Pirelli może powołać się na bezpieczeństwo optując za testami w Bahrajnie

Nadal nie wiadomo, gdzie odbędą się przyszłoroczne przedsezonowe jazdy.
08.10.1616:29
Nataniel Piórkowski
983wyświetlenia


Pirelli może zasugerować Międzynarodowej Federacji Samochodowej przeniesienie zimowych testów przed sezonem 2017 na tor Sakhir, powołując się na względy bezpieczeństwa.

W ostatnim czasie środowisko zespołów toczy debatę na temat lokalizacji przyszłorocznych przedsezonowych zajęć. Wcześniej ustalono, że odbędą się dwie czterodniowe tury testów - początkowo faworytem do organizacji obydwu z nich był tor Catalunya pod Barceloną, ale w ostatnim czasie coraz więcej zespołów pozytywnie opiniowało propozycję dotyczącą organizacji jazd w Bahrajnie.

Obóz teamów popierających organizację testów na Sakhir reprezentowany jest przed Mercedesa, podczasy gdy największym stronnikiem opcji zakładającej wykorzystanie toru Catalunya wydaje się być stajnia Red Bulla. Według niej przeniesienie jazd na Bliski Wschód doprowadzi nie tylko do wzrostu kosztów, ale także spowoduje problemy w dostarczaniu nowych części z fabryk zlokalizowanych głownie w Wielkiej Brytanii.

Z kolei zdaniem oficjalnego dostawy ogumienia testy w Bahrajnie pomogłyby lepiej zrozumieć zachowanie nowej generacji opon w cieplejszych warunkach.

Wszystkie strony spotkały się na Suzuce z delegatem FIA - Charliem Whitingiem. W trakcie rozmów szef działu sportów motorowych Pirelli - Paul Hembery zakomunikował, że rozpoczęcie sezonu bez testów w ciepłych warunkach mogłoby stanowić potencjalne zagrożenie dla kierowców.

Zgodnie z artykułem 1.2 Regulaminu Sportowego, po 1 kwietnia przepisy mogą być zmieniane wyłącznie na bazie argumentu dotyczącego właśnie zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Obowiązująca obecnie wersja regulacji głosi, że testy poza Europą mogą odbywać się wyłącznie po osiągnięciu w tej sprawie jednomyślnej zgody zespołów.

Podczas gdy Pirelli nie obawia się o konstrukcję nowych opon, to wyraża wątpliwości dotyczące pracy poszczególnych mieszanek. Bez jazd w cieplejszych warunkach włoska firma może nie zebrać kompletnych danych dotyczących zjawisk pęcherzykowania i granulkowania.

Jeśli Pirelli nie zapewni sobie tych informacji, może dla ostrożności wprowadzić ograniczenia związane z wykorzystywaniem przez zespoły ogumienia podczas otwierającego sezon Grand Prix Australii.

Istotnym czynnikiem w debacie są koszty - zasugerowano, że różnica pomiędzy organizacją testów w Europie i na Bliskim Wschodzie może wynieść nawet 400 tysięcy funtów na każdy zespół. Pirelli nie zamierza jednak czynić żadnych wkładów finansowych, tak by pomóc stajniom w wygospodarowaniu w budżetach pieniędzy pozwalających na przeniesienie testów do Bahrajnu.

Zapytany przez magazyn Autosport o to, kto powinien w tym wypadku pokryć rachunki związane z dodatkowymi kosztami, szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff, powiedział: Kwestia testów jest w dalszym ciągu tematem rozmów pomiędzy właścicielem praw komercyjnych, FIA, dostawcą ogumienia i zespołami. Musimy znaleźć rozwiązanie, które odpowiada nie tylko jednej ze stron. Trzeba usiąść przy jednym stole i ustalić, jak możemy podzielić te dodatkowe koszty.