Liuzzi o sytuacji w Toro Rosso

Włoch szuka już dla siebie nowej posady, a jego usługami jest podobno zainteresowany Williams
08.08.0715:00
Mariusz Karolak
2640wyświetlenia

Dziś spodziewane jest ogłoszenie zawarcia kontraktu pomiędzy Scuderią Toro Rosso i Francuzem Sebastienem Bourdaisem. Ma on być następcą Włocha Vitantonio Liuzziego, który jest w STR od chwili powstania tego zespołu.

Tonio udzielił ostatnio wywiadu dla włoskiego portalu F1GrandPrix.it na ten temat: Nie wiem, czy to prawda. W każdym razie wiedziałem o takiej możliwości i rozpocząłem już negocjacje z innymi zespołami, więc nie jest to dla mnie jakaś wielka zmiana. Włoch nie chciał zdradzić nazwy zespołów, z którymi rozmawia na temat nowej posady, ale może to być Williams, którego właściciel od dawna jest wielkim fanem Liuzziego i już kiedyś, przed kilkoma laty, zaoferował mu testy w swoim samochodzie.

Liuzzi skomentował jednak z chęcią debiut w zespole Toro Rosso nowego kierowcy, młodego Sebastiana Vettela: Wydaje mi się, że nie zaprezentował nic specjalnego. Może szefowie sądzili, że jak posadzą go w samochodzie, to będzie o pół sekundy szybszy na okrążeniu ode mnie, ale było wręcz przeciwnie. Vettel jest oczywiście debiutantem, ale ścigał się już w Indianapolis i ma za sobą przejechane wiele kilometrów w BMW, więcej niż my zrobiliśmy w Toro Rosso. Nie sądzę, aby był to udany debiut, ale oczywiście może się jeszcze znacznie poprawić.

Włoch jest przekonany, że decyzja o zwolnieniu Scotta Speeda została podjęta przez Gerharda Bergera i Franza Tosta nie tylko ze względu na słabe występy Amerykanina. Ich polityka była dosyć jasna i zdecydowali się na nią jeszcze przed rozpoczęciem tego sezonu. Nie wydaje mi się aby byli przekonani, że będziemy o pół sekundy wolniejsi niż Red Bull. Musiało chodzić jeszcze o coś więcej, ponieważ naciskali na nas bardzo już pod koniec zeszłego sezonu. Dla mnie było to jasne, dlatego zdecydowałem się rozejrzeć za pracą gdzie indziej, tak jak Scott. Teraz jesteśmy w punkcie wyjścia.

To z pewnością jest niezwykle trudny sezon, ponieważ znacznie więcej oczekiwaliśmy po tym samochodzie. Spodziewaliśmy się, że będzie to auto zdolne do walki o punkty w każdym wyścigu, ale szybko okazało się, że jest to niewykonalne. Samochód nie jest zbyt szybki i często się psuje. Co więcej, później atmosfera w zespole uległa pogorszeniu, ponieważ kierowcy zaczęli być obwiniani za brak dobrych wyników - w ten sposób chciano ukryć niedostatki samochodu. Ale zespół może czynić tak, jak zechce. Dużo już poprawiono w porównaniu do czasów Minardi, ale do tego by stać się zwycięskim zespołem, droga jest jeszcze niezwykle daleka.

