Lee McKenzie podsumowuje sezon 2009 - część 2
Czterotygodniowa przerwa była mile widzianą ulgą po wyczerpującej pierwszej połowie sezonu
10.11.0919:07
5270wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: Lee McKenzie, GPUpdate.net)
Po wspaniałym i bardzo odmiennym od poprzednich sezonie Formuły Jeden, reporterka BBC - Lee McKenzie postanowiła napisać własne podsumowanie tegorocznych mistrzostw świata, od GP Australii do GP Abu Zabi. Oto tłumaczenie ostatniej z dwóch części artykułu.
Czterotygodniowa przerwa była mile widzianą ulgą po wyczerpującej pierwszej połowie sezonu. Jednakże wiadomości wciąż nadchodziły. Nelson Piquet Jr został zastąpiony przez Francuza Romaina Grosjeana. Ruch ten był przewidywany od dłuższego czasu, jednak problem polegał na tym, że Piquet miał wiele powodów do bycia niezadowolonym i postanowił podzielić się nimi z całym światem.
Okazało się, że brał udział w spisku, którego celem było spowodowanie wypadku w Singapurze w 2008 roku i zmuszenie do wyjazdu na tor samochodu bezpieczeństwa, na czym skorzystał jego zespołowy kolega Fernando Alonso, odnosząc zwycięstwo. Pat Symonds i Flavio Briatore byli kolejnymi pionkami ściągniętymi z szachownicy F1.
Jedyną atrakcją z Walencji był Luca Badoer, który siedmiokrotnie przekroczył limit prędkości w alei serwisowej, jednak sędziowie przestali liczyć po piątym razie. Żeby było śmieszniej, w trakcie wyścigu udało mu się włączyć ogranicznik prędkości, kiedy był poza aleją serwisową. Od wyścigu na Monzy został zastąpiony przez innego Włocha - Giancarlo Fisichellę.
Rubens zwyciężył w Walencji i na Monzy. W Spa wszystkich zaskoczył Fisichella, który zdobył dla Force India niesamowite pole position oraz drugie miejsce w wyścigu, ustępując jedynie Kimiemu Raikkonenowi. Button i Hamilton zostali wyeliminowani z wyścigu już na pierwszym okrążeniu przez niedoświadczonych kierowców. Jenson nic nie stracił w mistrzostwach, jednak nic też nie zyskał.
Cztery wyścigi do końca sezonu i czterech możliwych zwycięzców - walka o tytuł w dalszym ciągu była emocjonująca. Z suchego powietrza i światła dziennego, Formuła Jeden trafiła w wilgotną ciemność Singapuru. Renault straciło wiarygodność, czołowy personel i sponsorów. Czy Jenson stracił zimną krew w walce o tytuł? Tego typu nagłówki pojawiały się w mediach.
Lewis Hamilton uwielbia tory uliczne i pędził po ulicach Singapuru, jakby był jedynym zawodnikiem na torze. Pole position oraz zwycięstwo w wyścigu pokazały, że jest on zdesperowany, by powrócić na sam szczyt. Vettel czwarty, Jenson piąty i na szóstej pozycji Rubens - nie za dobra noc dla liderów mistrzostw! Jednakże jeszcze gorsza była dla Marka Webbera, który stracił nie tylko hamulce, lecz także swoje szanse na mistrzostwo.
Suzuka powróciła do kalendarza, ku wielkiej radości nas wszystkich. Na padoku poznaliśmy najsłabiej strzeżoną tajemnicę w historii F1: Fernando Alonso będzie kierowcą Ferrari od 2010 roku, zastępując Raikkonena, który został na lodzie. Matematycznie Jenson mógł wygrać mistrzostwa już w Japonii, ale realistycznie rzecz biorąc było to trudnym zadaniem. Jeszcze trudniej miał jednak Sebastian Vettel, bowiem tylko pierwsza lub druga pozycja mogła przedłużyć jego nadzieje na tytuł.
Kwalifikacje były jednymi z najbardziej dramatycznych, z wieloma poważnymi wypadkami. Największy przydarzył się Timo Glockowi, który został odwieziony do szpitala i pomimo tego, że w niedzielę chodził już uśmiechnięty po padoku, to jednak problemy z kręgosłupem nie pozwoliły mu powrócić do ścigania się do końca sezonu. Po raz drugi w tym sezonie tylko 19 bolidów wystartowało w GP. Vettel zdobył niewiarygodne pole position i świętował je, jakby było to zwycięstwo w wyścigu. 24 godziny później mógł świętować również to drugie! Choć jego szanse na tytuł nie były zbyt duże, to jednak Vettel wciąż nie tracił nadziei.
