Bernie Ecclestone obiecuje powrót Grand Prix Belgii w 2005 roku

24.07.0300:00
Marek Roczniak
1047wyświetlenia

Tak w każdym razie wynika ze słów ministra gospodarki francuskojęzycznego południowego regionu Belgii, Walonii - Serge'a Kubly, który spotkał się ostatnio z szefem Formula One Management - Bernim Ecclestone'em. Kubla twierdzi, że najgorsza rzecz, jaka może się teraz wydarzyć, to powrót wyścigu na torze Spa-Francorchamps do kalendarza wyścigów Formuły Jeden dopiero w 2005 roku. Nie wykluczył jednak możliwości zorganizowania wyścigu o Grand Prix Belgii już w przyszłym roku, jednocześnie zaznaczając, iż Ecclestone obiecał uczynić wszystko co w jego mocy, by prędzej czy później Formuła Jeden ponownie zawitała do Belgii. Wszystko to jest możliwe dzięki przegłosowanej przez belgijski parlament poprawce, która umożliwi odroczenie zakazu reklamy wyrobów tytoniowych do 31 lipca 2005 roku, zgodnie z postanowieniem Unii Europejskiej.

Powrót Grand Prix Belgii do kalendarza wyścigów najprawdopodobniej oznaczał będzie zniknięcie innego europejskiego wyścigu, gdyż w związku z planowanymi od przyszłego roku imprezami w Bahrajnie i Chinach po prostu zabraknie wolnego miejsca. Na zwiększenie liczby wyścigów w jednym sezonie do więcej niż 17 nie zgadzają się głównie zespoły, dla których kolejne imprezy oznaczają zwiększenie kosztów. W związku z przedterminowym rozwiązaniem kontraktu z organizatorami wyścigu o Grand Prix Austrii potrzebne jest tylko jedno wolne miejsce. Głównymi kandydatami do opuszczenia kalendarza są wyścigi w San Marino i Wielkiej Brytanii. Zwłaszcza tor Silverstone jest ostatnio ciągle krytykowany przez Ecclestone'a, która żąda zwiększenia wydatków na jego modernizację, chociaż wiele zespołów twierdzi, iż obiekt ten zapewnia im dosyć komfortowe warunki do pracy. Wyznaczony został nawet termin, w którym organizator wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii - British Racing Drivers' Club (BRDC) ma zebrać odpowiednie środki, jednak prezydent tej organizacji - Sir Jackie Stewart stwierdził, iż znalezienie funduszy rzędu 80 milionów USD w przeciągu czterech tygodni jest po prostu nierealne.