Seidl: Obecny kryzys jest ostatnim dzwonkiem alarmowym dla F1

McLaren twierdzi, że FIA powinna doprowadzić do znacząco ograniczenia wydatków zespołów.
16.04.2012:09
Nataniel Piórkowski
482wyświetlenia
Embed from Getty Images

Formuła 1 musi znacząco zredukować limity budżetowe, aby przetrwać obecny kryzys finansowy - uważa szef McLarena, Andreas Seidl.

Podczas środowej wideokonferencji Seidl stwierdził, że nadciągająca zapaść spowodowana pandemią koronawirusa jest ostatnim dzwonkiem alarmowym dla niezdrowego i niezrównoważonego sportu, który doszedł do punktu, w którym konieczne są poważne i drastyczne zmiany.

FIA negocjuje już z zespołami obniżenie limitów budżetowych poniżej poziomu 175 milionów dolarów na sezon. Seidl potwierdził jednak, że niektóre stajnie kierują się innymi interesami w rozmowach z prezesem Federacji - Jeanem Todtem.

Seidl przestrzegł, że kilkumiesięczne opóźnienie startu mistrzostw świata może mieć poważne konsekwencje finansowe dla niektórych ekip.

Istnieje duże ryzyko, że z powodu tego kryzysu stracimy niektóre zespoły. Póki co nie wiemy, jakich wpływów spodziewać się w tym roku. Nie wiemy, kiedy wrócimy do ścigania. Oczywiście wszyscy mamy nadzieję, że uda się zorganizować tak wiele wyścigów, jak tylko będzie to możliwe.

Niemiec dodał, że McLaren docenia przywództwo Jeana Todta w negocjacjach na temat limitów budżetowych. Dodał jednak: Trzeba podjąć ważne decyzje. Trzeba postawić kolejny znaczący krok pod względem przyszłego poziomu limitu budżetowego.

W tym roku nie pomoże nam samo obniżenie limitu. W tym roku potrzebujemy innych krótkoterminowych posunięć, takich jak zamrożenie bolidów i tak dalej, dzięki czemu możliwe będzie cięcie kosztów. Przynajmniej teraz wszyscy uczestnicy mistrzostw mogą zobaczyć, że w przyszłości sport będzie zdrowszy i bardziej zrównoważony. Mam nadzieję, że pozwoli to wszystkim teamom na przetrwanie obecnego kryzysu.

Wiadomo, że Ferrari zaproponowało wprowadzenie dwupoziomowego ograniczenia wydatków. Zespoły producentów dysponowałyby wyższym limitem ze względu na wyższe wydatki na badania i rozwój.

Zapytany o to, czy jest zaniepokojony oporem większych stajni przed cięciami, Seidl odrzekł: Myślę, że to wszystko co się teraz dzieje jest czymś zupełnie normalnym. Jean Todt prowadzi wiele indywidualnych rozmów z różnymi zespołami. Uważam, że ich podejście jest zrozumiałe, ponieważ w tych dyskusjach stajnie te mają inne interesy.