Jones: McLaren musi panować nad kierowcami

Były mistrz świata podkreśla, że rywalizacja wewnątrz zespołu musi zostać poukładana
16.08.0710:45
Konrad Házi
1978wyświetlenia

Były mistrz świata Alan Jones twierdzi, że Ron Dennis musi ustalić reguły gry dla swoich kierowców, jeśli chce zapobiec rywalizacji niekorzystnie wpływającej na zespół. Nawiązując do kontrowersji podczas GP Węgier, gdzie Fernando Alonso został ukarany za przytrzymanie podczas kwalifikacji Lewisa Hamiltona w boksach, Jones podkreśla, że rywalizacja wewnątrz zespołu musi zostać poukładana.

Jones myśli, że Dennis musi po prostu wyklarować obu kierowcom co im wolno, a czego nie w walce o mistrzostwo. Jeśli zarządzasz wysokobudżetowym przedsięwzięciem i zmierzasz po mistrzostwa świata, to jeśli jesteś szefem, jesteś uprawniony do dyktowania warunków. - Powiedział Jones w wywiadzie dla The Observer. Ron musi doprowadzić swoich kierowców do porządku. Nie można przeć do przodu przez resztę sezonu mając w zespole taką atmosferę.

Kiedy masz dwóch utalentowanych facetów i obaj chcą postępować po swojemu, by nie pozostać marionetkami, musi zostać zawarte między nimi jakieś porozumienie. Mogą potwierdzać brak jakichkolwiek układów, jeśli wiecie co mam na myśli, jednak muszą usiąść i ustalić reguły gry. To jest jak krykiet. Kapitan powinien instruować graczy, by robili wszystko dla dobra drużyny i końcowego rezultatu, którym jest zwycięstwo. To nie jest robienie czegoś na korzyść któregoś z nich, jest to działanie w kierunku sukcesu zespołu.

Jones myśli, że sytuacja w McLarenie jest niespodzianką dla Alonso, który dołączył do zespołu myśląc, że będzie numerem jeden. Twierdzi też, że czułby się tak samo, gdyby znalazł się w takiej samej sytuacji. Sądzę, że Alonso całkiem słusznie myślał, że jak przyjdzie do McLarena, to będzie ważną osobą w firmie. - kontynuował Jones. Będąc dwukrotnym mistrzem świata prawdopodobnie myślał, że więcej uwagi będzie się skupiać na nim niż ma to miejsce obecnie. Ten młody chłopak przyszedł i pokrzyżował wszystkie jego plany oraz zamiary i to nie spodobało się Alonso. W porządku - mnie także by się to nie spodobało.

Pierwszą osobą, którą musisz pokonać w F1 jest twój zespołowy partner. Ja stosowałbym różnego rodzaju triki psychologiczne i inne zagrywki. Tym, co Alonso zrobił w boksach mógł dać Hamiltonowi małą lekcję. Hamilton musi pamiętać, że jest liderem mistrzostw, więc może w później potrzebować pomocy Alonso. Gdybym był Fernando, powiedziałbym Hamiltonowi: 'Dobrze kolego, wszystko się może zdarzyć. Każdy pracuje na siebie. Jeśli nie chcesz współpracować, to może być i tak.' Potem bym dodał: 'Prowadzisz w mistrzostwach. Jeśli chcesz, abym ci trochę utrudnił zadanie, to rób dalej to co robisz...'

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

5
temal
16.08.2007 07:57
Głupoty opowiada strata czasu jego punkt widzenia jest gorszy od punktu widzenia byłego wicemarszałka Leppera, jak nie wie o co chodzi to po co snuje jakieś dziwne domysły zwalając winę na Alonso, myślał że będzie miał lepiej jest jak jest czyli do dupy. Zachowanie Hamiltona jest wywołane jego rozczarowaniem?? Ja śmiem twierdzić że McLaren dzięki Alonso w tym roku odnosi sukcesy i młody Anglik powinien mu podziękować że zaczyna u boku mistrza a nie rozpętać jakąś wielką awanture medialną wokół siebie. Jeszcze w tym incydencie zauważył chytre posunięcie i upiera się że było to ostrzeżenie. Najpierw ściemnia a póżniej wielka nauka Mistrza ząb za ząb jego plan na równowagę w tym zespole to przycisnąc młodego do ściany, z kolei ja uważam że Hamilton nie pasuje do Alonso a ten kto podjął decyzje o tym aby wspólnie jeżdzili czyli zapewne Ron jest odpowiedzialny za ten konflikt i to on powinien się martwić a nie publiczność. W tym miejscu leży nie równowaga pomiędzy nimi Ron nie chce młodego uspokoić bo ten wygrywa, ten wygrywa "kosztem" Alonso i całe laury spływają na młodego który do tej pory nic na torach nie pokazał, Kubica wcześniej był od niego lepszy. W tym miejscu jest nie sprawiedliwość Anglik zbyt dużo dostał czyli sukces który dzieki niemu osiągnął, gazety i inne media próbują zaszczepić w nim sztucznie "komórkę czyli talent" (jest to rzecz napewno niematerialna dlatego trudno to pojąc zwykłemu kolesiowi z przed telewizora lub zwykłemu burakowi który ślepo myśli że jest taki dobry) niszcząc to nieprzemyślanymi po wyścigach wypowidziami przez swoje z nawyku do złodziejstwa i oszustwa skłonności. Aloso dostaje codziennie w prasie od głupoli (jak wyżej mądre rady)prezent jaki mu zafundował Ron i jego złoty chłopak, i ktoś się jeszcze dziwi że chce odejść z McLarena.
jędruś
16.08.2007 05:08
Porozumie nie takim zespole jak McLaren nie będzie łatwą sprawą. Alonso daje swoiste ultimatum: albo będzie pirewszm kierowcą, albe wogóle nie będzie.
TobaccoBoy
16.08.2007 01:52
Jones wie najlepiej jak tak "gra zespołowa" sie kończy. W końcu z powodu "pomocy" w walce swojego partnera odszedł z F1. Jeden z najrozważniejszych głosów w tej sprawie.
stefan225
16.08.2007 10:15
Ron im powie a oni i tak beda robic co beda chcieli
sniezek
16.08.2007 09:40
Takie tam gadanie co kto by zrobił gdyby był na czyimś miejscu...