Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Monako

27.05.0100:00
Marek Roczniak
14550wyświetlenia
Michael Schumacher odniósł czwarte zwycięstwo w tym sezonie. Niemiec już na samym początku wyścigu otrzymał w prezencie pierwszą pozycję od Davida Coultharda (McLaren), ponieważ w bolidzie Szkota zgasł silnik podczas startu do okrążenia rozgrzewającego. Od trzech wyścigów kierowcy Formuły Jeden mogą ponownie korzystać z systemu kontroli trakcji oraz pokrewnego mu systemu launch control, który podczas startu zapewnia optymalne przyspieszenie i w każdym z tych wyścigów przynajmniej w jednym z bolidów ze stajni McLaren zawodzi ten właśnie system. Jest to szczególnie bolesne na ulicznym torze Monte Carlo, na którym trudno jest wyprzedzić nawet najwolniejszych kierowców i w takich warunkach trudno liczyć na dobry rezultat, co jest tym bardziej denerwujące, jeśli w grę wchodzi walka o tytuł mistrzowski. Nie mając innego wyboru, Coulthard po okrążeniu rozgrzewającym ustawił się na ostatniej pozycji i teraz mógł już tylko czekać na błędy znajdujących się przed nim 21 kierowców lub ewentualne usterki techniczne w ich bolidach. Według takiego właśnie schematu przebiegał cały wyścig. Z rywalizacji kolejno odpadali kierowcy, mający szansę na ukończenie wyścigu na punktowanej pozycji: Juan Pablo Montoya (Williams), Mika Hakkinen (McLaren), Jarno Trulli (Jordan), Giancarlo Fisichella (Benetton), Heinz-Harald Frentzen (Jordan) i na końcu Ralf Schumacher (Williams). Michael Schumacher pod presją jechał tylko przez pierwszych 12 okrążeń, a kiedy ze względu na awarię zawieszenia z wyścigu wycofał się Hakkinen, jedyny problem stanowiło już tylko dojechanie do mety bez zbytniego nadwerężania bolidu. Na tyłach Niemca czuwał przez cały czas drugi kierowca z zespołu Ferrari - Rubens Barrichello, który podobnie jak Schumacher i tak w sumie nie miał się kogo obawiać. W ten sposób włoska stajnia odniosła drugie, podwójne zwycięstwo w tym sezonie. Jest to piąte zwycięstwo Niemca na tym torze i do wyrównania rekordu nieżyjącego Ayrtona Senny, brakuje Schumacherowi już tylko jednego zwycięstwa.

Na trzeciej pozycji wyścig ukończył Eddie Irvine (Jaguar), który w przeciwieństwie do Grand Prix Monako z poprzedniego sezonu, tym razem bardziej sobie zawdzięcza zarobek punktowy, natomiast dodatkową nagrodę stanowiła wizyta na podium - pierwsza dla zespołu Jaguar. Jacques Villeneuve (BAR) finiszował na czwartej pozycji, natomiast piąta pozycja przypadła Coulthardowi. Szkot bez tankowania paliwa przejechał 65 okrążeń i chyba temu właśnie w głównej mierze zawdzięcza zarobek punktowy w tym wyścigu, gdyż w bezpośredniej walce wyprzedził góra dwóch kierowców, natomiast przez ponad 30 okrążeń podążał jak cień za Enrique Bernoldim (Arrows). Brazylijczyk pomimo niewielkiego doświadczenia nie popełnił żadnego błędu i dopiero po postoju w boksach znalazł się za Szkotem. Z zachowania Bernoldiego najbardziej niezadowolony był szef stajni McLaren - Ron Dennis, który podobno tuż po wyścigu podszedł do Brazylijczyka wraz z dyrektorem sportowym Mercedesa - Norbertem Haugiem i wręcz groził Bernoldiemu, że jeśli dalej będzie tak postępował, to nie ma czego szukać w Formule Jeden. Najwyraźniej Dennis zapomina o tym, iż są to wyścigi i jeśli dany kierowca nie jest dublowany, ma pełne prawo do obrony swojej pozycji, zwłaszcza jeśli nie robi tego w niesportowy sposób. Co ciekawe, podczas wyścigu porządkowi, stojący blisko toru kilkakrotnie pokazywali kierowcy z zespołu Arrows niebieską flagę, mimo, iż nie był on dublowany. Nie wynikły jednak z tego żadne konsekwencje, co jest tylko dowodem na to, iż Bernoldi robił to, co do niego należało. Ostatni punkt w tym wyścigu wywalczył Jean Alesi (Prost), który gdyby nie późny, drugi postój w boksach, podczas którego mechanicy zmienili tylko opony, wyścig ukończyłby najprawdopodobniej na piątej pozycji. Tak czy inaczej jest to pierwszy zarobek punktowy dla zespołu dowodzonego przez Alaina Prosta od ponad półtora roku.

Dla zespołów Williams i Jordan, Grand Prix Monako jest drugim z rzędu wyścigiem w tym sezonie, w którym zespoły te nie powiększyły swojego dorobku punktowego. W obu przypadkach połowa winy leżała po stronie kierowcy - Juan Pablo Montoya (Williams) wpadł na bandę już na trzecim okrążeniu, a Heinz-Harald Frentzen (Jordan) rozbił się na 50 okrążeniu. Natomiast druga połowa winy, to w przypadku Jarna Trullego (Jordan) pożar silnika, a w przypadku Ralfa Schumachera (Williams) - awaria elektryki. Smakiem obeszli się w tym wyścigu również kierowcy z zespołu Benetton, gdyż Giancarlo Fisichella rozbił się na pierwszym zakręcie, jadąc na szóstej pozycji (notabene w zeszłym roku na zakręcie tym rozbiło się aż sześciu kierowców), natomiast Jenson Button wyścig ukończył na pozycji siódmej.

Skoro najnudniejszy wyścig sezonu - Grand Prix Monako mamy już za sobą, możemy spokojnie czekać na kolejne wyścigi sezonu, których pozostało aż dziesięć. Michael Schumacher ma w klasyfikacji generalnej 12 punktów przewagi nad Davidem Coulthardem i sprawa tytułu mistrzowskiego jest nadal jak najbardziej otwarta. Wygląda na to, że w tym sezonie żaden kierowca z zespołu Williams nie będzie miał już szans na nawiązanie walki z Schumacherem, czy nawet Coulthardem, ale mam nadzieję, że przynajmniej jeszcze raz zobaczymy któregoś z nich na najwyższym stopniu podium.