Sąd w Monachium przyjął propozycję ugody ws. Berniego Ecclestone'a
Brytyjczyk ma teraz tydzień by przekazać 100 milionów dolarów.
05.08.1413:10
2474wyświetlenia
Sąd w Monachium oficjalnie zaakceptował warunki ugody w procesie dotyczącym zarzutów łapówkarskich ciążących na szefie Formuły 1 - Berniem Ecclestonie.
Brytyjczyk został obciążony zeznaniami z innej sprawy, w której oskarżonym był były bankier BayernLB - Gerhard Gribkowski. Niemiec zeznał, że w czasie gdy zajmował się sprawami sprzedaży praw komercyjnych do Formuły 1 w 2006 roku, otrzymał od Brytyjczyka 44 milionów euro z poleceniem faworyzowania oferty funduszu inwestycyjnego CVC.
Według prokuratury przekazane pieniądze miały charakter łapówki, a ich celem było w perspektywie utrzymanie się Anglika na stanowisku dyrektora wykonawczego Formuły 1.
Obrona nigdy nie zaprzeczała, że Ecclestone przekazał pieniądze Gribkowskiemu, ale trzymała się tezy, iż doszło do tego w wyniku szantażu, w którym bankier miał straszyć szefa F1 ujawnieniem brytyjskiemu urzędowi podatkowemu wrażliwych informacji na jego temat.
Chociaż pierwsze informacje mówiące o tym, iż Brytyjczyk będzie starał się zakończyć proces zawarciem ugody pojawiały się jeszcze przed jego startem w kwietniu tego roku, na przełomie soboty i niedzieli niemieckie media podały jednak informację o tym, że prawnikom szefa FOM udało się osiągnąć ugodę z monachijską prokuraturą, opiewającą na rekordową sumę stu milionów dolarów. We wtorek jej warunki zatwierdził sąd. By sprawa została zamknięta, kwota musi zostać przekazana w przeciągu siedmiu dni.
W świetle porozumienia, dzięki któremu Brytyjczyk uniknął ewentualnego wydania na niego wyroku skazującego, jego perspektywy na stanowisku szefa FOM wydaje się całkowicie niezagrożona. Warto zaznaczyć, że prezes CVC Capital Partners - Donald McKenzie przyznawał, iż przyszłość Ecclestone'a na jego stanowisku będzie mogła być poddana ocenie tylko w przypadku zapadnięcia prawomocnego wyroku potwierdzającego fakt dokonania czynu korupcyjnego. Wiadomo już, że do tego nie dojdzie.
KOMENTARZE