Mosley: F1 może stracić więcej zespołów fabrycznych

"Wydaje mi się, że możemy stracić kolejną, może nawet dwie ekipy fabryczne"
11.09.0920:10
Mariusz Karolak
3218wyświetlenia

Poza BMW i Hondą więcej koncernów samochodowych może wkrótce rozstać się z Formułą 1 i to jeszcze przed startem przyszłego sezonu. Tak stwierdził dzisiaj prezydent FIA - Max Mosley podczas spotkania z dziennikarzami na torze Monza.

Wydaje mi się, że możemy stracić kolejną, może nawet dwie ekipy fabryczne. Poza tym jeden bądź dwa zespoły prywatne także mogą mieć kłopoty z utrzymaniem się w stawce - cytuje wypowiedź Mosleya agencja Thomson Reuters. Uważam, że to jest możliwe.

Postawmy sprawę w inny sposób: gdyby ktoś zapytał się mnie, czy postawiłbym wszystkie swoje pieniądze na to, że wszyscy obecni producenci pojawią się na starcie w Melbourne w 2010 roku, to byłbym bardzo niechętny do tego. Postawiłbym na Ferrari, ale nie na wszystkich producentów, choć mogę być w błędzie.

Honda wycofała się w grudniu 2008, a w czerwcu tego roku BMW podjęło podobną decyzję. Z fabrycznych ekip do przyszłego sezonu zgłoszone są teraz: Ferrari, McLaren (wieloletni partner Mercedesa), Renault i Toyota. Spekulacje w mediach koncentrują się na tych dwóch ostatnich. Renault może wycofać się na skutek afery dotyczącej Grand Prix Singapuru 2008. Jeśli francuski zespół zostanie uznany winnym podczas obrad 21 września w Paryżu, to może wręcz zostać wyrzucony przez FIA z mistrzostw lub zobligowany do zapłacenia dużej kary pieniężnej.

Mosley twierdzi, że na werdykt FIA w całej aferze nie może mieć wpływu ryzyko związane z ewentualnym odejściem Renault z tego sportu. Mamy jasną pracę do wykonania i trzeba ją zrobić poprawnie i uczciwie, a co później oni zadecydują to już ich sprawa biznesowa. Kiedy w trakcie meczu piłkarskiego jeden z graczy podejdzie do sędziego i powie: 'Jestem wielką gwiazdą i jeśli nałożysz na mnie karę to zejdę z boiska', to co ma powiedzieć wtedy sędzia? Jest tylko jedna możliwa odpowiedź.

