Leclerc: Ferrari wróciło do rzeczywistości

Monakijczyk przyznaje jednak, że liczył na lepszy wynik po udanym treningu.
29.11.2421:46
Maciej Wróbel
480wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc przyznaje, że dość anonimowy występ Ferrari w kwalifikacjach do sprintu był dla jego ekipy jak powrót do rzeczywistości po wcześniejszym, udanym treningu.

Monakijczyk okazał się zdecydowanie najszybszym kierowcą jedynego treningu na torze Losail, pokonując drugiego Lando Norrisa o niemal pół sekundy. Kwalifikacje do sprintu nie były już tak udane dla Scuderii, której kierowcy - Sainz i Leclerc - zajęli odpowiednio czwarte i piąte miejsce, przegrywając z duetem McLarena i George'em Russellem.

Leclerc, który już wcześniej spodziewał się trudnego dla Ferrari występu w Katarze, przyznał, że wynik piątkowej czasówki w zdecydowanie większym stopniu odzwierciedla rzeczywiste tempo jego zespołu. Nie jest dobrze, gdy dajesz z siebie wszystko, a zajmujesz tylko czwarte i piąte miejsce - powiedział 27-latek.

Nie jest dobrze, biorąc pod uwagę to, jak ważny jest to dla nas weekend. Powiedzmy jednak sobie szczerze, że z jakiegoś powodu w treningu wypadliśmy zdecydowanie powyżej naszych oczekiwań. Kwalifikacje były bliższe temu, czego się spodziewaliśmy, więc wracamy do rzeczywistości.

Oczywiście po treningu mieliśmy nadzieję, że może uda się osiągnąć coś więcej, ale nie udało się.

Gdy spojrzymy na trening, to na pewno zwycięstwo w sprincie wydaje się możliwe. Gdy spojrzymy na czasówkę, to już nie. Na tę chwilę kwalifikacje są bardziej miarodajne, zatem nie jesteśmy w najlepszym położeniu. Nigdy jednak nie wiadomo, w dniu wyścigu wszystko może wyglądać inaczej.

Sainz, który w decydującej części czasówki zdołał złożyć tylko jedno reprezentatywne kółko, narzekał na podsterowność swojego bolidu. Nie wykorzystaliśmy w pełni naszego pakietu. Nawet pomimo tego, że kółko było czyste, to i tak miałem mnóstwo podsterowności - powiedział Hiszpan.

Samochód nie skręcał praktycznie przez całe okrążenie. Było też ciężko z tego powodu, że była to moja jedyna szansa na złożenie okrążenia, więc nie mogłem zbytnio ryzykować na limitach toru. Musiałem upewnić się, że złożę to okrążenie.

Niestety znaleźliśmy się w sytuacji, w której wjechałem w sektor drugi z Maksem przed sobą, a on przygotowywał swoje opony i napotkałem trochę brudnego powietrza, gdy za nim jechałem.

Poza tym, balansu nie było. Na miękkiej oponie doświadczyłem mnóstwa podsterowności, co oznacza, że samochód po prostu nie skręcał. Potem przez kilka kółek musiałem schładzać opony, a gdy pojechałem znowu, to nadal miałem problem z balansem.

Musiałem jednak złożyć okrążenie i wystarczyło to na czwarte miejsce.