Podsumowanie wyścigu o Grand Prix USA

28.09.0300:00
Marek Roczniak
9297wyświetlenia

Wygrywając wyścig o Grand Prix Stanów Zjednoczonych Michael Schumacher zapewnił już sobie w zasadzie szósty tytuł mistrza świata kierowców Formuły Jeden, gdyż nad najbliższym rywalem ma już dziewięć punktów przewagi. Wygranie tego wyścigu nie było jednak przysłowiową "bułką z masłem", chociaż kierowca Ferrari wystartował bardzo dobrze i awansował od razu na czwartą pozycję. Czysta strona prostej startowej okazała się bardzo pomocna w wyprzedzeniu aż trzech kierowców, którymi byli startujący oczywiście po brudnej stronie toru Rubens Barrichello (Ferrari), Juan Pablo Montoya (Williams) i Fernando Alonso (Renault). W tej sytuacji Kimi Raikkonen (McLaren) bez problemu utrzymał się na prowadzeniu, a pomiędzy nim i kierowcą Ferrari znaleźli się Olivier Panis (Toyota) i drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher. Barrichello wylądował na piątej pozycji, natomiast od Montoi i Alonso oddzielał go drugi kierowca z zespołu McLaren - David Coulthard, który jako jeden z nielicznych startując po brudnej stronie toru zdołał coś zyskać. Co więcej, Szkot na drugim okrążeniu wyprzedził Brazylijczyka, a w ślad za nim podobnego wyczynu próbował dokonać Montoya. Niestety skończyło się to na niewielkiej kolizji pomiędzy obydwoma kierowcami, w wyniku której Barrichello odpadł z wyścigu, natomiast Montoya ze względu na konieczność wyminięcia obracającego się bolidu Ferrari został wyprzedzony przez kierowców Renault. W międzyczasie Ralf Schumacher wyprzedził Panisa, a w chwilę później Francuza wyprzedził również starszy z braci Schumacherów - Michael. Na tym jednak zatrzymał się postęp kierowcy Ferrari, ponieważ kropiący od początku wyścigu deszcz przybrał na sile, a w takich warunkach wyraźnie lepiej spisywały się rowkowane opony Michelin. Była to na tyle duża różnica, iż w trakcie siódmego okrążenia Niemiec został wyprzedzony przez Coultharda, Montoyę (który zdołał w międzyczasie odzyskać dwa miejsca na rzecz kierowców Renault) i Alonso.

Tymczasem Panis wraz z kilkoma innymi kierowcami zdecydował się na założenie opon przejściowych, zapewniających lepszą przyczepność na niezbyt mokrym torze. Była to jednak zła decyzja, gdyż deszcz dosyć szybko ustał i tor zaczął w błyskawicznym tempie wysychać. W takich warunkach Michael Schumacher radził już sobie znacznie lepiej, jednak czekało go teraz trudne zadanie, polegające na odzyskaniu utraconych w deszczu trzech miejsc. Z pomocą przyszła lepsza strategia, zakładająca dosyć późny pierwszy postój w boksach i wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że deszcz przybrał na sile dokładnie w momencie, kiedy Niemiec powracał na tor nadal ze zwykłymi oponami rowkowanymi. W tym momencie stało się jednak jasne, że wszyscy kierowcy muszą zjechać co najmniej po przejściowe opony. Co prawda znalazło się kilku śmiałków, którzy postanowili zaryzykować jazdę na rowkowanych oponach, ale żadnemu z nich nie wyszło to na dobre. Ralf Schumacher i Mark Webber zakończyli jazdę po uderzeniu w bandę, natomiast Coulthard wkrótce wylądował na 12 pozycji. Z kolei Montoya nie z własnej woli musiał przejechać dodatkowe okrążenie na zwykłych oponach, gdyż sędziowie postanowili ukarać go za spowodowanie kolizji z Barrichello. W tej sytuacji po zaliczeniu dwóch kolejnych wizyt w boksach Kolumbijczyk wylądował na 11 pozycji, mając już ponad jedno okrążenie straty do lidera, którym dosyć niespodziewanie został Jenson Button. Kierowca z zespołu B.A.R po prostu za jednym razem zaliczył zarówno pierwszy postój, jak i zmianę opon z rowkowanych na przejściowe. Podobnie uczynili również Heinz-Harald Frentzen (Sauber) i Justin Wilson (Jaguar), awansując kolejno na drugą i trzecią pozycję.