Interlagos po raz piąty z rzędu było miejscem rozstrzygnięcia walki o mistrzostwo świata. Jenson wiedział, że by przypieczętować tytuł już tutaj, musi finiszować w czołowej trójce, albo będzie zdany na łaskę jego przeciwników. Okazało się, że los wszystkich zależał w sobotę od pogody. Ogromna ulewa spowodowała czerwoną flagę w kwalifikacjach.
Vettel nie wyszedł z Q1 i czekał go start z 15 pozycji (po karze dla Liuzziego). Niemiec był wyraźnie zdenerwowany i z trudem powstrzymywał emocje podczas wywiadu ze mną. Button również utrudnił sobie sprawę, kwalifikując się na czternastej pozycji.
A kto był główną postacią sobotniego przedstawienia? Walczący o tytuł lokalny bohater Rubens Barrichello. Cóż za emocjonalny dzień - a do wyścigu były jeszcze 24 godziny! W niedzielę wszyscy byli już w dobrym humorze przed startem. Vettel był szczęśliwy i zaskoczony gdy zorientował się, że Jenson będzie na starcie tylko jedną pozycję przed nim. Wielu dziennikarzy odwołało już swoje plany świętowania tytułu Buttona w Brazylii, jednak Jenson miał inne zamiary.
Pojechał, jak gdyby chciał nie tylko wygrać mistrzostwa, lecz pokazać, że jest kimś więcej niż zasłużonym zwycięzcą kilku wyścigów. Jenson przebijał się przez stawkę. Barrichello miał problemy, a Vettel był w natarciu, jednak flaga w szachownicę pojawiła się dla niego zbyt wcześnie. Jenson Button był więc "World Champion Baby", a wywiad z nim po wyścigu był jednym z najciekawszych w mojej karierze. Niespodziewanie wraz z nim poszedł na żywo w TV także całus i przytulenie!
Następnie przyszedł czas na wycieczkę do arabskiego Vegas lub Monako - wielu nie potrafiło się zdecydować. Koncerty, światła, splendor, zabawa oraz niesamowity tor nie są pierwszym skojarzeniem z pustynną wyspą. Abu Zabi miało to wszystko - och, oczywiście był też tam wyścig!
Hamilton pojechał niewiarygodne kwalifikacje, był o 0,6 sekundy szybszy od reszty stawki, lecz jego wyścig skończył się szybko po problemach z hamulcami. Jeśli dwa okrążenia miałyby podsumować sezon 2009, to powinny to być dwa ostatnie z tamtej niedzieli - Mark Webber i Jenson Button walczący o drugą pozycję. Niesamowite. Jednakże to Vettel śmiał się ostatni w tym roku, mknąc w ciemnościach i opuszczając kurtynę tego fantastycznego sezonu.
Co można powiedzieć o głównych graczach? Cóż, Sebastian Vettel nie tylko się świetnie ściga, ale jest również bardzo skromną osobą i świetnie się z nim współpracuje - to samo tyczy się też Marka Webbera. Rubens jest najbardziej otwartą i uduchowioną osobą, jaką kiedykolwiek spotkałam. Jest bardzo spokojny i nie mogę sobie wyobrazić kogokolwiek innego, kto z taką godnością potrafi znieść porażkę. Jego marzenie zostało mu odebrane przez partnera z zespołu oraz przyjaciela, a on mimo to świętował - pożyczył nawet Jensonowi swój odrzutowiec, by nowy mistrz świata mógł dłużej świętować w Brazylii i odlecieć do domu nazajutrz!
A Jenson - cóż, zawsze świetnie się z nim rozmawiało, czy to w dobrych czy złych czasach, ale w tym roku wreszcie wyszedł na swoje. Był uprzejmy, z klasą - po prostu marzenie dla mediów. Osobiście jestem bardzo zadowolona, że osiągnęłam swoją życiową ambicję. Pracowałam w wielu sportach i naprawdę czuję się uprzywilejowana, że mogłam spędzić sezon 2009 w F1. To była absolutna przyjemność i mam nadzieję, że wszyscy bawiliście się tak dobrze, jak ja.
