Alonso z chęcią podjąłby się ponownej współpracy z Hamiltonem

"W innym zespole byłoby dużo przejrzyściej i byłaby prawdziwa rywalizacja"
09.08.1123:41
Mariusz Karolak
3037wyświetlenia

Fernando Alonso w wywiadzie dla hiszpańskiej gazety Marca stwierdził, że byłby zadowolony, gdyby przyszło mu w przyszłości jeździć z Lewisem Hamiltonem w zespole Ferrari. Obaj kierowcy tworzyli już wcześniej duet - było to w 2007 roku w McLarenie.

Hiszpan powiedział, że dobrze mu się pracuje z obecnym partnerem Felipe Massą, ale zaznaczył, że jeśliby Hamilton chciał jeździć w Maranello, on nie miałby nic przeciwko temu. Naprawdę jestem bardzo zadowolony jeżdżąc z Felipe i mam nadzieję, że będziemy tu razem jeszcze wiele lat.

Ale jeśli inny kierowca się tu pojawi dla mnie nie będzie to problemem. Będziemy pracowali w ten sam sposób dla zespołu. Jeśli przyjdzie tu Hamilton, to będzie tak samo. Gdybyśmy byli kolegami w innym zespole byłoby dużo przejrzyściej i byłaby prawdziwa rywalizacja.

Źródło: eatsleepsport.com

KOMENTARZE

34
IceMan11
11.08.2011 11:29
@Kamikadze2000 - Zauważ, że ja nie napisałem kto jest lepszy, a kto gorszy. Ferdek tylko raz w dotychczasowej karierze mógł pokazać jak wytrzymuje presję ze strony rywala z tego samego zespołu i tego nie zrobił. Drugi raz też nie wytrzyma bo Hiszpan jest w tym po prostu słaby.
Kamikadze2000
11.08.2011 09:06
@kovalf1 - Alonso był wtedy za szybki, aby coś zrobic. No chyba, żeby zrobili sabotaż i po prostu ***li mu pitstop. Ale byłoby to zbyt jawne. Pzdr ;) @IceMan11 - toteż prawda. Niestety Alonso przestał wtedy jeździc, jak należy i popełniał dużo błędów. Hiszpan mimo wszystko nie ma mocnej psychiki. Gdyby taką miał, jeździłby w każdym GP tak, jak np. na Monzie czy Spa, gdzie dystansował Brytjczyka. Ja bym tego nawet nie nazwał przegrywaniem z partnerem z zespołu. On przegrywał z samym sobą. pzdr ;) W Ferrari Hamilton nie miałby tak łatwo z Alonso. Tak jak pisze @Simi - Alonso miał problem z oponami, a ja dodam też, że z samym sobą. Hamilton szybszy był tylko w kwalifkacjach, kiedy trzeba się skupic. Alonso nie potrafił tego zrobic, bo po prostu miał jakąś blokadę psychiczną! Jeździł nerwowo, nie jak w Renault. Opony też dały o sobie znac. Jeździł pod ogromną presją, a Alonso to porywczy kierowca. Z całą pewnością nie jest odporny psychicznie. Hamitlon natomiast jeździł bez presji, a ta pojawiła się dopiero pod koniec sezonu. I widzieliśmy, co z nim zrobiła. 2008 rok wygrał tylko dzięki nieporadności Ferrari, bo osobiście zachowywał się jeszcze gorzej od Hiszpana, jadąc z presją faworyta. Czy równo byli traktowani?? Dobra, ja już tego nie oceniam. Ron Dennis pojazał wówczas poraz kolejny, że kierowcami po prostu kierowac nie potrafi! ;] P.S. Wracają do jazdy obu w Ferrari, śmiem twierdzic, że Alonso pokonałby Hamiltona. Nie lubię Hiszpana, ale to najlepszy bez wątpienia kierowca w stawce. @IceMan11 - "Lewis na ten moment nie czuje presji ze strony Jenson'a bo widzi, że jest od niego po prostu szybszy." - gdyby jeździł z Alonso, mogłoby byc inaczej. Alonso także jest lepszy - przede wszystkim nie jest w sytuacji, kiedy jeździ na nowych dla siebie oponach.
