Nicolas Todt umniejsza znaczenie plotek o jego wejściu do F1
"Mam w głowie kilka pomysłów, lecz w tej chwili nie są one możliwe do zrealizowania"
04.06.0814:27
2437wyświetlenia
Nicolas Todt zaprzeczył doniesieniom, jakoby to on miał uratować zespół Toro Rosso posiadany w połowie przez Gerharda Bergera. Mający 30 lat Francuz jest synem Jeana Todta, do niedawna wieloletniego szefa zespołu Ferrari. Aktualnie Nicolas jest menedżerem dwóch kierowców F1. Są nimi Felipe Massa i Sebastien Bourdais.
Nicolas jest też współwłaścicielem zespołu ART Grand Prix, który rywalizuje w seriach GP2 i F3 Euro Series. Być może właśnie poszukuje teraz drogi do F1, gdzie byłby szefem któregoś z zespołów. Jego dotychczasowe powiązania z Ferrari i ekipą STR są na tyle mocne, że w perspektywie odejścia w niedalekiej przyszłości z Toro Rosso szefa firmy Red Bull - Dietricha Mateschitza, to właśnie na młodego Todta kierowane są oczy wielu spekulantów związanych z F1.
W chwili obecnej robię tylko jeden krok ku przodowi na raz.- powiedział Nicolas szwajcarskiemu magazynowi Motorsport Aktuell.
Rozpocząłem od posady menadżera kierowców, następnie utworzyliśmy zespół ART i ostatnio wkroczyliśmy do serii azjatyckiej. Mamy za sobą już spore sukcesy, ale także i porażki. Sporo się nauczyłem w tym czasie.
Nicolas zaznaczył, że Formuła 1 jest dla niego
logicznym celem, ale dodał też, że ma świadomość, iż jest wielka różnica pomiędzy tą serią wyścigową a GP2.
Miałem to szczęście, że wychowałem się w tym środowisku, ale ludzie często wysnuwają pochopne wnioski. Zespoły Formuły 1 kosztują niemałe pieniądze, a po dokonaniu zakupu trzeba mieć też ogromne fundusze na utrzymanie zespołu i jego rozwój.
Tak długo, jak regulacje są niesprecyzowane, tak jak chociażby teraz, nie ma wielkiego zainteresowania zakładaniem prywatnych zespołów bez wsparcia dużego producenta samochodów. Na razie mam oczy szeroko otwarte. Mam w głowie kilka pomysłów, lecz w tej chwili nie są one możliwe do zrealizowania.
Źródło: F1-Live.com
KOMENTARZE