Źródło: PaddockTalk.com

KOMENTARZE

15
James Bond
09.08.2007 03:34
Do "argumentacji" ad personam odnosić się nie zamierzam, bo w pyskówce na pewno przegram.
TobaccoBoy
09.08.2007 03:05
Panie "ekspert", co żeś bredzisz, nie mam pojecia....;p Skoro uważa, ze Webbera "zareklamował" Briatore to w takim razie do spółki wziął większość autorytetów w F1. Tak to zmowa, to układ, to farsa, ale kolega Bond przejrzał na oczy... :p "Webber, Fisichella, Ralf powinni nosić ksywkę pewnego polskiego piłkarza: "Nędza": bez ikry, bez charyzmy bez męskiej konsekwencji" - co żeś takiego osiągnął, ze możesz o nich tak mówić??? zapewne nazywasz się Lewis Hamilton i pokazujesz, gdzie raczki zimują... Tekst rodem z "Wybiórczej" "I jeżeli uważasz, że Ralf zaczął kaprysić dopiero od 2004 roku, to cóż...przerzuć jeszcze raz archiwa, zobaczysz jak było naprawdę" - aż tak złej pamięci nie mam, by sięgać do archiwów. Kilkanaście lat z F1 pozwala mi na wysnuwanie pewnych wniosków i powiedzenie, ze Ralf był dzidzia przez cały czas to tak jak powiedzieć, ze Indygate to był zaplanowany spisek. "szyscy piali z zachwytu, ale w ostatecznym rozrachunku, on NIC NIE OSIĄGNĄŁ, zabrał zabawki i poszedł na swoje podwórko, jak płaczliwa baba" - o żeś koleś z grubej rury przywalił... w g*wno. nawet najwięksi oponenci i antyfani Mentosa takich bzdur nie mówią. Nie dziwię się, w końcu po MiSzCzu brak tytułu i mniej niz kilkadziesiąt zwycięstw to porażka. Skoro ktos wyciąga takie argumenty to nie ma o czym rozmawiać.
James Bond
09.08.2007 11:49
Do TobbaccoBoy: Dobrze wiem, że F1 Racing to tacy prorocy jak z koziej d... trąba, ale to co ja przytoczyłem, to NIE był artukuł z przewidywaniami, ale kompilacja PRZESZŁYCH wypowiedzi Ralfa, więc tu Ci kompletnie nie wyszło. A co do reputacji, no właśnie cały czas to wszystko skręca do tego, że Flavio Briatore potrafi każdego zareklamować. Jak mu dać krowę, to też ją wsadzi do jakiegoś teamu. W Williamsie Webber pokazał, że jest zwykłym średnim kierowcą i nikim więcej, a kablowanie na zespół, jakiego się dopuszczał w 2006 r. to karygodny i czytelny znak, że z takiego typka mistrza nie będzie nigdy, bo nie potrafi być liderem. Tacy kierowcy jak Webber, Fisichella, Ralf powinni nosić ksywkę pewnego polskiego piłkarza: "Nędza": bez ikry, bez charyzmy bez męskiej konsekwencji. I co z tego, że Ralf był w trzecim wyścigu na podium? Ilu było takich "geniuszy", którym trafiło się jak ślepej kurze ziarno? Na pęczki! Od kiedy Jordan to autorytet? Takie autorytety siedzą właśnie w F1 Racing. I jeżeli uważasz, że Ralf zaczął kaprysić dopiero od 2004 roku, to cóż...przerzuć jeszcze raz archiwa, zobaczysz jak było naprawdę. A do Wille'ego: i co wyszło z Montoyi? Wszyscy piali z zachwytu, ale w ostatecznym rozrachunku, on NIC NIE OSIĄGNĄŁ, zabrał zabawki i poszedł na swoje podwórko, jak płaczliwa baba (przepraszam Panie) Jak mawiał "poeta": prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy itd. A McLarena i jego wyborów nie wychwalam pod niebiosa: wybitnie nie trafili z Montoyą i dobraniem w parę Alonso i Hamiltona. Dwa błędy na przestrzeni ostatnich ok. 15 lat. Ostatni taki zły wybór McLarena miał miejsce w sezonach 1993 (Andretti),1994 (Brundle)i 1995 (Blundell). Mówię tylko, że Ron Dennis popełnił tych błędów dużo mniej niż Frank Williams. I tyle.
Willy
09.08.2007 07:51