Zobacz także:
• Lee McKenzie podsumowuje sezon 2009 - część 1
Źródło: GPUpdate.net
Po wspaniałym i bardzo odmiennym od poprzednich sezonie Formuły Jeden, reporterka BBC - Lee McKenzie postanowiła napisać własne podsumowanie tegorocznych mistrzostw świata, od GP Australii do GP Abu Zabi. Oto tłumaczenie ostatniej z dwóch części artykułu.
Czterotygodniowa przerwa była mile widzianą ulgą po wyczerpującej pierwszej połowie sezonu. Jednakże wiadomości wciąż nadchodziły. Nelson Piquet Jr został zastąpiony przez Francuza Romaina Grosjeana. Ruch ten był przewidywany od dłuższego czasu, jednak problem polegał na tym, że Piquet miał wiele powodów do bycia niezadowolonym i postanowił podzielić się nimi z całym światem.
Okazało się, że brał udział w spisku, którego celem było spowodowanie wypadku w Singapurze w 2008 roku i zmuszenie do wyjazdu na tor samochodu bezpieczeństwa, na czym skorzystał jego zespołowy kolega Fernando Alonso, odnosząc zwycięstwo. Pat Symonds i Flavio Briatore byli kolejnymi pionkami ściągniętymi z szachownicy F1.
Jedyną atrakcją z Walencji był Luca Badoer, który siedmiokrotnie przekroczył limit prędkości w alei serwisowej, jednak sędziowie przestali liczyć po piątym razie. Żeby było śmieszniej, w trakcie wyścigu udało mu się włączyć ogranicznik prędkości, kiedy był poza aleją serwisową. Od wyścigu na Monzy został zastąpiony przez innego Włocha - Giancarlo Fisichellę.
Rubens zwyciężył w Walencji i na Monzy. W Spa wszystkich zaskoczył Fisichella, który zdobył dla Force India niesamowite pole position oraz drugie miejsce w wyścigu, ustępując jedynie Kimiemu Raikkonenowi. Button i Hamilton zostali wyeliminowani z wyścigu już na pierwszym okrążeniu przez niedoświadczonych kierowców. Jenson nic nie stracił w mistrzostwach, jednak nic też nie zyskał.
Cztery wyścigi do końca sezonu i czterech możliwych zwycięzców - walka o tytuł w dalszym ciągu była emocjonująca. Z suchego powietrza i światła dziennego, Formuła Jeden trafiła w wilgotną ciemność Singapuru. Renault straciło wiarygodność, czołowy personel i sponsorów. Czy Jenson stracił zimną krew w walce o tytuł? Tego typu nagłówki pojawiały się w mediach.
Lewis Hamilton uwielbia tory uliczne i pędził po ulicach Singapuru, jakby był jedynym zawodnikiem na torze. Pole position oraz zwycięstwo w wyścigu pokazały, że jest on zdesperowany, by powrócić na sam szczyt. Vettel czwarty, Jenson piąty i na szóstej pozycji Rubens - nie za dobra noc dla liderów mistrzostw! Jednakże jeszcze gorsza była dla Marka Webbera, który stracił nie tylko hamulce, lecz także swoje szanse na mistrzostwo.
Suzuka powróciła do kalendarza, ku wielkiej radości nas wszystkich. Na padoku poznaliśmy najsłabiej strzeżoną tajemnicę w historii F1: Fernando Alonso będzie kierowcą Ferrari od 2010 roku, zastępując Raikkonena, który został na lodzie. Matematycznie Jenson mógł wygrać mistrzostwa już w Japonii, ale realistycznie rzecz biorąc było to trudnym zadaniem. Jeszcze trudniej miał jednak Sebastian Vettel, bowiem tylko pierwsza lub druga pozycja mogła przedłużyć jego nadzieje na tytuł.
Kwalifikacje były jednymi z najbardziej dramatycznych, z wieloma poważnymi wypadkami. Największy przydarzył się Timo Glockowi, który został odwieziony do szpitala i pomimo tego, że w niedzielę chodził już uśmiechnięty po padoku, to jednak problemy z kręgosłupem nie pozwoliły mu powrócić do ścigania się do końca sezonu. Po raz drugi w tym sezonie tylko 19 bolidów wystartowało w GP. Vettel zdobył niewiarygodne pole position i świętował je, jakby było to zwycięstwo w wyścigu. 24 godziny później mógł świętować również to drugie! Choć jego szanse na tytuł nie były zbyt duże, to jednak Vettel wciąż nie tracił nadziei.
