McLaren nie zamierza rezygnować z agresywnego rozwoju bolidu

Boullier przekonuje także, iż Honda zdaje sobie sprawę z ciążącej na niej presji czasu.
27.04.1711:45
Nataniel Piórkowski
1800wyświetlenia


Dyrektor wyścigowy McLarena - Eric Boullier przyznaje, że jego zespół nie może sobie pozwolić na rozluźnienie programu rozwojowego podwozia MCL32, nawet jeśli wie, iż głównym powodem niskiej konkurencyjności całego pakietu jest silnik Hondy.

Podczas gdy producent z Sakury stara się odpowiedzieć na kolejne problemy z osiągami i niezawodnością swej jednostki napędowej, McLaren realizuje agresywny program rozwojowy tegorocznego bolidu. W trakcie testów w Bahrajnie zespół testował nowe części - w tym kilka specyfikacji tylnego skrzydła - licząc na wprowadzenie ich do użytku w trakcie Grand Prix Rosji.

Chociaż McLaren zdaje sobie sprawę z tego, że poprawki nie pozwolą nadrobić strat generowanych przez silnik Hondy, Boullier sugeruje, że najgorszym wyjściem byłoby uciekanie od odpowiedzialności za postępy na płaszczyźnie konstrukcji MCL32 i czekanie na postępy ze strony japońskiego partnera.

Zapytany o to, jak ważne dla zespołu jest kontynuowanie starań związanych z realizacją planu rozwojowego podwozia, Boullier odparł: Po pierwsze ściganie się jest częścią naszego DNA. Po drugie, jeśli się poddamy, wszystko się załamuje. Nie możemy na to pozwolić.

Jesteśmy odpowiedzialni za osiągi podwozia, więc musimy zagwarantować, że mamy dobre podwozie i je rozwijamy. Musimy także przygotowywać się do kolejnych lat, bo przez dwa lub trzy kolejne sezony czeka nas stabilność przepisów. Cała platforma, jaką budujemy teraz będzie miała zastosowanie w przyszłości. Jesteśmy profesjonalistami, czujemy ducha wyścigów. Nie możesz przestać się ścigać, bo jeden z twoich komponentów nie pracuje tak, jak powinien - dodał.

Bezpośrednio po Grand Prix Bahrajnu szef programu Hondy w F1 - Yusuke Hasegawa, powrócił do Japonii, by nadzorować prace nad rozwojem jednostki napędowej podczas testów na hamowni. Chociaż na wprowadzenie do użytku konkretnych modyfikacji McLaren będzie musiał poczekać nawet kilka wyścigowych weekendów, Boullier przekonuje, iż Honda zdaje sobie sprawę z presji czasu.

Gdyby byli zrelaksowani, coś byłoby nie tak. Sądzę, że są całkowicie świadomi tego, jak wygląda sytuacja. Ich obawy są takie same, jak my moglibyśmy mieć w Europie, nawet jeśli cechuje nas inna kultura. Wydaje mi się, że chodzi tylko i wyłącznie o... To pytania o czysto wyścigowej naturze: «jak można to zrobić, jak można być szybszym?». Próbowali wielu rzeczy. Pracują bardzo ciężko, ale muszą odnaleźć klucz, dzięki któremu będzie możliwe odblokowanie całego potencjału. Muszą pracować na hamowniach by przełamać ten brak osiągów - podsumował Francuz.

KOMENTARZE

3
Titheon
27.04.2017 08:18
Co Wy gadacie, że McLaren nie powinien się odzywać? To Honda spaprała robotę po całości, a wypowiedzi obozu samego McLarena tylko pokazują profesjonalizm - bo nikt nie czeka, aż Honda zrobi swoje, ale też każdy we własnym zakresie próbuje działać. Wy kompletnie mylicie to, co mówi McLaren, z tym co mówią ludzie odpowiedzialni za silnik Hondy... Ogarnijcie w końcu, że McLaren z silnikiem nie zrobi nic i to Honda ciągle powtarza, że próbują wyeliminować problem. Z kolei McLaren w tym czasie będzie dalej rozwijać swój bolid, bo z silnikiem nie może zrobić NIC. To są podstawy jeśli chodzi o umiejętność czytania ze zrozumieniem...
mcracer1993
27.04.2017 03:57
Ja to ostatni raz powtórzę - HONDA POWINNA POPEŁNIĆ HARAKIRI/SEPPUKU. Zamiast pracować to oni wiadomo co robią - bez komentarza. Wystarczy, że ten zmodyfikowany element jednostki napędowej MGU-H popsuje się w 1 sesji treningowej - i to nieważne czy to będzie w bolidzie Ferdka, czy Vandoorne'a - to znowu będzie wielkie halo. I tak jak powiedział @sneer - niech lepiej już nie przesyłają żadnych informacji, bo aż mi się niedobrze robi jak jakiekolwiek wiadomości ze strony McLarena (tak naprawdę złoma jak to określił Kimi Raikkonen) trafiają na światło dzienne.
sneer
27.04.2017 01:21
Niech już przestaną się odzywać.... Agresywny rozwój to chyba będzie polegał na tym, że paszczę rekina domalują na przodzie jako dodatek do płetwy... W rezultacie reszta będzie przy dublowaniu Maka panikować i się rozbijać i tak wygrają. Oni już w ogóle nie powinni żadnych komunikatów przesyłać, a dopiero jak się poprawią to coś powiedzieć, bo tak to się tylko ośmieszają jeszcze bardziej...