Raikkonen nie myśli jeszcze o tytule
Fin twierdzi, że nadal będzie starał się walczyć o zwycięstwo w każdym kolejnym wyścigu
07.05.0813:00
2186wyświetlenia
Mistrz Świata Kimi Raikkonen twierdzi, że nie planuje w tym rok zmiany swojego podejście pomimo tego, że ma bezpieczną przewagę w mistrzostwach. Fin twierdzi, że nadal będzie starał się walczyć zwycięstwo w każdym kolejnym wyścigu i nie myśli jeszcze o tytule.
Jestem bardzo zadowolony z tego, jak układają się na razie sprawy, ale sytuacja może się zmienić w przeciągu sekundy: musimy naciskać na sto procent, jeśli chcemy nadal być przed konkurencją.- powiedział kierowca Ferrari.
Moje podejście się nie zmieniło. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby myśleć o czymś więcej, niż o wygrywaniu wyścigów.
Chcę zgarnąć tak dużo punktów, jak to tylko możliwe. Lubię ścigać się mając w myślach to przeświadczenie. Przewodzimy w mistrzostwach, ale w tym momencie nie jest to najważniejsze. Liczyć się będzie dopiero to, jak sytuacja będzie wyglądać na koniec sezonu. Jeżeli mamy zamiar utrzymać się na tej pozycji, to po prostu musimy w każdym wyścigu być przed rywalami.
Raikkonen wygrał już w tym sezonie dwa wyścigi i aktualnie przewodzi w klasyfikacji kierowców, mając dziewięć punktów przewagi nad Lewisem Hamiltonem. Fin i jego zespół przybędą do Turcji w nadziei na kolejne zwycięstwo. Motywacja jest tym większa, że Ferrari wygrywało tutaj przez ostatnie dwa lata. Raikkonen jest pewny, że w Turcji jego zespół będzie i tym razem bardzo mocny.
Od czasu wyścigu w Barcelonie nie odbywaliśmy żadnych testów, ale założę się, że nasi konkurenci ciężko pracowali, aby jak najlepiej przygotować się do próby pokonania nas w Stambule. Nie mam jednak powodów do obaw, bo my również ciężko pracujemy i jestem przekonany, że Ferrari może być tutaj naprawdę mocne. Gdy spojrzymy na tory, gdzie dotychczas odbywały się wyścigi w tym sezonie to zauważymy, że Istanbul Park jest bardzo podobny do Sepang i Sakhir, a tam byliśmy w stanie wygrać. To pozwala nam myśleć, że będziemy konkurencyjni w trakcie tego weekendu.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE