Todt chce zmian w F1

Prezydent FIA wyznał, że oglądalność wyścigów stale maleje
07.04.1115:01
Grzegorz Filiks
2825wyświetlenia

Jean Todt wyznał, że oglądalność Formuły 1 stale maleje i nie zamierza przyglądać się tej sytuacji z założonymi rękoma. Prezydent FIA w wywiadzie dla niemieckiego Auto Motor und Sport stwierdził, że jednym z największych problemów może być niewystarczająca widowiskowość niektórych grand prix.

Wyścigi takie jak Abu Zabi 2010, gdzie nie jesteś w stanie wyprzedzać są nie do zaakceptowania. Ostatnie dane wskazują spadek liczby widzów. Ludzie mogą spędzić swój wolny czas na wiele sposobów i każdego dnia musimy się zastanawiać, jak poprawić emocje podczas zawodów - powiedział Francuz.

W związku z tymi słowami do obrony toru Yas Marina, na którym rozegrano wspomniany zeszłoroczny finał sezonu przystąpił jego szef - Richard Cregan. Na świecie można zobaczyć obiekty równie dobre co nasz, wiele z nich ma dłuższą historię, a wyścigi F1 na nich to ciągle procesje - podkreślił.

Niemniej jednak w dalszej części wypowiedzi ujawnił, że cały czas są prowadzone rozmowy z oficjelami FIA, jak poprawić atrakcyjność Yas Marina: Przyglądamy się przeróżnym modyfikacjom układu toru, których musimy dokonać na potrzeby MotoGP i sprawdzamy, jaki wpływ będą one miały na Formułę Jeden. Chcemy być aktywni w kwestii poprawy widowiska.

Zdaniem Todta następną niedogodnością zniechęcającą kibiców jest mała możliwość rozpoznawania kierowców, gdy ci się ścigają. Oglądając grand prix w telewizji trudno byłoby mi powiedzieć, kto siedzi za kółkiem danego bolidu - wyznał 65-latek. Tylko eksperci znają malowania kasków, a wielu zawodników zmienia wzory na nich zawarte z wyścigu na wyścig. W tym aspekcie seria NASCAR robi dobrą robotę. Kierowca otrzymujący numer startowy na całą swoją karierę jest natychmiast rozpoznawany przez fanów.

Francuz korzystając z okazji udzielania wywiadu na temat zmian w królowej sportów motorowych po raz kolejny poparł ideę wprowadzenia do niej w 2013 roku nowych mniejszych silników. Pewnego dnia rządy państw zakażą korzystania z określonych typów jednostek napędowych oraz samochodów - powiedział. FIA musi zademonstrować, że idzie naprzód, nawet jeśli nie przyniesie to nam nowych kibiców. Czym większy jesteś, tym lepszym wzorem do naśladowania musisz być - zakończył.

Źródło: onestopstrategy.com (1), onestopstrategy.com (2)