Dla Michaela Schumachera trudne warunki do jazdy w połączeniu ze świetnymi oponami przejściowymi firmy Bridgestone były jednak jak woda na młyn. Niemiec po kolei mijał wszystkich rywali, by w końcu na 38 okrążeniu odebrać prowadzenie Buttonowi. Nie obyło się bez chwili strachu, gdyż podczas wyprzedzania uprawiającego "balet na lodzie" Coultharda Schumacher otarł się o bolid Szkota, upiększając lewą stronę swojego Ferrari F2003-GA odpowiednim znamieniem. Po objęciu prowadzenia pięciokrotny mistrz świata kontrolował już przebieg wyścigu, odnosząc w efekcie drugie zwycięstwo na słynnym torze Indianapolis. Raikkonen ostatecznie finiszował na drugiej pozycji, wyprzedzając na 55 okrążeniu Frentzena i w ten sposób zachował minimalne szanse na wywalczenie tytułu mistrzowskiego. Zdobycie go będzie jednak graniczyło z cudem, gdyż nie dość, że Fin musi wygrać ostatni wyścig sezonu w Japonii, to jeszcze Michael Schumacher nie może zdobyć tam ani jednego punktu. Jest to wysoce nieprawdopodobne, tak więc sprawa szóstego w sumie, a czwartego z rzędu tytułu mistrzowskiego Niemca jest już przesądzona. Tymczasem ze względu na wyjątkowo nieudany wyścig Montoya nie tylko nie zdołał zmniejszyć przewagi kierowcy Ferrari, ale stracił także drugą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców na rzecz Raikkonena. Oprócz wspomnianej kary Kolumbijczyk stracił również kilka cennych sekund podczas pierwszego postoju, gdyż zawiodła maszyna do tankowania paliwa i w pewnym momencie miał dwa okrążenia straty do lidera, jednak korzystając z problemów innych kierowców wyścig ukończył na szóstej pozycji. Biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności jest to całkiem niezły wyczyn, ale trzy punkty to za mało, by zachować cień szansy na wywalczenie mistrzostwa.

Na najniższym stopniu podium stanął Heinz-Harald Frentzen i kto wie, czy nie była to już ostatnia szansa w karierze Niemca na dokonanie tego, gdyż w przyszłym roku możemy go już nie zobaczyć na torach Formuły Jeden. Radość zespołu Sauber była tym większa, iż na piątej pozycji sklasyfikowany został Nick Heidfeld. W ten sposób szwajcarska stajnia zdobyła aż dziesięć punktów i w klasyfikacji generalnej konstruktorów awansowała z dziewiątej na piątą pozycję. Frentzen i Heidfeld także zyskali po kilka miejsc w klasyfikacji generalnej kierowców i jeśli uda się to utrzymać w ostatnim wyścigu, to sezon 2003 nie będzie aż tak nieudany dla zespołu Sauber. Tymczasem dla zespołu B.A.R wyścig ten okazał się totalną katastrofą, chociaż jeszcze do 41 okrążenia Button znajdował się w bardzo dobrej sytuacji. Niestety awaria silnika już na kolejnym kółku pozbawiła Brytyjczyka pierwszej wizyty na podium w karierze. Z kolei partner Buttona - Jacques Villeneuve szansę na uzyskanie dobrego rezultatu stracił już na początku wyścigu, decydując się podobnie jak i Panis na zbyt wczesne założenie przejściowych opon. W dalszej części wyścigu Kanadyjczyk zdołał co prawda dopchać się do dziewiątej pozycji, ale tylko po to, by także zostać wyeliminowanym z walki przez awarię silnika.

Jarno Trulli po starcie z 10 pozycji wyścig ukończył na czwartej pozycji, zdobywając w ten sposób pięć punktów. Szansę na zdobycz punktową miał także drugi kierowca Renault - Fernando Alonso, jednak Hiszpan jazdę zakończył na 45 okrążeniu po ewidentnej awarii silnika. Zwycięzca wyścigu o Grand Prix Brazylii - Giancarlo Fisichella dopiero drugi raz w tym sezonie powiększył swój dorobek punktowy, finiszując tuż za Montoyą na siódmej pozycji. Kierowca z zespołu Jordan miał podczas obydwu postojów w boksach kłopoty z tankowaniem paliwa i gdyby nie one najprawdopodobniej wywalczyłby o jeden punkt więcej. Tymczasem partner Włocha - Ralph Firman pierwszego wyścigu od wypadku na torze Hungaroring nie zaliczy do zbyt udanych, gdyż najpierw zaliczył kolizję z jednym z kierowców zespołu Minardi, a ze względu na poślizg nie zdołał go w ogóle ukończyć. Na ostatniej punktowanej pozycji linię mety przekroczył Justin Wilson, zdobywając w ten sposób pierwszy punkt zaliczany do klasyfikacji mistrzostw świata kierowców Formuły Jeden. Tym samym Brytyjczyk przełamał wreszcie pecha, który prześladował go od przejścia z zespołu Minardi do Jaguara i dzięki temu z pewnością wzrosły jego szanse na otrzymanie całosezonowej posady kierowcy w stajni z Milton Keynes. Ponadto wyścig zdołali ukończyć jeszcze tylko trzej kierowcy - Cristiano da Matta (Toyota) oraz reprezentanci zespołu Minardi - Jos Verstappen i Nicolas Kiesa. Da Matta podobnie jak Coulthard został ukarany przejazdem przez strefę boksów za przekroczenie limitu prędkości tam obowiązującego, a poza tym wraz z Panisem (Francuz nie ukończył wyścigu ze względu na poślizg) popełnił błąd taktyczny, polegający na zbyt wczesnej zmianie typu opon. Tym samym japońska stajnia pomimo bardzo dobrej postawy na kwalifikacjach Stany Zjednoczone opuściła z pustymi rękami.