IceMan11
11.08.2011 08:06
@Aeromis - po porażce w sensie przegranym wyścigu względem kolegi z zespołu, nie sezonu. Jak już napisałeś Hamilton nigdy nie przegrał z żadnym kolegą zespołowym co pokazuje, że jest mocny. W debiucie poradził sobie z Alonso, a teraz jest jeszcze lepszym kierowcom. Poza tym śmiem twierdzić, że jakby jeździł z Alonso to nie popełniałby takich błędów. To jest całkiem inna sytuacja gdy jeździ się z naprawdę dobrym kierowcą w jednym zespole. Lewis na ten moment nie czuje presji ze strony Jenson'a bo widzi, że jest od niego po prostu szybszy.
Aeromis
10.08.2011 11:41
@IceMan11 [quote]Lewis to typowy fighter i z każdej przegranej walki wychodzi mocniejszy i bardziej pewny siebie[/quote] W żadnym sezonie w klasyfikacji ogólnej Lewis nie był nigdy za partnerem z zespołu a to byłaby porażka. Pewność siebie nawet po słabszym wyścigu widoczna jest - w wywiadach, choć nie zawsze w następnym wyścigu. Lewis jak najbardziej mi imponuje swoją zaciętością i chyba to jest powodem, że jest dla mnie jednym z dwóch najlepszych kierowców, jednak jeździł i jeździ tylko dla jednego teamu a to robi różnicę. W tym sezonie choć się wyróżnia, to wygrywa z Buttonem o 12 punktów, który o raz więcej nie dojechał do mety. Chyba i Tobie imponuje pasja z jaką jeździ Hamilton, ale stawiasz ją za wysoko dodając od siebie jakoby po porażce był silniejszy, właśnie przez styl jazdy. Ale ten styl jazdy przewagi nad buttonem mu nie daje.
IceMan11
10.08.2011 09:59
@Simi - przykład? Jedyny przykład to sezon 2007 bo ani wcześniej ani później Fernando nie miał żadnego lepszego rywala i zawsze był nr 1. Tylko raz, właśnie w 2007 postawili go na równi z Hamiltonem i to też nie od razu lecz później, w dalszej części sezonu. Widać było bezradność u Fernando gdy Lewis był po prostu szybszy. Lewis mu "uciekał", a zespół nic z tym nie zrobił. Oczywiście chodzi mi o to, że zespół nie nakazał przystopować Hamiltonowi z czego Fernando nie był zadowolony. Zaczęło się wszystko sypać. Debiutant pokonuje 2-krotnego MŚ, zespół daje równy status kierowcom mimo, że to Alonso miał być nr 1, a Lewis miał jeździć dla niego. Szczerze powiedziawszy nie zauważyłem aby Lewis zrobił coś na złość Alonso. Na początku jeździł w cieniu Ferdka, ale później zaczął być od niego szybszy. Młody Lewis chciał się po prostu ścigać, a Fernando nie chciał na to pozwolić i zaczęło się.
Simi
10.08.2011 09:29
Myślę, że w 2007 Hamilton był wolny od presji, a dodatkowo miał pełne wsparcie zespołu. Stąd było tak równo między nimi. Nie można zapomnieć, że Bridgestone'y nie pasowały stylowi jazdy Alonso. To na pewno sprawiało, że nie wykorzystywał pełni swego potencjału. Uważam, że Lewis pokazał wówczas, że jest bardzo utalentowany, ale nie można powiedzieć, że traktowanie było w 110% równe. IceMan11 - Alonso "czerpie siłę z konfliktów jakie rodzi życie na szczycie" czy jakoś tak... Nie chcę się wymądrzać, być może masz rację, ale czy podałbyś mi chociaż jeden przykład tego, że porażki dobijają Fernando?
