Red Bull: tegoroczny tytuł byłby naszym najlepszym osiągnięciem

Horner przypomina jednak, że w tym sezonie niczego nie można być pewnym
12.10.1210:12
Igor Szmidt
1224wyświetlenia

Red Bull uważa, że zdobycie tytułu w sezonie 2012 byłoby ich największym triumfem w Formule 1. Choć zespół cały czas walczy o trzeci z rzędu mistrzowski tytuł, szef Christian Horner uważa, że sposób, w jaki powrócili do walki w tym roku uczyni ewentualny tytuł dużo słodszym.

Myślę, że byłoby to nasze największe zwycięstwo z wielu względów, ponieważ nie jest łatwo - odpowiedział Horner poproszony przez Autosport o porównanie dwóch poprzednich tytułów do ewentualnie zdobytego trofeum w tym sezonie.

2010 był fenomenalnym osiągnięciem oraz sposób, w jaki doszliśmy do naszych celów, podczas gdy w 2011 obroniliśmy tytuł jeszcze lepiej, niż go wygraliśmy. W tym roku po zmianach w regulaminie w zimie okazało się, że będziemy mieli prawdziwe wyzwanie, więc ktokolwiek wygra te mistrzostwa, zwycięstwo będzie w pełni zasłużone, ponieważ był to jeden z trudniejszych sezonów w historii Formuły 1.

W 2010 Vettel i Red Bull zdobyli swój pierwszy tytuł podczas ostatniego wyścigu w Abu Zabi, podczas gry rok później zdominowali cały sezon i zapewnili sobie obydwa tytuły przed zakończeniem. Red Bull obecnie prowadzi w klasyfikacji mistrzostw konstruktorów, mając przewagę 41 punktów nad McLarenem, podczas gdy Vettel zmniejszył swoją stratę do Fernando Alonso do zaledwie czterech punktów. Włączając Koreę, zostało do końca sezonu pięć wyścigów.

Wielu obserwatorów uważa, że to Vettel jest teraz faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu - ze względu na obecną formę zespołu Red Bull - jednak Horner nie jest o tym tak przekonany. Jedyne, co widzieliśmy w tym roku to fakt, że niemożliwe są próby przewidzenia czegokolwiek - wyjaśnia. Mieliśmy dwa dobre wyścigi w Singapurze i na Suzuce, zostało pięć i do każdego z nich będziemy podchodzić jak do zupełnie osobnych wyścigów.

Tak więc, jeśli mam być szczery, nie sądzę, aby ktokolwiek miał jasność jak spisze się w ten weekend. Jednakże, jest to tor, na którym poprzednio mieliśmy dobre tempo, więc mamy nadzieję, że i w ten weekend pokażemy się z dobrej strony. Świetnie było wygrać dwa wyścigi z rzędu na Suzuce i w Singapurze i ważne było dla Sebastiana, aby odrobić punkty do Alonso. W dwa weekendy odrobił 35 punktów, więc to pokazuje jak szybko rzeczy mogą się zmienić, dlatego błędem byłoby przewidywanie rezultatów nadchodzących wyścigów.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

7
jpslotus72
12.10.2012 01:08
@Challenger [quote="Challenger"]Mysle ze po prostu maja fart, faworytow wykluczylo wiele zdarzen.[/quote]Vettela też "wykluczył" alternator - i to gdy jechał po zwycięstwo... Pech i szczęście rozkładają się w tym sezonie na całą czołówkę.
Challenger
12.10.2012 01:00
Mysle ze po prostu maja fart, faworytow wykluczylo wiele zdarzen. Klopoty z bolidami i salwne juz wycinanie faworytow rowno z trawa Romana Groznego bardzo im pomoglo. wystarczy jeden niedojechany przez Sebe wyscig i tyle i znow jest ciekawie. Mam dosc tasiemcowych zwyciezcow - z tego powodu przestalem w ogole ogladac WRC no i przeez to WRC stracilo bardzo duzo na znaczeniu, ciagle Loeb i nikt inny w koncu zostaly 2 zespoly fabryczne. Gdyby tak seba wygral 4 lub 5 tytul ogladalnosc wszedzie by spadla (oprocz niemiec)...
JordanF1
12.10.2012 12:28
"podczas gry rok później zdominowali cały sezon i zapewnili sobie obydwa tytuły przed zakończeniem." Podczas gry hahahaha.
Kamikadze2000
12.10.2012 12:12
Newey sam nie pracuje. Ma pod sobą szerokie grono ladies and gentelmen, którzy pracują ciężej, niż on. :)
jpslotus72
12.10.2012 12:05
@Zomo [quote="Zomo"]To bedzie trzeci triumf Newey-a[/quote]Masz oczywiście na myśli (jeśli do tego dojdzie) "trzeci triumf Newey'a" z RBR... Chyba nie zapomniałeś o jego triumfach z Williamsem (indywidualne i zespołowe tytuły 1992/93/96/97, "tylko" zespołowy 1994) i McLarenem (1998/99 - w tym drugim sezonie "tylko" tytuł indywidualny)?
Zomo
12.10.2012 11:03
To bedzie trzeci triumf Newey-a. I pewnie nie ostatni. Jak nic sie jemu i Sebastianowi nie stanie przez nastepne 4-6 lat to pobija wszystkie rekordy F1. I pewnie cale dziesieciolecia nikt ich nie poprawi.
jpslotus72
12.10.2012 09:18
Sześciu mistrzów świata w stawce, wyrównana rywalizacja (z różnych względów - ale czołówka jest jednak bardziej "ściśnięta" niż choćby przed rokiem) - więc ktokolwiek zdobędzie koronę tego sezonu, będzie mógł ją sobie ozdobić większymi diamentami. W statystykach nie będzie różnicy - 1 tytuł zawsze będzie się równał jednemu tytułowi - i każdy tytuł mistrzowski jest wspaniałym osiągnięciem. Ale w odczuciach samych kierowców i pamięci kibiców, którzy śledzili rywalizację, waga tego trofeum nie zawsze jest identyczna.