Może mój wpis nie wniesie nic ciekawego do dyskusji, ale jak czytam takie rzeczy, jak TobaccoBoy napisał, to aż mi się gęba śmieje. (nie doszukiwać się ironii - cieszę się, że tacy ludzie mają tyle dobrego do powiedzenia) Jeśli chodzi o wybór kierowców przez Williamsa - katastrofalny? żart. Frank bardzo dobrze kombiuje, przypominam, że to on "odkrył" Buttona i Montoyę - źle zrobił? Button był za młody - zgadza się. Mark Webber. Temat sporny. Moim zdaniem Webber ma tak nieprawdopodobnego pecha, natomiast umiejętności to mu akurat nie brak. Chciałbym go zobaczyć w Williamsie w tym sezonie, kiedy bolid jest jaki taki. 'Nie jest wybitnym zawodnikiem, ale ma coś czego w Williamsie zawsze chcą - gdy idzie źle nie pyskuje i zn swoje miejsce w zespole (dopiero w 2004 zaczął kaprysić). Tu na wielkie osobowości nie ma miejsca (pamiętasz aferę z "wymianę poglądów" przez radio z Headem)." - własnie dlatego od lat Williams ma taką renomę. To jest zespół stały, wiadomo, czego można się spodziewać. Dlatego właśnie Williams kojarzy mi się z profesjonalizmem. Popatrzcie na Maca. Tak taka "domowa atmosfera" zawsze była. Tak ją sobie wszyscy chwalili. I teraz właśnie widać, jak to naprawdę jest w tym 'domu'.
TobaccoBoy
08.08.2007 10:18
"Oba teamy zaczęły mieć problemy dopiero w GP Włoch, po skandalicznym oszustwie Ferrari i FIA przy zielonym stoliku." - w zasadzie to nie było oszustwo, a wyłącznie zmiana systemu pomiaru opon 9zamiast przed to po wyscigu), a Micheliny wtedy odpowiadać regulaminowym wymiarom, wiec do końca to takie nieregulaminowe nie było Ralf był tak cienki w 1997, iż w trzecim wyscigu (bodaj w Buenos Aires jak pamięć mnie nie myli) był na podium i ledwie w Belgii Damona nie pozbawił zwycięstwa. Co do nazwiska -Eddie do dzis kategorycznie zaprzecz spekulacjom na temat roli nazwiska Ralfa. jak to ujął w BBC Sport JV - wielu sk*rwysynów nie umie popatrzeć na zawodnika takiego jak ja, Damon, Ralf i kilku nie przez pryzmat własnych subiektywnych odczuć i oczekiwań. Gdybym miał cofnąć czas, używałbym jakiegoś pseudo i miałbym spokój..." i nawet Walker, który prowadził z nim wywiad przyznał rację Kanadyjczykowi. Zresztą 1999, gdy Williams borykał się z kłopotami z silnikiem i nadwoziem (to oni najgorzej przyjęli zwężenie bolidów i nowe slicki) Rlf spisywał się bardzo dobrze. Nie jest wybitnym zawodnikiem, ale ma coś czego w Williamsie zawsze chcą - gdy idzie źle nie pyskuje i zn swoje miejsce w zespole (dopiero w 2004 zaczął kaprysić). Tu na wielkie osobowości nie ma miejsca (pamiętasz aferę z "wymianę poglądów" przez radio z Headem). Frank i Patrick nigdy nie idą na PR. Webber - co by nie mówić - cieszył się bardzo dobrą reputacją po występach w słabym Jagu. Button zaś to bardzo dobry zawodnik, tylko nie umie pojawić się w odpowiednim czasie i miejscu (prócz 2004). Był za młody w 2000, potem się dopiero uczył. Gdyby nie cienki wóz w 005 miałby o wiele lepsze wyniki. I nie powołuj się na F1Racing - ja jeszcze ma numery (jak i Autosporty), w których uważali Salo i McNisha w Toyocie w 2002 za pewniaków do zajmowania podiów i dopiero w połowie sezonu zaczęli studzić nastroje. Zreszta obecna postawa Windsora czy Henry'go pokazuje jak są obiektywni....
James Bond
08.08.2007 09:54
Co do Webbera jeszcze, w ogóle w temat Renault nie skręcałem i Cię za bardzo nie rozumiem, o co Ci w tej myśli chodziło. Pizzonia został w 2003 roku zniszczony przez tegoż właśnie Webbera. Obydwaj są dla mnie dowodem, że marketing potrafi omamić każdego, nawet takiego lisa jak Frank Williams. Co do Zanardiego, to presja rzeczywiście była, też bym trzymał gościa pod presją, jakby mi się za takie miliony $ wlókł w ogonie. Żadne zaklinania tego nie zmienią: faktem jest, że Zanardi był mierny, chyba najsłabszy z całej tej grupy, którą omawiamy. Ralf jest tuż nad nim. Wjechał na nazwisku brata do F1, w 1997 robił takie cyrki, że własny brat chciał go bić. Dlaczego uważam Ralfa za przeraźliwie słabego i bez ikry? Pomijam