Metalpablo
10.08.2011 07:01
A ja pamiętam, że nie raz (zwłaszcza w USA 2007 mi to zapadło w pamięci) mieli niemal identyczne strategie, ponieważ zjeżdzali do garażu jeden po drugim -jednookrążeniowe odstępy z wiadomych przyczyn:). A to w pewnym sensie świadczy, że podczas wyścigu byli na równi traktowani. Ogólnie wypowiedź Alonso to taka gadkaszmatka, bo raczej jest na 1000% pewien, że Hamilton nie będzie z nim jeździł w jednym zespole, chociaż czasami jak widze jak sobie gratulują, to można odnieść wrażenie, że między nimi jest całkiem całkiem.
kovalf1
10.08.2011 06:30
@Kamikadze2000 Na pewno McLaren bardziej wolał Hamiltona na piedestale mistrza, ale nie faworyzował go. Przypomnij sobie Belgię, Włochy, kiedy Alonso był bezpośrednio przed Hamiltonem na mecie. Zespół mógł wtedy zrobić dosłownie wszystko, ażeby Anglik był wyżej od Hiszpana. Pozdro Kami :D
Kamikadze2000
10.08.2011 04:51
@kovalf1 - a Chiny, a Brazylia?? Najważniejsze przecież wyścigi sezonu. Po dyskwalifkacji McL, na pewno chcieli, aby to Hamilton zdobył tytuł, a nie Alonso. pzdr ;)
kovalf1
10.08.2011 01:46
@Dante Zgrzyty były, ale nikt mi nie wmówi, że Lewis był faworyzowany @dan193t W 100% się zgadzam! D @Kamikadze2000 Jak to udowodnisz, że miał lepiej przygotowany bolid? Co, lepiej mu koła napompowali? Tylko on dostawał ulepszenia? Takie wyścigi jak Monza, Spa, Chiny i Brazylia pokazały, że Alonso nie był gorzej traktowany od Hamiltona w końcówce 2007.
IceMan11
10.08.2011 01:43
@Aeromis - nie rozumiem Cię za bardzo. Możesz wyjaśnić o co Ci chodzi?
Aeromis
10.08.2011 12:00
@IceMan11 Tyle że w żadnym sezonie Hamilton jeszcze porażki nie doznał (względem partnera z teamu), więc nie wiem skąd ta teoria, chyba tylko z agresywnej jazdy którą Lewis prezentuje w tym sezonie... ... ...
Kamikadze2000
10.08.2011 11:53
@IceMan11 - byc możesz masz racje. Alonso w 2007 roku nieraz przegrywał właściwie z samym sobą, a nie Hamiltonem. Z drugiej strony wówczas Brytyjczyk nie jeździł pod presją, tak jak Fernando. W 2008 roku widzieliśmy, co Brytyjczyk wyprawiał, a wtedy był jednym z faworytów. Myślę, że przykład Kacpra Filipiaka potwierdza, że kiedy gra się bez presji, można ograc nawet najlepszego (w tym przypadku był to Higgins). Ale ostatnio przegrał z nisko notowanym rywalem, więc daje to do myślenia. Tak więc nie byłbym taki pewien, że Hamilton z każdą porażką stawałby się mocniejszy mentalnie. No cóż, według nie dojdzie do tego składu. Hamilton zostanie w McL, a Alonso w Ferrari. Szczerze wątpię w to, by jeździli obaj razem. Pozdrawiam :) P.S. Ale pogdybac zawsze można. ;)
IceMan11
10.08.2011 10:15
@Kamikadze2000 - a ja mam inne zdanie na ten temat. Uważam, że Hamilton to najgorszy rywal w obecnej stawce. Dlaczego tak uważam? Lewis to typowy fighter i z każdej przegranej walki wychodzi mocniejszy i bardziej pewny siebie. Gdyby przegrywał z Alonso to na pewno podniósłby się i w końcu zacząłby go pokonywać. Alonso natomiast jak przegrywa nie podnosi się silniejszy i jeszcze bardziej zmotywowany. Moim zdaniem porażki coraz bardziej go dobijają. Oczywiście teraz tak nie jest, ponieważ to on rządzi w Ferrari, ale gdyby przyszło mu jeździć razem z Lewis'em sądzę, że tak właśnie by było - Alonso nie wytrzymałby na przestrzeni całego sezonu ciągłej walki z Lewis'em.