Źródło: Eurosport.Yahoo.com

KOMENTARZE

19
rafaello85
13.09.2009 08:20
Nie zawsze jest tak, że prywaciarze są w F1 dla pasji. Najlepszym przykładem jest właściciel zespołu Midland F1. Po roku się wycofali? Dla niego to był kaprys, znudził się F1 i zwinął żagle.
Anderis
12.09.2009 04:32
Kamikadze2000- Może, może i pokazywała to przez wiele lat :)
Kamikadze2000
12.09.2009 03:06
Zagrożone zespoły to z pewnością Toyota i Renault, a zwłaszcza to drugie, z powodu ostatniej afery. Oby jednak pozostali, gdyż F1 nie może istniec z niemal samymi prywatnymi stajniami!!! :))
fernandof1
12.09.2009 08:31
„Wydaje mi się, że możemy stracić kolejną, może nawet dwie ekipy fabryczne. Jedną to wy chcecie chyba wywalić non stop trzeba szukać zaczepki żeby Reno sie wycofało
YAHoO
12.09.2009 07:34
@A.S. @Adam1970: Macie rację odnośnie prywaciarzy, ale nie do końca się zgadzam z tą opinią. Jest też opcja, że zespołem prywatnym kieruje biznesmen-miliarder, który jest w F1 właśnie ze względów marketingowych czy też dla sławy, niekoniecznie dla pasji. I po jednym-dwóch nieudanych sezonach zwija manatki bo dokłada do interesu i nie ma z tego żadnych korzyści, zespół kupuje inny człowiek w podobnych celach i koło się zamyka. Tak więc nie wszystkie zespoły prywatne należy wkładać do jednego wora :) @paolo ma rację w swojej wypowiedzi. Warunki są robione pod nowe zespoły, które nie mają nic do stracenia, w przeciwieństwie do obecnych potęg F1. To tak jak w rzekomym wyścigu Schumachera z Hamiltonem w Walencji - Hamilton nie miał nic do stracenia, natomiast Schumacher bardzo dużo. W przypadku porażki Hamiltona byłoby gadane, że ściga się w F1 od niedawna, ma mało doświadczenia, jest jeszcze młody i przegrana z Michaelem to żaden wstyd. ALE gdyby wygrał to by była istna euforia. Natomiast co miałby do wygrania Schumacher ? NIC! Gdyby objechał Hamiltona to reakcji osób trzecich (kibiców itp.) by nie było żadnej bo "Schumacher jako mistrz po prostu miał obowiązek go objechać". Z kolei nie chcę nawet myśleć co by było gdyby Niemiec przegrał z Brytyjczykiem. Nie wiem czy Toro Rosso to do końca zespół prywatny, bo są w końcu zespołem Red Bulla, który jest koncernem w kategorii napojów energetycznych :)
paolo
12.09.2009 04:44
"Manipulowanie wynikami jest o stopień gorsze od oszustwa. Jeżeli przyjrzymy się temu, co dzieje się w innych sportach, to takie działanie jest poważnym przestępstwem. Gdy na dodatek ryzykujesz ludzkim życiem - kibicow, marshali czy kierowcy - wówczas sprawa staje się jeszcze poważniejsza." Zgadzam się w 100%. I niech mi ktoś jeszcze powie, że to było tylko niewinne, kreatywne team orders. Brawa dla Maxa! Jak gościa nie lubię tak na koniec zbiera plusy. Nie ma przymykania oczu dla kryminalistów. Następnym razem koncerny będą lepiej dobierać współpracowników, a nie zatrudniać bajkopisarzy i oszustów. Wszyscy w F1 wiedzieli jakie z Briatore ziółko. Co do fabryk i prywaciarzy to nikt nie wspomniał o atmosferze F1. Nikt nie pomyślał o tym, że BMW wycofało się ze względu na smród związany z aferą FIA/FOTA nowe przepisy. Przegrywać z garażowymi zespołami nikt nie chce. Jak był klimat czyli kasa, to koncerny wchodziły, żeby pokazać swoją siłę czyli kasę, która przekładała się na technologię i w większości na wyniki. Wystarczyło być koncernem z kasą wejść do F1 i było się w elicie, a nie wyśmiewanym na końcu stawki jak Honda (największy wyjątek od reguły ze względu na zarządanie ale to temat rzeka) czy w tym roku BMW. Jeśli koncerny mają walczyć z garażami to wiadomo, że nie mają nic do zyskania, a wiele do stracenia. Klimat niestety tworzy FIA i tu się nie zgadzam, że Max miał rację. On po prostu wiedział jaka jest reakcja koncernów na jego poczynania. W końcu ma telefon. Stworzył klimat dla prywaciarzy żeby mogli walczyć jak równy z równym z koncernami. Czy zrobił dobrze czy źle zobaczymy. Na razie za wcześnie by to oceniać. Na dzień dzisiejszy mamy 8 zespołów + 3 widmo + 1 ufo i 1 z wiszącym wykluczeniem. Wynik układanki może być bardzo różny. Od szczęśliwej 13 do nieszczęśliwej prawie 7.
