Zmarł John Surtees

Brytyjczyk był jedynym kierowcą, który zdobywał tytuły w F1 jak i wyścigach motocyklowych.
10.03.1717:12
Nataniel Piórkowski
3206wyświetlenia


W wieku 83 lat zmarł John Surtees - legenda brytyjskich sportów motorowych i jedyny kierowca, któremu udało się zdobyć tytuły mistrzowskie zarówno w Formule 1 jak i wyścigach motocyklowych.

Surtees zdobył cztery tytuły w motocyklowej klasie 500 cm³ i trzy korony mistrzowskie w 350 cm³. Po swych sukcesach, w 1963 roku Brytyjczyk zmienił dyscyplinę, trafiając do Formuły 1 dzięki współpracy z Ferrari, rok później zdobywając jedyny czempionat w królowej sportów motorowych. W 1966 roku Surtees odszedł ze Scuderii, by w kolejnych latach związać swa karierę z Cooperem i Hondą.

Surtees zakończył starty w Formule 1 ścigając się dla własnego zespołu w sezonie 1972. Brytyjczyk zdobył także wspólnie z Lorenzo Bandinim trzecie miejsce w wyścigu Le Mans za kierownicą Ferrari 330P.

Po wycofaniu się z aktywności sportowej Surtees skoncentrował się na pomocy w rozwoju kariery swego syna - Henry'ego, który w 2009 roku poniósł śmierć na torze Brands Hatch w wyniku feralnego incydentu, do jakiego doszło w wyścigu Formuły 2. Dążąc do upamiętnienia życia Henry'ego, Surtees założył fundację jego imienia, która do dzisiaj zajmuje się pomocą ofiarom wypadków. Za swe sukcesy na torze i działalność charytatywną Brytyjczyk otrzymał liczne odznaczenia państwowe.

O śmierci Surteesa poinformowała w piątek jego rodzina. Z ogromnym żalem żegnamy tak niesamowitego, dobrego i kochającego człowieka, celebrując jednocześnie jego wspaniałe życie. John Surtees stanowił bardzo realny przykład osoby, która naciska na znalezienie się na samym szczycie, a po osiągnięciu sukcesu nie ustaje w swych wysiłkach, walcząc do samego końca.

KOMENTARZE

5
Yurek
10.03.2017 07:58
Człowiek-legenda, przy tym zawsze rozsądny w swoich wypowiedziach. Dokonał czegoś, co prawdopodobnie nigdy już nie zostanie powtórzone. I dobrze, bo jego nazwisko nie powinno być zapomniane. Szkoda, że jego romans z Hondą trwał tak krótko, kto wie, co by się wydarzyło, gdyby Honda nie wycofała się po 1968. Niech odpoczywa w pokoju. Wielka szkoda.
marios76
10.03.2017 07:45
John. Byles czlowiekiem, ktoremu mozna bylo wiele zazdroscic i dokonales rzeczy ktore bedzie sie pamietac. Malo jest tak wszechstronnych zarowno ludzi jak i kierowcow. Nawet po smierci syna nie poprzestales na zalobie, tylko mimo sedziwego juz wieku, myslales o innych. Na takie sukcesy i gesty, mimo zyciowych trudnosci -stac tylko wielkich ludzi. Przykre ze trzeba Cie pozegnac; ale nie da sie zapomniec... RIP
---
10.03.2017 05:36
Pozostaje wzdychać ... odeszła legenda wyścigów motocyklowych i samochodowych. Swoje lata miał i choć dzisiaj jest niewątpliwie smutny dzień, to należy jednak dziękować, że mimo zawodu który w jego czasach był znacznie bardziej niebezpieczny niż teraz, że mimo wszystko dane mu było umrzeć w spokoju, a nie tak, jak jego syn ... Odpoczywaj w pokoju John. Kibice Cię nie zapomną.
Staszek2010
10.03.2017 05:00
Szkoda bardzo. RIP [']
Masio
10.03.2017 04:34
Choć miał już swoje lata, to taka szokująca wiadomość. Jeszcze nie tak dawno obchodził swoje 83 urodziny. Spoczywaj w pokoju Mistrzu. RIP [*] :( O ile mnie pamięć nie myli, to od teraz najstarszym żyjącym Mistrzem Świata Formuły 1, jest Sir Jackie Stewart.