Aquos
10.08.2011 09:15
Zdaje się, że kiedyś już pisałem, że moim zdaniem Hamilton jest obecnie chyba najszybszym kierowcą w stawce, a Alonso jest prawdopodobnie najlepszym. W teorii stanowiliby diabelnie mocny duet, ale w praktyce nigdy nie będą jeździli razem w tym samym zespole (jestem o tym przekonany na 99%). Tworzą zbyt wybuchową mieszankę, by któryś z szefów czołowych ekip chciał ich ponownie połączyć. Poza tym Hamilton nie przejdzie do Ferrari, dopóki jest tam Alonso, bo nie pogodzi się z pozycją kierowcy nr 2 (a już na pewno nie przeżyły stwierdzenia "Fernando is faster than you"). Alonso natomiast na pewno nie wróci do McLarena. Dlatego zgadzam się z jpslotus72, że takie wypowiedzi (z jednej, czy drugiej strony) to jedynie puste gadanie. Może nawet obaj kierowcy mieli by ochotę dowieść swojej wyższości w bezpośredniej, wewnątrzzespołowej konkurencji, ale obaj też mają zapewne świadomość, że to niemożliwe.
piotrn
10.08.2011 08:40
Nie zarzucam rasizmu, ale o ile znam Włochów, to nieprędko czarnoskóry kierowca poprowadzi bolid z Maranello. Za to mam nadzieję, że kiedyś włoskojęzyczny Kubica będzie mógł wygrywać dla Ferrari.
Kamikadze2000
10.08.2011 08:35
Moim zdaniem Alonso poradziłby sobie z Hamiltonem w Ferrari. W McL nie dośc, że nie miał pełnego wsparcia zespołu, to jeszcze miał problemy z "Bridżstonami". Zawsze jednak tempem wyścigowym dystansował Brytyjczyka. Kwalifkacje były tym słabszym punktem, właśnie przez nowe dla siebie ogumienie. W kwalifikacjach byc może Hamilton byłby częściej przed Alonso, ale w wyścigu Alonso mógłby go prac. ;) @dan - końcówka sezonu pokazała, że Hamilton miał lepiej przygotowany bolid. ;] W początkowej fazie sezonu Alonso był liderem. W Australii i Monako i tak byłby przed Hamiltonem. I tu żadna strategia niewiele by zmieniła. W Monako Alonso oszczędzał jednostkę i to samo nakazano Hamiltonowi. ;] @lukaas97 - śmiem twierdzic, że pod koniec sezonu 2009 oraz obecnie McL posiada najlepszy wóz. ;]
dan193t
10.08.2011 08:25
@Dante ale podaj przyklady lepszego traktowania Hamiltona... Alonso robil burdy o to ze nie jest faworyzowany, nie o to ze Lewis jest... Australia - Lewi po starcie jest przed Alonso, potem zespol tak dopiero strategie aby spadl za niego Monaco - McLaren nie pozwala Lewisowi nawiazać walki z prowadzącym Alonso Węgry - Alonso blokuje Hamiltona w kwalifikacjach potem się zaczela prawdziwa wojna i nie dziwie sie ze w samej koncowce zespol dzialal na korzysc Hamiltona, choc nie bylo to widoczne w konkretnych przykladach... Co do ich jazdy to Lewis jest duzo lepszy w kwalifikacjach i w wyprzedzaniu, Alonso za to popelnia mniej bledow i ma lepsze tempo jesli chodzi o powtarzalnosc...