artykuły w F1 Racing, gdzie wyliczano setki rzeczy i osób, na które wiecznie narzeka jaśnie wielmożny Ralf. Dam Ci jeden powód: Brazylia 2002. Ja nie wiedziałem, kto siedział wtedy w tym Williamsie, jakaś niedojda bez rąk i nóg chyba, bo na pewno nie kierowca F1. To było coś czego nigdy wcześniej, ani nigdy potem nie widziałem w F1. A co do liczby zwycięstw, Ralf jest w F1 10 LAT, więcej niż trójka wymieniona przez Ciebie razem wzięta, porównania sobie rób, jak wszyscy skończą karierę. W roku 2003 był FW25, nie FW23. Williams miał dużo lepszy bolid od podrasowanego MP4-17D i żadnych problemów z oponami w porównaniu do McLarena nie mieli, więc nie rozumiem do czego pijesz. Oba teamy zaczęły mieć problemy dopiero w GP Włoch, po skandalicznym oszustwie Ferrari i FIA przy zielonym stoliku.
TobaccoBoy
08.08.2007 09:30
Webber przereklamowany?? Ale jakoś nikt z paddocku nie mówi (nawet Frank i Patrick).gadki, ze był wyłącznie za silniki Renault do RBR to wsadzić se w d*pe można (Flavio przyznawał, iz gdyby tak było to by tam posadzić synka Nelsona, a nie Marka). Jungle Boy - czemu był konkurentem Kwiknika? Bo w testach Nick przegrywał z Tonio. Dopiero "podpowiedź" BMW i wyniki dłuższych stintów pokazały przewagę Nicka. Z perspektywy czasy ten pojedynek o miejsce był niezrozumiały, ale prze 2005 Nick miał taka sama renomę jak Brazylijczyk. Ale ty wiesz lepiej.... Skoro oglądałeś Alexa to wiesz jak to było - presja zespołu, inżynierowie ze szkółki i zawsze drugi w kolejce do części Co do Ralfa - skoro uważasz, ze każdy wygrałby z BMW engine za plecami to znaczy, ze przez te lata byleś wpatrzony albo w Jossa albo w Ferrari. BMW tylko w 002 wyprodukowało najmocniejszą jednostkę, w 003 był średnia, jak wiesz sam silnik nie wygrywa (no chyba, ze nadal hołdujesz zasadom z lat 50-tych). W latach 2000-2002 Williams miał problemy z ero i to nie byle jakie. Wielu speców odeszło (jak Geof Willis), wielu było za młodych i niedoświadczonych, wiele nieudanych eksperymentów. Ale nie - to wina Ralfa, cienki jak barszcz bo tak ;p. Jak na razie Ralf ma więcej wygranych od Muzynka, Roberta, Nico razem wziętych ;p. A po Indy 2004 po prostu stał sie cieniem samego siebie. Takie spustoszenia w umyśle Niemca spowodował ten wypadek. A z Mentosem to przesada - gorąca głowa, która gdyby nie "zabawy" z przepisami w trakcie 2003 dałby Williamsowi tytuł. Miał jaja i nie bał się mówić tego co myśli i temu zdobył tak wielka rzeszę wrogów i antyfanów - wielu nie lubiło go nie za jazdę, ale za sama osobowość. W 2005 jeździł w bolidzie zbudowanym pod Kimiego (który nijak nie dał się ustawić pod Juana). A Kimi w 2003 nawet i w FW23 nic by nie osiągnął, opony to opony. No chyb,że uważasz, że opony nie wpływały na osiągi bolidu
James Bond
08.08.2007 08:45
Do TobaccoBoy: zacznę od końca. Nie wiem, może Ty patrzyłeś w statystyki ciągle, bo ja "popisy" Zanardiego widziałem na własne oczy i było z tą jego jazdą naprawdę tragicznie. Co do Pizzoni, wiem dobrze, że to był rezerwowy, chodzi mi o to, że nie mogę do dziś zrozumieć, nad czym zastanawiali się Williams i Head przed sezonem 2005, wybierając właśnie między nim a Heidfeldem. Przecież Pizzonia jest/był sto razy słabszy! W tym roku zaś wyleciał z hukiem z GP2, bo był już do reszty żałosny! Webber to najbardziej przereklamowany zawodnik w stawce. Dla mnie jednym z najlepszych tego wskaźników jest to, że Jaguar z Webberem, narzekającym na wszystko, był nigdzie, przyszedł za Webbera DC i triumfalnie przejechał przez sezon 2005. Dobre było też GP Monaco 2005, gdzie Heidfeld po prostu nie miał prawa go wyprzedzić, ale jakoś to zrobił. Webber to taki sam "biedak, bez dobrego auta" jak Fisichella, który do sezonu 2005 był właśnie takim dyżurnym Webberem F1. Jak przyszło co do czego, okazało się jaki jest cienki w uszach. Co do Ralfa, co z tego, że wygrał, z takim silnikiem BMW to każdy by wygrał, i to nie 6 (nie 7) GP, ale ze 20. W 2003 odpadł z wyścigu o tytuł już po GP Niemiec. Montoya zaś to duży talent, ale po prostu skrajnie nieuporządkowany gość, gorzej niż James Hunt. Za gorąca głowa. Kimi w FW25 spokojnie by zdobył tytuł w 2003.
