Claire Williams przeciwna ścisłym sojuszom między zespołami
Podobne zdanie w tej kwestii ma Andreas Seidl z McLarena.
29.03.2010:10
577wyświetlenia
Embed from Getty Images
Claire Williams oznajmiła, iż nie popiera ścisłych sojuszy między zespołami, które według niej powodują stworzenie
Haas korzysta od wielu lat z podzespołów kupowanych od Ferrari, Racing Point zacieśnia współpracę z Mercedesem, natomiast Red Bull od lat dzieli się kluczowymi elementami z juniorskim Alpha Tauri. Niezależne zespoły takie jak Williams czy McLaren obawiają się, że w niedalekiej przyszłości mogą zupełnie przestać się liczyć w walce, jeśli tego typu kooperacje okażą się szybkim i łatwym sposobem na sukces w F1.
Claire Williams zaznacza, że nie chce definitywnego zakazania współpracy między zespołami, jednocześnie przyznając, że nie można zbytnio unosić się dumą i nie wyklucza zmiany podejścia w przyszłości. Mimo to szefowa stajni z Grove uważa, że należy ustalić pewną granicę, która ustali jak bliska może być ewentualna współpraca dwóch ekip rywalizujących w F1.
Obawy Williamsa co do konsekwencji tego typu układów między zespołami podziela McLaren. Szef ekipy z Woking, Andreas Seidl, stwierdził, iż należy zapobiec ewentualnym ukrytym korzyściom wynikającym z bliskiej współpracy dwóch różnych stajni.
Claire Williams oznajmiła, iż nie popiera ścisłych sojuszy między zespołami, które według niej powodują stworzenie
dwupoziomowejFormuły 1.
Haas korzysta od wielu lat z podzespołów kupowanych od Ferrari, Racing Point zacieśnia współpracę z Mercedesem, natomiast Red Bull od lat dzieli się kluczowymi elementami z juniorskim Alpha Tauri. Niezależne zespoły takie jak Williams czy McLaren obawiają się, że w niedalekiej przyszłości mogą zupełnie przestać się liczyć w walce, jeśli tego typu kooperacje okażą się szybkim i łatwym sposobem na sukces w F1.
Claire Williams zaznacza, że nie chce definitywnego zakazania współpracy między zespołami, jednocześnie przyznając, że nie można zbytnio unosić się dumą i nie wyklucza zmiany podejścia w przyszłości. Mimo to szefowa stajni z Grove uważa, że należy ustalić pewną granicę, która ustali jak bliska może być ewentualna współpraca dwóch ekip rywalizujących w F1.
Uważam, że potrzebujemy stworzenia zrównoważonych warunków dla wszystkich zespołów- stwierdziła Williams.
Praca, jaką wykonała F1 w ostatnim czasie, szczególnie w zakresie finansów, jest bardzo ważna, by zapewnić stabilizację i zrównoważony rozwój dla zespołów takich jak nasz. Wszystkie modele biznesowe powinny mieć możliwość nie tylko przetrwania, ale i kwitnięcia w tym sporcie. To bardzo ważne, ale też nie chciałabym, abyśmy poszli z tym za daleko.
Myślę, że powinniśmy powiedzieć «pas» w tej chwili, o ile nie zrobić kroku w tył. Nie jesteśmy szczególnie zadowoleni z obecnej sytuacji. Nie kiedy mistrzostwa w F1 dzielą się na dwa poziomy. Chcemy zbudowania platformy, dzięki której każdy obecny tu zespół miałby realne szanse na punkty, podia czy zwycięstwa. Na tę chwilę tego nie ma.
Obawy Williamsa co do konsekwencji tego typu układów między zespołami podziela McLaren. Szef ekipy z Woking, Andreas Seidl, stwierdził, iż należy zapobiec ewentualnym ukrytym korzyściom wynikającym z bliskiej współpracy dwóch różnych stajni.
Musimy upewnić się, że poprzez te - nazwijmy to - kooperacje między zespołami nie obchodzi się pewnych przepisów. Na przykład poprzez zwiększanie dzięki temu swoich zasobów czy powiększanie personelu i rotowanie nim.
Samo to, że dwie ekipy współdziałają ze sobą, nie jest dla mnie istotne. Do pewnego stopnia jest to dozwolone dzięki obecnym regulacjom. Ważne jest jednak dla mnie, by współpraca w obszarach takich jak nadwozie czy aerodynamika była nadal zabroniona- dodał Niemiec.