Zespoły wciąż z nadzieją na pozostanie Bridgestone

Martin Whitmarsh: "Według mnie ich pozostanie byłoby niezwykle korzystnym rozwiązaniem"
09.05.1013:33
Michał Roszczyn
1788wyświetlenia

Zespoły Formuły 1 nie rezygnują z planu przekonania firmy Bridgestone do pozostania w mistrzostwach świata jako dostawca opon w przyszłym sezonie.

Dzisiaj na padoku w Hiszpanii odbyło się spotkanie Stowarzyszenia Zespołów Formuły Jeden w celu podjęcia kolejnych działań odnośnie wyboru dostawcy ogumienia na przyszły rok, gdzie rozważano kandydatury Michelin, Pirelli oraz Avon Cooper. Niemniej nie podjęto ostatecznej decyzji dzisiejszego poranka.

Choć wydawało się, że kilka tygodni temu firma Bridgestone całkowicie wykluczyła ponowne rozważenie swoich planów, to jednak przedstawiciele japońskiego producenta spotkali się z szefem FOTA - Martinem Whitmarshem w ten weekend w Barcelonie, by omówić możliwość pozostania Bridgestone w F1.

Whitmarsh przyznał, że jeśli uda się przekonać Bridgestone do zmiany planów, to wówczas japońska marka byłaby prawdopodobnie najkorzystniejszą opcją, dysponującą obecną technologią oraz wiedzą. Bridgestone wykonał świetną robotę w Formule 1 i według mnie ich pozostanie byłoby niezwykle korzystnym rozwiązaniem. Aczkolwiek istnieje wiele innych możliwości - powiedział.

Należy pamiętać, że Formuła 1 jest bardzo wymagającym technicznie środowiskiem i musimy być ostrożni w przypadku nowych dostawców, aby nie podejmować zbyt dużego ryzyka w tym sporcie. Ludzie znający się na F1 minimalizują ryzyko. To znaczy, że inżynierowie posiadają odpowiednie dane przy projektowaniu samochodów i mamy sprawdzone opony na przyszły rok. Zatem dobrą sprawą byłoby przekonanie doświadczonego dostawcy ogumienia.

Wywnioskować z tego można, że zespoły nie są chętne przejściu na 18-calowe felgi w przyszłym roku ze względu na ogromne koszty związane z takim posunięciem. Tym samym oznacza to, że obecnie używane 13-calowe felgi prawdopodobnie zostaną w F1 na kolejny sezon lub dwa. Martin Whitmarsh zasugerował ponadto, że FOTA optowałaby bardziej za jednym dostawcą opon w przyszłym roku, niż kolejną wojną oponiarską, za czym opowiada się z kolei firma Michelin. Lubimy rywalizację w każdej formie, lecz musimy myśleć racjonalnie - czy konkurencja w tym przypadku wiąże się z kontrolą kosztów? Ostatnim razem wydawano na to ogromne sumy. Musimy być świadomi potrzeby utrzymania dziesięciu czy prawdopodobnie dwunastu zespołów w stawce, a wiele z nich nie jest obecnie przygotowanych do rywalizacji na takim poziomie.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

6
Rossignol
10.05.2010 05:01
Jeszcze się skończy, że będzie tak jak było tyle, że nie Bridgestone będzie płacić miliony za zgodę F1 na dostarczanie opon a Bridgestonowi będą płacić za łaskę pozostania. Taki sobie wymyślili sprytny plan parę lat temu aby zwiększyć przychody paru osób za przyznawanie wyłączności a tu taki pasztet. I znowu żadnej ze stron nie będzie przeszkadzał brak rozwoju nowych technologii. :( A koła niskoprofilowe są w wyścigach powszechnie stosowane (np. 24h le mans) i inżynierowie nie muszą odkrywać Ameryki. Wystarczy ruszyć głowami i rozwiązać problem lepiej niż pozostali. Od tego tam są!
BlindWolf
09.05.2010 11:12
Wygra ten dostawca ,który dostarczy pełne gumy dla Lewisa . Mosley szuka nadal :)
Galvan
09.05.2010 03:18
Mówię wam, z dużej chmury mały deszcz. Bridge zostanie. Niepotrzebnie tyle hałasu wszyscy robią. Michelin za dużo żąda a nikt nie zaryzykuje jazdy na niesprawdzonych od lat Pirelli i Avon.
ari2k5
09.05.2010 02:23
Co z tego, że koszty? Świat wychodzi z kryzysu. Nie musicie wydawać setek milionów dolarów na jednorazowe śrubki. Uwolnijcie silniki, wprowadźcie turbo, KERS, 3 producentów opon i wtedy rywalizacja nabierze kształtu. Obetnijcie też zarobki kierowców, bo moim zdaniem te 15 milionów Euro można inaczej spożytkować.
Przemysław
09.05.2010 02:13
Pozwolę sobie zacytować jeszcze raz fragment wypowiedzi Pana Whitmarsha w świetle ostatnich okrążeń dzisiejszego wyścigu: „Bridgestone wykonał świetną robotę w Formule 1 i według mnie ich pozostanie byłoby niezwykle korzystnym rozwiązaniem."
raafal
09.05.2010 02:01
Zatem zdają sobie sprawę, że F1 nie jest już pionierem technologicznym, tylko zastanawiają się jak to ukryć przed fanami. (kolejne zapisy regulaminu, ograniczające rywalizację, konkurencję i wolną twórczość projektantów). Czy za klika lat F1 nadal będzie się kojarzyć z technologią na najwyższym poziomie? Oj bardzo wątpię.