AdamSlomek
11.09.2009 11:28
@Zykmaster Czyli wg. ciebie, F1 w której walczy 5 teamów, wystawiających po 4 bolidy, to dobre rozwiązanie??
Zykmaster
11.09.2009 10:00
Ograniczenie budżetów ? Dalej Panie Mosley idz w tą stronę... Nie rozumiem tej ideii i tych którą ją popierają... Panowie i Panie, a kiedy to fabryczny koncern będzie się trzymał takie potężnego przedsięwzięcia jakim jest F1 przez kilka lat bez sukcesów? Marek jest wiele i wielu chce spróbować dla celów marketingowych. Nie ten to następny... Zresztą, obecna F1 jest zbyt bardzo ciągnięta przez róznego typu aferę i nie jeden zespół próbuje zdobyć korzyści kombinując poza torem. Za duży burdel się narobił w tym sporcie przez ostatnie pare lat i to też odstrasza wielu inwestorów. Wiadomo F1 nigdy nie była tania... To ma być wyścig technologiczny co roku a nie patrzenie w budżet co moment i zastanawianie się czy starczy kasiory. Jak ktoś ma mniej to i mądra głowa coś wymyśli. Pięniądze to nie wszystko, co najlepiej widać po Toyocie. Kasy pełno, wyników brak od początku wstąpienia do elity F1. Dla mnie ten sport nie ma być dla biednych, każdy korzysta z swoich zasobów i tyle. A że Ferrari ma zawsze kasy pełno, to mało kogo powinno interesować, jak tak dalej pójdzie to ranga tego sportu będzie spadać do Gp2. Po prostu, sport nie dla biednych, tylko dla konkretnych marek co mają kasę i potrafią wyrobić sobię renomę w tym sporcie. Pozdrawiam :)
sneer
11.09.2009 09:00
Hmm... Fabryczni to pewie Renault i Toyota. A prywatni? Tu już jes zgadywanka, obstawiałbym Torro Rosso, ale kto jeszcze?
Adam1970
11.09.2009 08:45
@Yahoo kompletnie sie z Tobą nie zgadzam. A.S. ma rację pisząc ,że prywaciarze do końca będą walczyc o miejsce w F1. Wielkie koncerny w obliczu słabych osiągów wycofują się natychmiast (BMW) lub konają powoli (Honda). Prywaciarz dzisiaj ma silnik Renault lub Ferrari lecz w przyszłym roku zastapi go silnikiem Mercedesa w nadziei na lepszy wynik -często się sprawdza (FI). I dopóki wiąże koniec z końcem- będzie w F1 startował. Koncernom które odchodzą wcale się nie dziwię- jeśli nie ma wyników- po co ta antyreklama dla marki? Obnizyć budżety, przyciągnąć prywaciarzy. P.S.Kingfisher to również marka piwa.
maroo
11.09.2009 08:36
A.Scyt "...Koncerny są w F1 z przyczyn biznesowo – marketingowych, a prywaciarze z powodu swojej pasji do ścigania. Prywaciarz choćby ledwo wiązał koniec z końcem będzie chciał za wszelką cenę zostać – bo robi to co lubi..." - i tak i nie. Choć troszke naiwnie to widzisz. Otórz - koncerny trzeba podzielić na takie jak Ferrari, McLaren i całą reszte z znacznie mniejszym dorobkiem w historii F1. Te dwa pierwsze choć sa to koncerny to sa w F1 dla prestiżu, dla tradycji i dlatego że marki takie jak McL czy SF kojarza sie nie tylko z supersamochodami ale właśnie z F1 - to jest jakby równość i kropka. Inne koncerny - wchodza do F1 by choć troszkę prestiżu liznąć, by może zapisac się na kartach historii jako niezwykła niespodzianka, ale także by uzyskac wymierne korzyści marketingowe. Dla tych drugich - brak profitów oznacza, chyba idziemy, nic po nas tutaj - a cyrk kreci się dalej. Nie ma żalu. Prywaciarze - oczywiście że jest w tym pasja. Ale i tutaj podział - klasyczne prywatne zespoły i takie FI które to jest być może miłym, pasjonującym wydawaniem pięniędzy pewnego dosyć bogatego Pana. Oczywiście że tacy jak Peter Sauber(pomijam małżeństwo z BMW - to twór przetrwalnikowy dla Saubera ale istnieje on w świadomości jako prywaciarz tak zwany), Frank Williams to ludzie dla których życie to F1 a F1 to ich życie. Są z tym zrośnięci sercem, dusza, umysłem. Ale nie łódź się że kasa sie nie liczy. Pewnie że łatwiej jak przepada czyjaś kasa (sponsorów) ale zysk jednak musi być - bo tylko zysk u prywaciarzy jest gwarancją że będa za rok, za dwa, za pięć. Choć nie, nie jest taka gwaranją, jest nadzieją i szansą na bycie. Gwarancji nie ma dzisiaj. Tacy ludzie - najpierw chcą być za wszelką cenę, z miłości czy innych pobudek w tym sporcie, ale przychodzi czas rozliczania się, trzeba policzyć zyski, bo jak sa straty to jest źle dla nich bardzo.
