Mallya: Nazwa Force India spełniła swoje zadanie

Hindus nie żałowałby zniknięcia szyldu FI po ewentualnym porozumieniu z Astonem Martinem.
31.10.1511:57
Nataniel Piórkowski
1629wyświetlenia


Vijay Mallya przyznał, że jest w pełni usatysfakcjonowany z efektów związanych z nazwaniem przed ośmioma laty swego zespołu F1 Force India. Zdaniem biznesmena mocno przyczyniła się ona do wzrostu popularności sportu w Indiach i dumy jego rodaków z posiadania własnego teamu GP.

Mallya wszedł w posiadanie teamu Spyker w 2008 roku, kończąc wtedy mistrzostwa świata na najniższym, dziesiątym miejscu. Od tego momentu zespół dokonywał jednak regularnych postępów, a obecnie, na trzy wyścigi przed końcem sezonu, zajmuje piątą pozycję w klasyfikacji konstruktorów.

Odnosząc się do plotek związanych z możliwym zaangażowaniem Astona Martina, Mallya stwierdził, iż nie żałowałby ewentualnego zniknięcia szyldu Force India z padoku Formuły 1.

Proszę zrozumieć, że obecnie nasz zespół nazywa się Sahara Force India. Człon Sahara jest w niej dzięki Subracie Royowi Saharze, który dokonał sporych inwestycji w nasz team i stał się partnerem. Force India to pozostałość z czasów zakupu zespołu. Mógłbym go bez zastanowienia nazwać Mallya F1, Kingfisher F1, słowem: jakkolwiek bym chciał. Postanowiłem, że będziemy rywalizować jako Force India, ponieważ chciałem wpisać się w aspiracje wszystkich entuzjastów sportów motorowych w Indiach, którzy nigdy nie marzyli nawet, że w stawce F1 będą posiadali swój ojczysty team - powiedział.

Formuła 1 przez długi czas traktowana była jakoś coś kompletnie poza zasięgiem. Naszym celem było to zmienić i udało nam się. Dokonaliśmy tego przez ostatnich osiem lat - zaznaczył.

Mallya uważa, że osiągnięcie porozumienia z Astonem Martinem, które ma obejmować miedzy innymi transfer technologii do samochodów drogowych, pozytywnie wpłynie na przyszłość stajni z Silverstone. To jedna z najsłynniejszych brytyjskich marek. Ma wyrobioną renomę, reprezentuje pewien poziom luksusu i aspiracji. Jest bardziej interesująca dla sponsorów i czyni projekt, jaki dziś nazywa się Force India, bardziej interesującym dla naszych potencjalnych partnerów.

KOMENTARZE

4
L00Kass
31.10.2015 05:16
Podzielałem sympatie Borowczyka do tego teamu. Pamiętam szanse na pierwsze punkty w Monako, które zniweczył Kimi wjeżdżając w kuper Sutilowi. Strasznie myliły mi sie wtedy bolidy McL z FI. Potem PP i podium Fisiko na Spa. Trzeba iść do przodu, nie stać w miejscu, zespół w dobrej kondycji w rękach Astona będzie mieć potencjał. Może sam Eddie tam sie przewinie?
maiesky
31.10.2015 12:55
Dokładnie Kazik jak napisałeś- wielkie podziękowania dla niego, za to że miał cel szczytniejszy, niż tylko pieniądze. Oczywiście, że to jest biznes i zysk się liczy, ale jednak zdecydował się na nazwę, która nie reklamowała jego nazwiska tudzież firmy. Każdy sukces FI, mimo że to nie jest mój ulubiony zespół, zawsze mnie cieszył. Było kilka wspaniałych chwil w ich karierze, a w tym sezonie radzą sobie naprawdę nieźle i to się zauważa.
Kazik
31.10.2015 12:07
Wielki szacun dla człowieka z Indii dla którego zespół F1 nie był tylko kaprysem bogatego. Wytrwałość i entuzjazm Vijaya w tworzeniu własnego zespołu może budzić tylko podziw.
Indy
31.10.2015 11:40
No i fajnie, Aston Martin Force India to byłoby przekombinowanie. Zresztą nie wiem jak w Indiach ale dla mnie FI to jest dosyć bezbarwna marka, AM powinien sprawdzić się lepiej.