a temperatura otoczenia osiągnęła w czwartek 27 stopni Celsjusza, ale w sobotę cztery zespoły, które pozostały jeszcze w Barcelonie - Ferrari, McLaren, Mercedes i Williams - po raz pierwszy doświadczyły obfitych opadów. Rankiem na tor spadło 10 milimetrów deszczu.

Ostatniego dnia testów warunki do jazdy były zbyt trudne, aby udało się wykonać jakiekolwiek konstruktywne testy i cztery zespoły pokonały łącznie zaledwie 101 okrążeń. Głębokie kałuże na prostych sprawiły, że dla pięciu kierowców biorących udział w teście jazda była bardzo poważnym wyzwaniem.

Podczas pięciu dni testów w Barcelonie zespoły pokonały łącznie 3555 okrążeń, co w przybliżeniu równa się dystansowi 16 548 kilometrów. Najwięcej przejechał Sauber, zaliczając przez cztery dni 390 okrążeń, czyli 1815 kilometrów. Najlepszy czas okrążenia uzyskał Michael Schumacher (Mercedes), który w piątek uzyskał 1.21,268 i z łatwością przebił rezultat Felipe Massy (Ferrari), który był najszybszy miesiąc temu, podczas poprzedniego testu w Barcelonie. Zespołem z największym doświadczeniem w deszczowych warunkach jest także Mercedes, który w sobotę po mokrym torze przejechał 40 okrążeń.

Przez pierwsze cztery dni, kiedy jeżdżono po suchym torze, większość zespołów sprawdzała twardą i miękką mieszankę opon Pirelli PZero, które zostały wyznaczone jako podstawowe i opcjonalne ogumienie na pierwsze trzy wyścigi sezonu. Dwie pozostałe mieszanki PZero - supermiękka i pośrednia - były także dostępne w Barcelonie, a każdy zespół mógł skorzystać łącznie z 35 kompletów opon.

Z pewnością było to bardzo interesujące pięć dni, podczas których doświadczyliśmy ogromnej różnorodności jeśli chodzi o warunki atmosferyczne. W trakcie tygodnia popołudniami występowało okno optymalnych warunków, kiedy temperatura była wystarczająco wysoka, aby nasze twarde i miękkie opony weszły w idealny zakres pracy. Wielu zespołom umożliwiło to przeprowadzenie symulacji wyścigu, które pozwoliły zgromadzić interesujące dane. W sobotę nastąpił z kolei potop - było naprawdę zbyt mokro, aby cztery obecne zespoły zdołały nauczyć się czegokolwiek przydatnego. Podczas całej sesji testowej, zwłaszcza w czasie symulacji wyścigów, zaobserwowaliśmy dużą rozbieżność w strategii, co zapowiada interesujący sezon. Podczas poprzedniego testu w Barcelonie na podstawie symulacji wyścigu wyliczyliśmy, że w trakcie zawodów dochodzi do potencjalnych 54 okazji do wyprzedzania - i to w sytuacji, w której nie wszystkie zespoły były obecne na torze. W Australii na pewno będzie zupełnie inaczej niż w Barcelonie, ale teraz nie możemy już się doczekać początku sezonu - mówi Paul Hembery, Dyrektor Pirelli Motorsport.

Grand Prix Australii, które oznaczać będzie powrót Pirelli do Formuły 1 po 20 latach przerwy, odbędzie się 27 marca w Albert Park w Melbourne.

Źródło: Informacja prasowa Pirelli

KOMENTARZE

2
monako
15.03.2011 02:49
@oligator lepiej odpukaj te słowa :) Renault pod względem przejechanych km nie wygląda najmocniej, są niżej nawet od McLarena. Tylko no tak, brane są pod uwagę również jazdy bolidem z poprzedniego sezonu?
oligator
15.03.2011 11:12
mam dziwne przeczucie po tych wszystkich rewolucjach i kataklizmach ze sezon sie zacznie pozniej niz 27 marca. Obym sie mylil...