Ecclestone: Nie ma powodu, aby Mosley odszedł
"Przez krótki czas twierdziłem, że powinien zrezygnować, ponieważ byłem pod presją"
01.09.0817:40
1669wyświetlenia
Bernie Ecclestone nie widzi powodu, dla którego Max Mosley powinien zrezygnować teraz z funkcji prezydenta FIA. Szef administracji F1 był jednym z kilku znaczących graczy, którzy nawoływali Mosleya, aby podał się do dymisji po tym, jak światło dzienne ujrzały materiały z jego życia prywatnego opublikowane przez gazetę News of the World na początku tego roku.
Później jednak Mosley wygrał sprawę w sądzie przeciwko wydawcom tej gazety i teraz Ecclestone uważa, że świat sportu powinien zapomnieć już o całej sprawie.
Przez krótki czas twierdziłem, że powinien zrezygnować, ponieważ byłem pod presją wielu ludzi zewsząd, którzy się tego domagali.- powiedział Ecclestone w wywiadzie dla radia BBC.
Z wielu względów sądziłem w tamtym czasie, że powinien się wycofać, lecz teraz nie widzę powodu, by to robił. Max pracuje i chce jak najlepiej dla tego sportu, nie mam co do tego wątpliwości. Wszyscy ci ludzie, którzy do niedawna twierdzili, że nie chcą spotykać się z Maxem lub robić to czy tamto... To wszystko zacznie stopniowo zanikać. Liczę na jego powrót. Powinien znowu zająć się obowiązkami, jakie pełnił wcześniej.
Mosleya najprawdopodobniej będzie można zobaczyć już wkrótce na padoku F1, a konkretnie we Włoszech. Ecclestone dodaje, że ludzi nie obchodzi już ten skandal, choć przyznał, iż obawiał się o to, że cała sprawa odbije się negatywnie na sytuacji finansowej tego sportu.
Wydawało mi się, i mówiono mi, że tak może się stać. Teraz sądzę jednak, że ludzie doszli do wniosku, iż to co robi Max prywatnie nie ma z nimi nic wspólnego, więc już ich to nie interesuje.
Mosley powiedział, że wycofa się z prezydentury FIA, jak tylko jego obecna kadencja dobiegnie końca, co stanie się to w październiku przyszłego roku. Ecclestone przyznaje jednak, że nie ma pewności, czy tak właśnie się stanie.
Kiedyś już powiedział, że zamierza wycofać się i nie zrobił tego, więc nie wiem. Kiedy jednak w końcu odejdzie, to będziemy mieli prawdziwy problem, bo ciężko wskazać teraz osobę, która mogłaby go zastąpić i robić to, co on robił.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE