Mercedes przedstawił model W15

Ośmiokrotni mistrzowie zamierzają w tym roku rzucić rękawicę dominującemu Red Bullowi.
14.02.2411:15
M. Szymkiewicz/N. Piórkowski
3900wyświetlenia


Mercedes przedstawił publicznie swój model na sezon 2024 - W15.

Stajnia z Brackley ma za sobą koszmarny start w erze bolidów opartych o efekt przypowierzchniowy. Ośmiokrotni mistrzowie świata z lat 2014-2021 w ostatnich dwóch sezonach sięgnęli po zaledwie trzy pole position oraz jedno zwycięstwo, odniesione przy okazji Grand Prix Sao Paulo 2022.

Brzemienna w skutkach okazała się decyzja o podtrzymaniu na starcie poprzednich mistrzostw koncepcji płaskich sekcji bocznych. Mercedes już podczas zimowych przygotowań zdał sobie sprawę z niekonkrecyjnych osiągów na tle rywali i niemal natychmiast podjął decyzję o wprowadzeniu specyfikacji B, która doczekała się debiutu na ulicach Monte Carlo.

W rezultacie poprzednik W15 prezentował bardzo niespójną formę na przestrzeni całych mistrzostw, przesuwając Mercedesa z pozycji drugiej do piątej siły w stawce. W tym roku samochód zaprojektowany od podstaw według sprawdzonej filozofii ma pozwolić na odrobienie ogromnych strat do Red Bulla, a także podjęcie regularnej walki o zwycięstwa.

Trzeci rok z rzędu skład Mercedesa utworzą Lewis Hamilton oraz George Russell. W przypadku siedmiokrotnego mistrza świata wiemy już jednak, iż sezon 2024 będzie jego pożegnalnym ze Srebrnymi Strzałami. Brytyjczyk zdecydował się na aktywowanie klauzuli skracającej ważność jego kontraktu i od 2025 roku dołączy do Ferrari.

Jeszcze dziś Mercedes W15 zaliczy debiut na torze wyścigowym podczas dnia filmowego na torze Silverstone. Za kierownicą najnowszego modelu obowiązkami podzielą się obaj etatowi kierowcy zespołu.

W tym roku ekipa z Silverstone zdecydowała się na drobną zmianę w malowaniu - schemat został wzbogacony tradycyjnym, srebrnym akcentem na nosie bolidu. Pozostała część konstrukcji pozostała czarna a w sekcjach bocznych wyraźnie widoczne jest gołe włókno węglowe.

Szef departamentu technicznego - James Allison, tłumaczy: Projektowanie każdego bolidu jest procesem iteracyjnym. I bardzo długim. Początki tego procesu sięgają ubiegłego roku. Nasz nowy bolid umożliwia zespołowi dokonanie większych zmian, które nie są możliwe do wprowadzenia w trakcie sezonu. Decyzje w tym zakresie sięgają lata ubiegłego roku.

Największe zmiany obejmują nowe nadwozie i obudowę skrzyni biegów. W zakresie aerodynamicznym, największy nacisk jak zwykle został położony na osiągi. To niekończące się dążenia do znalezienia większego docisku przy jak najmniejszym oporze aerodynamicznym, ale w taki sposób, by jak najpełniej uzupełniał funkcje zawieszenia oraz opon.

Duże wysiłki zostały poświęcone na poprawienie nieprzewidywalnej tylnej osi, którą odznaczał się poprzedni bolid. Ciężko pracowaliśmy nad tym, aby zagwarantować, że obie osie zapewnią lepszą kontrolę nad ogumieniem, niż miało to miejsce w bolidzie W14. Poczyniliśmy także pewne porządki w obszarach, w których dostrzegaliśmy szansę na dokonanie postępów - chodzi o efekt DRS i obsługę na stanowisku serwisowym.

Czujemy, że za nami udana zima. Formuła 1 to gra względna i dopiero czas pokaże, jak duży krok naprzód udało się nam postawić. Skupiamy się na tym, aby jak najlepiej wykorzystać bolid, który dzisiaj prezentujemy. Jesteśmy już jednak podekscytowani wyścigiem rozwojowym, który rysuje się na horyzoncie. Przepisy wciąż są dość młode i dają mnóstwo możliwości.

Szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff, dodał: Poprzednie dwa lata były dla nas bardzo wartościowym i koniecznym okresem, by na nowo dostosować się do realiów F1, skalibrować nasze działania i na nowo odkryć pewne obszary.

Zaczynanie wszystkiego od podstaw nigdy nie jest łatwe. Wiemy jednak, że dokonaliśmy postępów i nie możemy się już doczekać kolejnego kroku naprzód z konstrukcją W15. To nie będzie prosta droga, ale gdy przytrafi nam się potknięcie, podniesiemy się i będziemy dzielnie kontynuować nasz marsz.