Horner: Regulacje na Węgrzech będą wymagające dla personelu F1

Uczestnicy Grand Prix spoza UE nie będą mogli opuszczać toru ani pokoi hotelowych.
15.07.2016:31
Maciej Wróbel
906wyświetlenia
Embed from Getty Images

Szef Red Bull Racing, Christian Horner, uważa, że węgierskie obostrzenia mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa będą wymagające dla personelu i zespołów F1.

Pod koniec ubiegłego tygodnia węgierskie władze wprowadziły surowe obostrzenia dla wszystkich uczestników Grand Prix przybywających spoza Unii Europejskiej, w tym z Wielkiej Brytanii. Takie osoby zobowiązane są na czas weekendu przebywać wyłącznie na torze lub w swoich pokojach hotelowych. Za złamanie przepisów grozi grzywna w wysokości 15 tysięcy euro lub nawet kara pozbawienia wolności.

Christian Horner przyznaje, że nawet po dwóch tygodniach izolacji w Austrii, zespołom nie będzie łatwo przystosować się do jeszcze bardziej restrykcyjnych wytycznych. To będzie wymagające dla personelu - powiedział Horner. Spędziliśmy jednak trzy miesiące pozamykani w domach. Był to jeden z warunków, które były potrzebne do spełnienia, aby można było powrócić do ścigania.

Mając wybór pomiędzy przestrzeganiem surowych przepisów a brakiem wyścigów, myślę, że zdecydowana większość z nas opowiedziałaby się za przestrzeganiem zasad. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale mamy bezprecedensową sytuację i to tylko tydzień czasu. Sytuacja na świecie wydaje się już na szczęście poprawiać, czego efektem są kolejne wyścigi w kalendarzu. Hungaroring natomiast jest torem, na którym lubimy się ścigać i mamy nadzieję dobrze się tam zaprezentować.

Gunther Steiner z Haasa przyznał z kolei, że choć nie przepada za restrykcjami, to jednak przebywanie w jednym miejscu przez cały tydzień nie powinno stanowić wielkiego wyzwania. To, że nie możesz nigdzie wyjść, nie jest czymś, co chcesz usłyszeć - stwierdził Włoch. To jednak tylko jeden wyścig i myślę, że powinniśmy się cieszyć, że możemy się tu ścigać. Powinniśmy uszanować ich zasady i to, o co nas proszą. Nie widzę więc w tym wielkiego problemu.

Szef McLarena, Andreas Seidl, stwierdził natomiast, że tego typu wytyczne, jak te na Węgrzech, nie są dla Formuły 1 takim problemem jak trzymiesięczna przerwa, która okazała się poważnym zagrożeniem dla przyszłości kilku zespołów.

Myślę, że zamknięcie nas w hotelu nie jest problemem - powiedział Seidl. Wszyscy tutaj rozumiemy, że musimy przestrzegać zasad, jak również rozumiemy to, że bardzo, ale to bardzo ważne jest to, że udaje się organizować te wyścigi. Po kryzysie, który dotknął nas w McLarenie w szczególności, uważam, że nastroje w zespole są pozytywne i jestem pewien, że uda nam się przebrnąć przez ten tydzień w dobrej formie.