Sainz i Mercedes uniknęli kar po kwalifikacjach w Las Vegas
Cała trójka utrzymała więc wywalczone w czasówce pozycje.
22.11.2516:10
37wyświetlenia
Embed from Getty Images
Kierowcy Mercedesa - George Russell i Andrea Kimi Antonelli - a także Carlos Sainz z Williamsa, uniknęli kar po dochodzeniach przeprowadzonych po kwalifikacjach do Grand Prix Las Vegas.
Mercedes został wezwany za to, że zespół nie dostarczył na czas arkuszy ustawień przed kwalifikacjami - dokument musi zostać przekazany do organu zarządzającego przed rozpoczęciem sesji, czyli przed godziną 20:00.
Odpowiedni artykuł regulaminu sportowego F1 mówi:
Sędziowie nie otrzymali tych arkuszy na czas, ale podczas przesłuchania Mercedes był w stanie udowodnić, że wysłał dokumenty w terminie.
W związku z tym sędziowie nie podjęli żadnych dalszych działań, co oznacza, że Russell i Antonelli wystartują odpowiednio z czwartego i siedemnastego miejsca na starcie sobotniego wyścigu w Las Vegas. Russell uznał kwalifikacje w trudnych, deszczowych warunkach za
Jego debiutujący partner zespołowy, Antonelli, odpadł w Q1 po tym, jak zablokował koło na swoim finałowym okrążeniu - miało to miejsce w momencie, gdy warunki szybko się poprawiały, a wielu kierowców uzyskiwało swoje najlepsze czasy.
Tymczasem Carlos Sainz uniknął utraty trzeciego miejsca startowego do GP Las Vegas - Hiszpan został wezwany na rozmowę do sędziów w sprawie rzekomego niebezpiecznego powrotu na tor.
Sainz wypadł z toru w Q1 w zakręcie numer 5 i wrócił na tor tuż przed Strollem, który zdawał się wykonać manewr unikowy. Sędziowie zdecydowali się na przeprowadzenie dochodzenia już po zakończeniu sesji.
Jednakże, przedstawiciel Astona Martina podczas przesłuchania stwierdził, że Stroll
Kierowcy Mercedesa - George Russell i Andrea Kimi Antonelli - a także Carlos Sainz z Williamsa, uniknęli kar po dochodzeniach przeprowadzonych po kwalifikacjach do Grand Prix Las Vegas.
Mercedes został wezwany za to, że zespół nie dostarczył na czas arkuszy ustawień przed kwalifikacjami - dokument musi zostać przekazany do organu zarządzającego przed rozpoczęciem sesji, czyli przed godziną 20:00.
Odpowiedni artykuł regulaminu sportowego F1 mówi:
Każdy zespół musi przekazać Delegatowi Technicznemu arkusz ustawień zawieszenia dla obu swoich samochodów, zanim którykolwiek z nich opuści aleję serwisową po raz pierwszy podczas kwalifikacji do sprintu oraz głównej sesji kwalifikacyjnej.
Sędziowie nie otrzymali tych arkuszy na czas, ale podczas przesłuchania Mercedes był w stanie udowodnić, że wysłał dokumenty w terminie.
Sędziowie wysłuchali przedstawiciela zespołu ws. samochodu nr 63 (George Russell)- napisano w decyzji, przy czym podobny dokument dotyczył także wezwania dla jego zespołowego partnera.
Chociaż FIA nie otrzymała arkusza ustawień drogą elektroniczną w wyznaczonym czasie, zespół zdołał wykazać - ku zadowoleniu sędziów - na podstawie kopii odpowiednich e-maili, że arkusz został wysłany do właściwego działu FIA, lecz z powodu problemu z zabezpieczeniami IT nie został dostarczony na czas.
W związku z tym sędziowie nie podjęli żadnych dalszych działań, co oznacza, że Russell i Antonelli wystartują odpowiednio z czwartego i siedemnastego miejsca na starcie sobotniego wyścigu w Las Vegas. Russell uznał kwalifikacje w trudnych, deszczowych warunkach za
zmarnowaną szansęna wywalczenie miejsca w pierwszym rzędzie, zgłaszając problemy ze wspomaganiem kierownicy podczas przejazdów w Q3.
Jego debiutujący partner zespołowy, Antonelli, odpadł w Q1 po tym, jak zablokował koło na swoim finałowym okrążeniu - miało to miejsce w momencie, gdy warunki szybko się poprawiały, a wielu kierowców uzyskiwało swoje najlepsze czasy.
Tymczasem Carlos Sainz uniknął utraty trzeciego miejsca startowego do GP Las Vegas - Hiszpan został wezwany na rozmowę do sędziów w sprawie rzekomego niebezpiecznego powrotu na tor.
Sainz wypadł z toru w Q1 w zakręcie numer 5 i wrócił na tor tuż przed Strollem, który zdawał się wykonać manewr unikowy. Sędziowie zdecydowali się na przeprowadzenie dochodzenia już po zakończeniu sesji.
Jednakże, przedstawiciel Astona Martina podczas przesłuchania stwierdził, że Stroll
nie uznał manewru za niebezpieczny, w związku z czym nie podjęto żadnych dalszych działań.
Maciej Wróbel