Interlagos po raz piąty z rzędu było miejscem rozstrzygnięcia walki o mistrzostwo świata. Jenson wiedział, że by przypieczętować tytuł już tutaj, musi finiszować w czołowej trójce, albo będzie zdany na łaskę jego przeciwników. Okazało się, że los wszystkich zależał w sobotę od pogody. Ogromna ulewa spowodowała czerwoną flagę w kwalifikacjach.
Vettel nie wyszedł z Q1 i czekał go start z 15 pozycji (po karze dla Liuzziego). Niemiec był wyraźnie zdenerwowany i z trudem powstrzymywał emocje podczas wywiadu ze mną. Button również utrudnił sobie sprawę, kwalifikując się na czternastej pozycji.
A kto był główną postacią sobotniego przedstawienia? Walczący o tytuł lokalny bohater Rubens Barrichello. Cóż za emocjonalny dzień - a do wyścigu były jeszcze 24 godziny! W niedzielę wszyscy byli już w dobrym humorze przed startem. Vettel był szczęśliwy i zaskoczony gdy zorientował się, że Jenson będzie na starcie tylko jedną pozycję przed nim. Wielu dziennikarzy odwołało już swoje plany świętowania tytułu Buttona w Brazylii, jednak Jenson miał inne zamiary.
Pojechał, jak gdyby chciał nie tylko wygrać mistrzostwa, lecz pokazać, że jest kimś więcej niż zasłużonym zwycięzcą kilku wyścigów. Jenson przebijał się przez stawkę. Barrichello miał problemy, a Vettel był w natarciu, jednak flaga w szachownicę pojawiła się dla niego zbyt wcześnie. Jenson Button był więc "World Champion Baby", a wywiad z nim po wyścigu był jednym z najciekawszych w mojej karierze. Niespodziewanie wraz z nim poszedł na żywo w TV także całus i przytulenie!
Następnie przyszedł czas na wycieczkę do arabskiego Vegas lub Monako - wielu nie potrafiło się zdecydować. Koncerty, światła, splendor, zabawa oraz niesamowity tor nie są pierwszym skojarzeniem z pustynną wyspą. Abu Zabi miało to wszystko - och, oczywiście był też tam wyścig!
Hamilton pojechał niewiarygodne kwalifikacje, był o 0,6 sekundy szybszy od reszty stawki, lecz jego wyścig skończył się szybko po problemach z hamulcami. Jeśli dwa okrążenia miałyby podsumować sezon 2009, to powinny to być dwa ostatnie z tamtej niedzieli - Mark Webber i Jenson Button walczący o drugą pozycję. Niesamowite. Jednakże to Vettel śmiał się ostatni w tym roku, mknąc w ciemnościach i opuszczając kurtynę tego fantastycznego sezonu.
Co można powiedzieć o głównych graczach? Cóż, Sebastian Vettel nie tylko się świetnie ściga, ale jest również bardzo skromną osobą i świetnie się z nim współpracuje - to samo tyczy się też Marka Webbera. Rubens jest najbardziej otwartą i uduchowioną osobą, jaką kiedykolwiek spotkałam. Jest bardzo spokojny i nie mogę sobie wyobrazić kogokolwiek innego, kto z taką godnością potrafi znieść porażkę. Jego marzenie zostało mu odebrane przez partnera z zespołu oraz przyjaciela, a on mimo to świętował - pożyczył nawet Jensonowi swój odrzutowiec, by nowy mistrz świata mógł dłużej świętować w Brazylii i odlecieć do domu nazajutrz!
A Jenson - cóż, zawsze świetnie się z nim rozmawiało, czy to w dobrych czy złych czasach, ale w tym roku wreszcie wyszedł na swoje. Był uprzejmy, z klasą - po prostu marzenie dla mediów. Osobiście jestem bardzo zadowolona, że osiągnęłam swoją życiową ambicję. Pracowałam w wielu sportach i naprawdę czuję się uprzywilejowana, że mogłam spędzić sezon 2009 w F1. To była absolutna przyjemność i mam nadzieję, że wszyscy bawiliście się tak dobrze, jak ja.
Zobacz także:
• Lee McKenzie podsumowuje sezon 2009 - część 1
Źródło: GPUpdate.net