KOMENTARZE

23
renegade
08.04.2011 11:08
Nie wiem, numerki sa rozpoznawalne. Mozna tez sprobowac i zmienic ta durna, IMO!, zasade, ze kazde auto tego samego zespolu ma ta sama kolorystyke. Nie tylko w F1, ale nawet w GP2, GP3 zespoly zatrudniajace kierowcow z zupelnie roznym sponsoringiem musza uzywac tej samej kolorystyki aut dla obu. IMO to nie jest jakis wielki dla przecietnego widza. Dla mnie tez nie, po prostu od czasu do czasu sie pogubie i tyle. A ze czasami ciezko mi rozroznic kask Glocka od D'Ambrosio, bo ich nie pamietam... z widocznym numerkiem byloby latwiej IMO. Jak mowie to nie jest dla mnie przynajmniej sprawa nie do przejscia, mam kompa wlaczonego i moge sobie sprawdzic...
Zomo
07.04.2011 09:14
Jak spadnie ogladalnosc to spadna i dochody z reklam, nawet tych najwiekszych. Trzeba dostrzec kompromis pomiedzy iloscia reklam a iloscia widzow. Jakos nikomu nie przeszkadzaja numery w footballu gdzie piłkarze poruszaja sie bez porownania wolniej niz bolidy F1 a w dodatku dla wiekszosci kibicow sa rozpoznawalni nawet na golasa (wiec mogli by numerow wogole nie miec).
jpslotus72
07.04.2011 08:32
@renegade OK - w takim razie może przydałyby się jeszcze jakieś elementy identyfikacyjne - ale czy numery? Jeśli oglądasz F1 z "doskoku", to pamiętałbym wszystkie numery, szczególnie w tych mniejszych zespołach? A tym bardziej czy pamiętaliby je ci "niedzielni oglądacze"? Niby 24 to nie jest tak dużo, ale tak samo jest z kaskami... Ja sam chętnie zobaczyłbym numery malowane tak, jak w latach 60' i 70' - w dużych kołach na bokach i na nosie, albo spojlerach - ale jak sam zauważyłeś, dzisiaj nie ma na to miejsca... Może dałoby się gdzieś umieścić w miarę możliwości dobrze widoczne inicjały kierowców? Kiedyś pisane były całe nazwiska, ale na to też nie ma za bardzo miejsca, a małe napisy nic by nie dały. Może dodać gdzieś jeszcze jakieś elementy w kolorach kasków - wtedy łatwiej byłoby je zauważyć i spamiętać Jeśli chodzi o transmisje TV to powtórzę, że identyfikacja kierowców jest zadaniem komentatorów. No nic, za bardzo się już rozpisałem w tym temacie. Zdawało mi się, że z tymi kaskami sprawa jest w miarę prosta - jak widać, nie wszyscy podzielają moje zdanie. W każdym razie absolutnie nie traktuję "z góry" tych, którzy nie stosują tej samej "metody identyfikacji".
monako
07.04.2011 08:26
Oh dear. Krew zalewa na myśl, że on chce z F1 zrobić widowisko na wzór NASCAR. Oby mu nie przedłużyli kadencji. Szkoda komentarzy i nerwów na tego człowieka
renegade
07.04.2011 07:38
@jplotus ja ogladam F1 z doskoku, i czasami gubie sie w tym kogo akurat pokazuja, chodzi glownie o mniejsze zespoly... jakims mega lemingiem nie jestem. jesli ja sie gubie, to ktos kto jest zupelnie niedzielnym ogladaczem tez zapewne sie gubi. IMO nie ma nic zlego w duzych numerach, jakiejs wielkiej powierzchni reklamowej nie zabieraja... Nie ma gridzie aut, ktore sa tak oblepione reklamami, ze tych numerkow nie ma gdzie wsadzic.
mielony
07.04.2011 06:54
"Jean Todt wyznał, że oglądalność Formuły 1 stale maleje i nie zamierza przyglądać się tej sytuacji z założonymi rękoma." Czyli nie godzi się z utratą kibiców... „FIA musi zademonstrować, że idzie naprzód, nawet jeśli nie przyniesie to nam nowych kibiców. Czym większy jesteś, tym lepszym wzorem do naśladowania musisz być” – zakończył. ...ale jednak się godzi, że nie będzie nowych. Mógłby się zdecydować! „Pewnego dnia rządy państw zakażą korzystania z określonych typów jednostek napędowych oraz samochodów” – powiedział. Odgadywać życzenia swego pana i je spełniać - to mentalność niewolnika. To takim "wzorem" do naśladowania ma być F1?! Przeciwnie - Todt nie powinien wyprzedzać zachcianek "rządów". Ludzie chcą oglądać (i słyszeć) to czego w "cywilnym" świecie już nie ma (bo np. zakazane). Chyba, że już ich wytresowano...