buczu
11.09.2009 08:29
Masz ma myśli prywaciarz=szef zespołu. Ale mam nadzieje, że zauważyłeś, że wszystkie zespoły prywatne są pooblepiane w loga różnych firm, które to firmy są w F1 nie z pasji, ale z powodów marketingowych. Pakują grube miliony za możliwość eksponowania swojego loga i chcą żeby było widoczne w przekazach TV jak najczęściej. A jak nie ma sukcesów to nie ma pieniędzy i ekipa zwija się szybciej niż fabryczna. Przykład Super Aguri. I tak jak napisał YAHoO, skończy się kryzys, skończą się problemy.
A.S.
11.09.2009 08:12
Nie mogę się z tobą zgodzić YAHoO. Koncerny są w F1 z przyczyn biznesowo – marketingowych, a prywaciarze z powodu swojej pasji do ścigania. Prywaciarz choćby ledwo wiązał koniec z końcem będzie chciał za wszelką cenę zostać – bo robi to co lubi. Koncern natomiast, gdy tylko zauważy, że osiągane rezultaty nie pokrywają się z planami, to bez sentymentów odejdzie. I to właśnie dziś widzimy. Widzieliśmy już Hondę, a wkrótce pewnie zobaczymy Toyotę i Renault. Prywaciarze odchodzą natomiast, dopiero gdy już nie ma co do garnka włożyć, a komornik ściga za długi.
YAHoO
11.09.2009 07:14
PS: oczywiście proszę nie mówić, że nie chcę zespołów prywatnych i chcę same fabryczne :) Po prostu podchodzę do tego z dystansem - nikt nie powiedział, że jak przyjdą prywatni to będą się zabijać aby pozostać w F1 ani że jeden czy drugi nie porzucą tego sportu po paru sezonach bo: nie mają kasy/znudziło im się/zniechęcili się brakiem jakichkolwiek sukcesów. Podsumowanie: Najlepszym wyjściem jest zakończenie kryzysu :D edit/ Chyba nie przeczytaliście tego zdania :) Poza tym jeden bądź dwa zespoły prywatne także mogą mieć kłopoty z utrzymaniem się w stawce”
Banditto
11.09.2009 07:03
Dla mnie z fabrycznych zespołów mogą zostać tylko Ferrari i McLaren/Mercedes, a reszta niech się buja, oczywiście z pominięciem zespołów prywatnych.
YAHoO
11.09.2009 06:54
Chyba nikt nie pomyślał, że jeśli prywatny zespół nie będzie miał sukcesów to odpadnie z F1 szybciej niż zespół fabryczny. Prywatny zespół to nie koncern i nie może ciągnąć dodatkowych milionów od swojego 'szefostwa'. Nawet jeśli zespół fabryczny jest w danym sezonie pod kreską to nie muszą się bać o dodatkowe środki tak bardzo jak zespół prywatny. A jeśli szefem zespołu prywatnego nie jest jakiś multimiliarder to bez sukcesów ich historia w F1 skończy się szybciej niż się niektórym wydaje. Bo brak sukcesów=brak sponsorów, brak sponsorów=brak pieniędzy, brak pieniędzy=całkowity brak rozwoju i zwinięcie interesu. Choćby Force India - nie mają sukcesów, a ich bolidy są oblepione tylko nalepkami Kingfisher (dla niewiedzących - to sieć lotnicza Mallya'i). A kto będzie sponsorował nowe zespoły jeśli będą zamykać stawkę (pomijam USF1, bo to jest troszkę inna historia - przede wszystkim nie są zespołem prywatnym, bardziej rzekłbym 'narodowym') ? Pamiętajmy, że nie każdy zespół będzie miał jako szefa jakiegoś właściciela linii lotniczych z milionami na koncie. Dlatego @GroM branie każdego zespołu jaki się zgłosi to też nie jest dobre rozwiązanie.
Simi
11.09.2009 06:51
Zgadzam się z przedmówcami...
GroM
11.09.2009 06:32
Racja sneer i nikt Maxa nie słuchał a teraz każdy myśli co dalej. Lepiej byłoby jak by wciągli nowe ekipy do F1 bez różnicy jakie one są. Ciekawe o jakie zespoły prywtne chodzi. Może Brawn? Podobno Mercedes ma ich kupić, ale kto wie. Czasami te całe gadanie Rossa Brawn na temat dużego zainteresowania sponsorów może być kompletną bzdurą. Oby tylko szybko ograniczyli wydawanie kasy, bo widać, że motoryzacja wisi na włosku co może zakończyć się konkurencyjną F1 o ile nie w ogóle całą F1.
sneer
11.09.2009 06:18
No i znowu wychodzi, że Max miał rację nawołując do drastycznego ograniczenia budżetów w przyszłym roku.