Porky2
10.08.2011 08:16
w czasach kiedy przyszlo im wspolpracowac w mclarenie, hamilton byl wyraznie faworyzowany, teraz ta sutuacja wyglada inaczej, sam hamilton stal sie dojrzalszy (mimo ze zdarza mu sie jeszcze podejmowac dzinwe decyzje na torze:), ale mysle, ze gdyby doszlo do tego, ze znoe jezdzilihby w jednym zespole, byloby inaczej niz ostatnio, czyt. nie byloby az tak zle.
Aeromis
10.08.2011 07:32
Nie przywiązując wagi do jakiegokolwiek prawdopodobieństwa odnośnie tego kto gdzie jeździć będzie, napiszę jedno - rywalizacja pomiędzy tymi dwoma według mnie najlepszymi kierowcami w jednym teamie, interesowałoby mnie znacznie bardziej niż walka pozostałych w stawce. ALO i HAM mogliby dla mnie i w HRT zasuwać a i tak o ile ambicji by im nie zabrakło, to byłoby to najciekawsze.
lukaas97
10.08.2011 07:22
francorchamps Najlepsze zabawki to ma Redbull ;) Hamilton od 2008 nie mial najlepszego bolidu w stawce ;)
francorchamps
10.08.2011 07:04
Trudno powiedzieć który z nich jest lepszy. Za Alonso napewno przemawia doświadczenie wyniesione z innych TEAMÓW, Hamilton jest bardzo szybki, ale jak do tej pory praktycznie co roku ma najlepsze "zabawki"
82TOMMY82
10.08.2011 06:44
@patgaw - rozumiem ze insynuujesz ze Alonso mial gorsza pozycje w Mclarenie niz Hamilton? ehhhhh, skad wy takie pomysly bierzecie???? Alonso przyszedl do Mclarena jako 2krotny mistrz swiata i zazadal, ze to on ma byc nr1 - na co Mclaren pokazal mu srodkowy palec i powiedzial ze warunki beda rowne dla obu kierowcow - i tyle. I gwiazdeczka alias "płaksa" Alonso sie prawie poplakal jak to uslyszal...+ zalewala go krew ze jakis totalny nowicjusz jest w stanie rywalizowac z nim jak rowny z rownym na przestrzeni calego sezonu...a na poparcie braku dyskryminacji Alonso przypomne tylko najslynniejsze zdarzenie z blokowaniem w boksach miedzy tymi 2 panami - jaka byla tego geneza? HAMILTON, tak tak , Hamilton, nie Alonso, dostal team order o przepuszczenie kolegi z zespolu, co stawialo Alonso w o wiele lepszej pozycji na dalsza czesc kwalifikacji - i Hamilton sie wkurzyl i olal ten team order, za co Alonso go przyblokowal w boksach. Tak wiec nie mow ze Alonso byl dyskryminowany bo to totalne wypaczenie faktow i prawdy! @Kaerzet - podobno w 2012 bedzie koniec swiata...
VJM02
10.08.2011 06:25
[quote="jpslotus72"]W filmie rzecz kończy się spaleniem jednego z cyrków, kiedy rozgrzana publika rusza do akcji - ale to tutaj nieważne (nikt nie będzie chyba palił garaży Ferrari).[/quote] Patrząc na zamieszki w Londynie w brytyjskim zespole nie można nawet takiej opcji wykluczyć. ;)
KaeRZet
10.08.2011 05:42
Jestem ciekawy który okazał by się lepszy.Nie oglądalem sezonu 2007 ;p podobno Hamilton miał więcej usprawnień w swoim bolidzie.
Dante
10.08.2011 12:02
No mooooże gdyby obaj wystąpili w barwach Virgin - wtedy był by w miarę równy pojedynek (bo przecież wiadomo- Brytyjskie silniki Coswortha itd.).
nij0
09.08.2011 11:52
Z chęcią bym ich zobaczył ponownie w jednym zespole, na pewno było by ciekawie. Jedno jest pewne - na pewno byśmy się nie nudzili.