TobaccoBoy
08.08.2007 07:12
James Bond,oj zaczynasz lawirować wokół Williamsa i to w nieodpowiedni sposób - za to może cię spotkać kara (Ukraińce już sie szykują do wycieczki pod twój dom ;) ;p). "Wyłączając Rosberga, to mam wrażenie, że już od kilku ładnych lat Frank Williams dokumentnie partaczy wybór kierowców: Zanardi, Ralf Schumacher, Montoya, Webber, Pizzonia czy Button ksywka Lojalny - przecież to byli/są kierowcy w najlepszym wypadku średni, albo postrzeleni na głowę" Od kiedy Mentos to zły wybór?? :o :o Ralf dał 7 zwycięstw - to partactwo??? Button został za wcześnie wsadzony do bolidu, a z Buttongate - Frank zarobił sporo kasy na tym. Webber - to raczej wina awaryjności sprzetu niż zawodnika. Jungle Boy - to był 3-ci zawodnik Grove i kiedy Ralf czy Nck nie mogli startować w wyscigach ktoś musiał ich zastąpić. A wtedy od czego jest ten trzeci, nie?? Zanardi - na jego klęskę złożyło się wiele czynników, ale jak widzę ktoś na statystyki poparzył i wysnuł pochopne wnioski. Co do Tonio - jak Klien - lepsze to niż całkowite odejście zF1. A nuż wskoczy do podstawowego składu i sie narodzi ponownie tym razem jako wspaniały zawodnik. Takie przypadki juz miały miejsce...
Adriannn
08.08.2007 04:45
Bond--> Tylko zauważ że ze Schumim juniorem i Montoyom wszystko było mniejwięcej OK, odeszli obaj to nawet podium nie umią zdobyć.
James Bond
08.08.2007 04:00
Jeżeli Williams nad nim myśli, to to będzie katastrofa! Wyłączając Rosberga, to mam wrażenie, że już od kilku ładnych lat Frank Williams dokumentnie partaczy wybór kierowców: Zanardi, Ralf Schumacher, Montoya, Webber, Pizzonia czy Button ksywka Lojalny - przecież to byli/są kierowcy w najlepszym wypadku średni, albo postrzeleni na głowę. Ani Ferrari, ani McLaren nie popełniły ostatnio tylu błędów w doborze kierowców. Enzo Ferrari na starość też miewał idiotyczne decyzje, więc przed Williamsem nastały chyba czasy będące odpowiednikiem lat 80tych dla Ferrari:/
jaguar666
08.08.2007 03:40
Mam nadzieję, ze nie przeniesie się do Wiliamsa, bardziej mi się podoba informacje, że może się tam ścigać Piquet. A co do Vettela, to miał rację, mówiąc że nie zaprezentował nic specjalnego, w GP USA też nie pojechał jakoś szczególnie dobrze i nie jest to cena debiutanta, on nie będzie wybitnym kierowcą.
andrzej45
08.08.2007 02:11
Moim zdaniem VL jest dobrym kierowcą ale o jego możliwościach nie można sądzić po występach w tym bolidzie.
jędruś
08.08.2007 01:44
Liuzzi powiedział całą prawdę o STR. On jest dobrym kierowcą lecz , nie może być szybki w takim słabym samochodzie. Vettel jest debiutantem i w ostatni weekend po raz pierwszy prowadził bolid STR więc nie ma co teraz więcej oczekiwać. Mam nadzieje że Włoch pozostanie w F1 choć jako tester Williamsa ...
LowR
08.08.2007 01:11
o mama, ale pojechał po Vettelu :) Vitantonio! to nie wina Vettela tyko bryki, przecież wiesz :) Szefostwo zespołu źle ustawiło priorytety. Z tego co Tonio mówi, były oczekiwania na punkty w każdym wyścigu. To było całkowicie nierealne, nawet dla amatora (czyli dla mnie :). To tak, jakby kazać BMW w tym sezonie stanąć na podium we wszystkich wyścigach. Nic dziwnego że atmosfera się sypnęła.