renegade
07.04.2011 06:49
Mozna w koncu zrezygnowac z tej glupiej reguly, gdzie kazde auto tego samego zespolu musi miec te same barwy.
Campeon
07.04.2011 05:29
Kaski to jedna sprawa, ale pozostają jeszcze T-Camy o dwóch różnych kolorach.
jpslotus72
07.04.2011 05:08
@Zomo Myślę, że dla każdego, kto bliżej interesuje się F1 - o ile nie jest daltonistą (nie chcę obrazić nikogo z tą przypadłością!) - naprawdę nie jest większym problemem odróżnienie z daleka kasków Massy od Alonso, Schumachera od Rosberga, Pierowa od Heidfelda - Vettel zmienia barwy, ale "żółć" Webbera świeci z daleka... itd. A dla "niedzielnych kibiców" są komentatorzy (to nie jest do Ciebie, mówię o kibicach i widzach, traktujących F1 jak jedną z wielu "imprez masowych")... Gdyby numery malowane były w tym samym stylu, to tacy "masowi", "weekendowi fani" mieliby jeszcze większy problem z ich odczytywaniem i zapamiętywaniem, który do kogo należy, niż z rozpoznaniem dominującego koloru kasku (nie trzeba przecież przyglądać się pod lupą motywom na kaskach, żeby odróżnić "błękitnego" Alonso od "żółtego" Massy itp.). Wystarczy systematycznie oglądać wyścigi, żeby w krótkim czasie nie mieć problemów z rozróżnianiem przynajmniej tych czołowych kierowców. Interesowałem się F1 już na przełomie lat 80' i 90', ale nie pamiętam dokładnie z jakimi numerami jeździli Prost, Senna, Piquet, Berger, Patrese (pamiętam tylko czerwoną piątkę Mansella) - za to doskonale pamiętam ich kaski i potrafiłbym je dzisiaj rozpoznać bez pudła. Nie wspominam o tym, żeby grać rolę "eksperta", ale naprawdę uważam, że w F1 tradycją już jest to, że to malowania kasków (i odpowiadające im z reguły kolory kamer na airboxie, o których słusznie wspomniał doriano) są "pieczęcią identyfikacyjną" kierowców.
Adam-mal1
07.04.2011 04:09
właśnie akkim właśnie , niech bilety drożeją to ludzi przybędzie. ;) wczoraj było o tym ile zarobili wszyscy w tamtym roku. pan Todt chce być tak rewolucyjny i rewelacyjny bo niedługo nowe wybory
Pieczar
07.04.2011 04:05
Z tym NASCAR to palnął głupotę, bo tam numery są przypisane do zespołów, nie kierowców. W MotoGP każdy zawodnik ma swój numer na stałe.
akkim
07.04.2011 03:52
Bzdury, bzdury, bzdury i jeszcze raz BZDURY, chcecie wiecej fanów ? Uproście reguły, skuć beton z mózgów, Szanowni Panowie, posłuchajcie "aktorów" a nie motać w głowie. Pierdoły wymyślacie, które nic nie dają, zjeść ciastko i mieć je - niektórzy gadają, chcecie być postępowi - mieć emocje stere, lecz po pewnym poziomie już się nie udaje. Numerkiem na stałe czy innym niuansem chcecie ludzi więcej - jakie na to szanse? Żadne cudaczenie, chodzi o istotę, zabiliście w tym sporcie ducha tzn. prostotę. Im wiecej udziwniacie, szczegółów, drobiazgów, to tym mniej się dzieje z przyczyny pojazdów, mniejszych pieniędzy, ograniczeń, byle kto a jeździ, coraz mniej tu pachnie coraz więcej śmierdzi. Chcecie Widowiska ale co robicie ? Skrzydło Im dajecie z plikiem ograniczeń, co poprawka w technologii to sru regulamin, jak się mamy bawić tymi wyścigami ? No i każdy chce więcej, kasa, kasa, kasa, a przeciwko Komu to się dziś obraca ? Właśnie tego boli, co za bilet płaci, na zewnątrz jak Janosik a w środku piraci.
Campeon
07.04.2011 02:54
Zomo - nie popadajmy w skrajność. Ale trudno nie uznać za bzdury słowa Todta, ponieważ żadnym ekspertem nie trzeba być.
Zomo
07.04.2011 02:46