IceMan11
09.08.2011 11:51
@jpslotus72 - nie oglądałem tego filmu, ale po tym co napisałeś tak to właśnie widzę.
jpslotus72
09.08.2011 11:36
@IceMan11 W filmie "Aria dla atlety" jest taki motyw, w którym dwie zapaśnicze gwiazdy z konkurencyjnych cyrków (rzecz dzieje się na progu XX w.) wyzywają się wzajemnie na pojedynek, oświadczając że "zrównają przeciwnika z ziemią", kiedy stanie do walki - haczyk był w tym, że każdy stawiał warunek, iż walka ma się odbyć na jego arenie ("niech przyjdzie tutaj, wtedy będę walczył"). W filmie rzecz kończy się spaleniem jednego z cyrków, kiedy rozgrzana publika rusza do akcji - ale to tutaj nieważne (nikt nie będzie chyba palił garaży Ferrari). Chodzi o to, że do tej konfrontacji tak naprawdę nigdy nie miało dojść - tylko pod tym warunkiem każdy z rywali mógł dalej bezkarnie twierdzić, że jest najlepszy - a dyrektorzy zbijali kasę na reklamie... Nie wiem, czy o taki scenariusz chodzi w przypadku dzisiejszych mistrzów F1 - ale (chociaż nie wspomniałem o tym od razu) kiedy czytałem ten - kolejny z serii podobnych - news, właśnie ten film mi się przypomniał...
Dante
09.08.2011 11:32
@kovalf1 - Chyba każdy kto śledził poczynania kierowców F1 w sezonie 2007 wie, jakie zgrzyty były w McLarenie między tymi kierowcami.
IceMan11
09.08.2011 10:53
A ja uważam, że robi dobrą minę do złej gry i przede wszystkim wie, że dopóki on jest w Ferrari, dopóty Hamilton nie będzie razem z nim w tym zespole stąd taka gadka. Jestem pewien, że Fernando nie chce z nim jeździć, ale przecież nie powie tego wprost.
kovalf1
09.08.2011 10:51
@patgaw Podaj argumenty, które świadczą o tym, że Hamilton był lepiej traktowany niż Alonso
patgaw
09.08.2011 10:26
^ zawsze z ciekawością patrze jak ludzie lubią robić w szklance wody kolejną burze. Alonso tak mówi bo wie, że jest lepszy i na równych warunkach mógł by to pokazać.
jpslotus72
09.08.2011 10:03
[quote]Pamiętaj, ze każdy z kierowców wyścigowych jest niezwykle samolubny. To normalne zachowania najlepszych zawodników. Myślą tylko o sobie i sądzę, że nie znajdziesz utalentowanego kierowcy bez powyższego opisu. Moim zdaniem w kilku sytuacjach mogą być dla siebie wyrozumiali i są wyrozumiali, ale generalnie wszystko jest "moje": prawo do decydującego wyboru, posiadania najlepszych inżynierów, projektantów, słowem wszystko. To jest po prostu natura bestii i nie sądzę, że jest ona czymś złym.[/quote]To słowa Eddiego Jordana z wczorajszego wywiadu (http://www.f1wm.pl/php/news_id-23214.html). W tym świetle, gdyby doszło do ponownego spotkania Alonso i Hamiltona w jednym zespole, z dużym prawdopodobieństwem mielibyśmy déjà vu z historii "Senna - Prost" - i nic tu nie zmienią deklaracje "radosnego oczekiwania" na taką sytuację. Byłoby na pewno ciekawie - w każdym tego słowa znaczeniu. Ale czy będzie? - bardzo wątpię... Mamy obecnie dwóch mistrzów świata w McLarenie, międzymi który panuje z grubsza "symbioza" - ale to raczej wyjątek (i dużą rolę gra tutaj osobowość Jensona oraz fakt, że obaj są Brytyjczykami w brytyjskim zespole - zawsze łatwiej znaleźć wspólny język).