Mosley: Todt będzie musiał pójść na konfrontacje z zespołami

Brytyjczyk wyjawił również, dlaczego nie udało mu się wprowadzić ograniczenia budżetów.
21.10.1209:53
Karol Piątek
1806wyświetlenia

Były prezydent FIA, Max Mosley, uważa, że jego następca, Jean Todt, będzie musiał obrać bardziej konfrontacyjną postawę, aby osiągnąć swoje zamiary względem Formuły 1.

W czasach, gdy Mosley przewodził Federacji doszło do szeregu starć z zespołami, których kulminacją był spór z roku 2009 dotyczący ograniczenia budżetów. Okres kadencji Todta jest zdecydowanie mniej burzliwy, jednak różnice zdań odnośnie przyszłości sportu wciąż istnieją. Mimo to Mosley uważa, że polityka obecnego szefa FIA jest bardzo ostrożna.

On ma zupełnie inny styl. Tak naprawdę nie można powiedzieć, jak skuteczna jest ta strategia - powiedział w rozmowie z Sky Sports F1. Wciąż mówimy o jego pierwszej kadencji. Myślę, że pracuje od dziewiątej rano do dziewiątej wieczorem. Ta praca jest zdecydowanie cięższa niż na to wygląda z zewnątrz.

Wydaje mi się, że na chwilę obecną jest niezbyt chętny do konfrontacji. Szuka konsensusu. Oczywiście dobrze jest się porozumieć, jednak czasami trzeba działać. W 2003 zespoły nie zgodziły się na cięcia kosztów, więc powiedziałem, że nie będziemy korzystać z silników oraz bolidów kwalifikacyjnych i wprowadzimy przepis parc ferme od godziny szóstej w soboty. Zespoły bardzo narzekały, jednak to była słuszna decyzja. Teraz wszyscy się co do tego zgadzają. Po prostu czasami musisz być konfrontacyjny.

W roku 2009 doszło do pamiętnego sporu dotyczącego wprowadzenia maksymalnej wysokości budżetów zespołów, czego skutkiem było powołanie stowarzyszenia zespołów Formuły Jeden (FOTA). Związek ekip miał wzmocnić pozycję negocjacyjną teamów w rozmowach z FIA, jednak w ostatnim czasie organizacja utraciła na znaczeniu, czego przyczyną stało się wystąpienie kluczowych zespołów (Red Bull i Ferrari). Sam Mosley nie uważa, aby FOTA kiedykolwiek odniosła sukces. Chodzi o to, że zespoły konkurują ze sobą i niemożliwym jest aby działały razem, nawet jeśli chodzi o ich wspólny interes. Wszystko to leży w gestii ciała zarządzającego. Na przykład Umowa o Ograniczeniu Zasobów (RRA); czy jako zespół, rzeczywiście zamierzasz pozwać Red Bulla ponieważ twierdzisz, że wydali za dużo?

Mosley jest przekonany, że mógł wdrożyć odgórny limit budżetów, gdyby nie skandal jaki wybuchł po opublikowaniu przez jedną z gazet informacji dotyczących jego życia prywatnego. Brytyjczyk twierdzi, że w tamtym momencie, jedynie Ferrari opowiadało się przeciw ograniczeniu wydatków. Ograniczenie budżetów sprawdziłoby się. To rozwiązanie było całkowicie wykonalne. Nie mogłem go wprowadzić, ze względu na problem z gazetą. Powiedziałbym Ferrari: 'możecie tu być lub nie, ale takie są przepisy'. Jednak nie mogłem, ponieważ podczas całej tej historii, jedynie Ferrari i Williams mnie wspierali. Zespoły wiedziały, że jeśli w stawce zostanie jedna bogata ekipa oraz siedem czy dziewięć biednych, to rywalizacja nie będzie już tak wyrównana.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

6
Ranguren
22.10.2012 09:24
Ralph1537 w sekszopach takie gadzety to pospolite przedmioty a w sado maso elementy faszyzmu to norma i nikt sie z tym raczej nie utożsamia Lepszy był Mosley od nic nierobiącego Totd wolałem Ari Vatanen a nie powiązanego z Ferrari totda Jako byłego szefa i perzes syna nikolasa i Masse Którym to utrzumuje Masse w Ferrari poprzes syna
Kamikadze2000
21.10.2012 11:50
@SirKamil - popieram cięcia kosztów, ale trzeba to robić stopniowo. W przeciwnym razie nikt nie pójdzie na takie ograniczenia, jakie zaprezentował Mosley.
Ranguren
21.10.2012 11:01
Całkowicie popierałem te ograniczenia tylko nawiedzeńcy pisali że formuła 1 straci blask itp A teraz nietraci ja kierowca niema sponsorów to nigdzie niezajdzie jest wiecznie zagrożony a 14 kierowców jest ze sponsorami i w kolejce czekają następni ze sponsorami i to jest straszne sam talent to niewszystko. Szkoda mi też że Brabham wtedy niedopuszczono mieli bolidy Super aguri podrasowali by je i dali by rade Zwłaszcza że już wtedy było wiadomo że USF1 nic nie zrobił
SirKamil
21.10.2012 10:50
@Kamikadze2000 Do 40 maksymalnie byłoby bardzo trudno, ale wystarczy w tym miejscu wyłączyć wydatki na wynagrodzenia dla zawodników, testy w ramach regulacji, logistykę czy koszty reprezentacyjne. Np. jeśli ktoś chce lokować mechaników w 5 gwiazdkowym hotelu, proszę bardzo, niech to robi. Zsumowane wydatki, powiedzmy 40 baniek na działalność operacyjną ekipy + wspomniane koszta, mogłyby dać np... aktualny budżet Saubera. Czy Sauber ze swoim samochodem przynosi wstyd F1? Nie sądzę... nie sądzę aby było wiać, że Mercedes na wyprodukowanie swojej padaki przemielił ze 150 mln $ więcej. W F1 trzeba krzewić kulturę efektywności. Ogniem i mieczem jak trzeba i tutaj należy się zgodzić z Mosleyem. Przykład samochodów kwalifikacyjnych jest bardzo dobry- jak sobie przypomnę to marnotrawstwo aż mnie zęby bolą.
Ralph1537
21.10.2012 09:36
ze też ma jeszcze odwagę sie wypowiadać publicznie po tej aferze z gazeta, ja bym sie pod ziemie zapadł na jego miejscu
Kamikadze2000
21.10.2012 08:07
Cięcia trzeba robić stopniowo, a nie w taki sposób, w jaki zrobił to Mosley. Ograniczenie budżetów do 40 mln w warunkach F1 to szaleństwo. ;)