Widze ze grupa nie martwi sie ogladalnoscia, sami experci ktorzy poznali by kierowcow po stylu jazdy nawet gdyby wszystkie bolidy/helmy byly identyczne. Jesli ogladalnosc spadnie do kilkudziesiedziu osob z tej grupy bedzie fantastycznie - bedzie sie mozna dowartosciowywac tym ze oglada sie taki "wyjatkowy" sport.
jpslotus72
07.04.2011 02:36
@doriano i @renegade Może przesadziłem - ale spośród znanych mi osobiście ludzi, którzy z większym lub mniejszym zainteresowaniem oglądają F1, raczej wszyscy rozpoznają kierowców po malowaniach kasków (oczywiście, najpierw po malowaniach bolidu - a dopiero odpowiedniego kierowcę z pary po różnicy w malowaniach kasku) - wydało mi się zatem, ze mogę uogólnić tę regułę (czy była już sonda na temat: "po czym rozpoznajesz kierowców?")...
Campeon
07.04.2011 02:36
„Tylko eksperci znają malowania kasków" - jedna z większych bzdur ostatnich dni w świecie F1. Todt chyba naoglądał się Polsatu, gdzie rzeczywiście "eksperci" mają problem z rozróżnieniem kierowców.
renegade
07.04.2011 02:12
duze numerki na autach, jak w kazdej normalnej serii, nie kazdy jest ekspertem jak jplotus. Cd. atrakcyjnosci abu zabi, fia musi sie raczej przyjrzec reg. technicznemu.
Kojag
07.04.2011 02:03
Tu już nawet nie chodzi o atrakcyjność samych wyścigów, tylko o to, kto w nich jeździ. Wystarczy popatrzeć co było w Hiszpanii przy pierwszych sukcesach Alonso oraz w Polsce i Rosji przy startach Kubicy i Pietrowa - ogromny bum i wzrost oglądalności. Ale teraz mamy w F1 kierowców z bodajże 15 państw, w tym są państwa małe (słabo zaludnione), takie jak Finlandia, Szwajcaria, czy Belgia. Nic nie poprawiłoby oglądalności F1 na świecie tak mocno, jak pojawienie się tam kierowców z Chin, USA, czy Indonezji. To nie przepisy są winne...
Nirnroot
07.04.2011 01:40
Dinozaury. F1 potrzebuje walczących obok toru dinozaurów, wtedy wszyscy będą to oglądać. "Patrz, Alonso wyprzedza Vett.... Triceratops położył velociraptora!!!"
lukaas97
07.04.2011 01:32
silniki 50ccm3 i ograniczniki do 45km/h załatwią sprawe ;D wtedy miliony widzów bedzie ogladac f1...
doriano
07.04.2011 01:26
[quote]A jeśli Todt ma problemy z rozpoznawaniem kierowców po kaskach, to powinien zmienić okulistę... Skoro jego zdaniem "tylko eksperci znają malowania kasków", to znaczy że wśród kibiców F1 na całym świecie są miliony ekspertów.[/quote] Jeśli już chcemy tak głęboko wchodzi w temat, to obstawiałbym, że większość kibiców rozpoznaje kierowców po kolorze kamery na airbox`ie, niż po malowaniu kasków, no ale niech Ci będzie... Tak czy siak - pomysł ze stałymi numerami startowymi IMO nikomu nie będzie przeszkadzał, a jeśli komukolwiek ma pomóc, to czemu by nie?
jpslotus72
07.04.2011 01:16
Jeśli zależy mu na atrakcyjności F1, to pan Todt powinien zacząć zmiany od własnego podwórka i zatrudnić ludzi o wyższej średniej poziomu zdrowego rozsądku, niż ta, którą prezentują obecni "oficjele FIA". Kolejnym krokiem powinny być poważne rozmowy nie z owymi "oficjelami", ale z kierowcami oraz pozostałymi członkami zespołów, będącymi "najbliżej toru". Droga do poprawy powinna prowadzić nie od wydumanej teorii do praktyki, tylko od praktyki, poprzez refleksję na nią, do rozsądnej teorii i jej weryfikacji znowu w praktyce. Pomysły powinny się rodzić bezpośrednio na asfalcie, a nie przy zielonym stoliku. I po krzyku. A jeśli Todt ma problemy z rozpoznawaniem kierowców po kaskach, to powinien zmienić okulistę... Skoro jego zdaniem "tylko eksperci znają malowania kasków", to znaczy że wśród kibiców F1 na całym świecie są miliony ekspertów.
Norbi123
07.04.2011 01:06
dajcie lasery, i gołe grid girlsy :-)