Pechowy finał udanego sezonu w wykonaniu Star Moto Racing
Problemy natury technicznej w Ferrari 430 GT3 dały o sobie znać już podczas treningów
25.10.1021:39
2370wyświetlenia
Występ zespołu Star Moto Racing w kończącym sezon, sześciogodzinnym wyścigu Invicta Epilog nie poszedł po myśli ekipy Macieja Stańcy. Długodystansowe zawody odbywające się w czeskim Brnie, uchodzące za niezwykle wymagające dla kierowców, w tym przypadku stanowiły przede wszystkim wyzwanie dla mechaników z Bielska-Białej.
Problemy natury technicznej w Ferrari 430 GT3 dały o sobie znać już podczas czwartkowych sesji treningowych. Jak się okazało, wystąpiła nietypowa, trudna do zdiagnozowania usterka związana ze sterowaniem biegami.
Mimo ciężkiej pracy ekipy technicznej, problemy ze skrzynią biegów powtórzyły się w trakcie piątkowych kwalifikacji. W związku z czym, każdy z trójki zgłoszonych zawodników (Maciej Stańco, Luis Scarpaccio, Jacek Sadkiewicz) ograniczył się do zaliczenia wymaganego regulaminem mierzonego okrążenia, co dało zespołowi 22. pole startowe. W piątkowy wieczór mechanicy Star Moto Racing po raz kolejny wykonali tytaniczną pracę, do późnych godzin nocnych przywracając autu sprawność, dzięki czemu start w wyścigu okazał się możliwy.
Do prowadzenia Ferrari podczas pierwszej zmiany wytypowany został Luis Scarpaccio. Wybór okazał się słuszny - Włoch doskonale wystartował, a dzięki dobremu, równemu tempu systematycznie piął się w górę stawki. Po dwóch godzinach za kierownicę samochodu wsiadł Jacek Sadkiewicz. Niestety, po upływie mniej więcej trzydziestu minut od zmiany kierowców po raz kolejny dał o sobie znać pech - w momencie, gdy Ferrari w barwach Star Moto Racing widniało na 10. miejscu, doszło do awarii pompy w układzie hydraulicznym, czego następstwem był 50-minutowy postój oraz spadek na 26. lokatę. Podczas ostatniej zmiany, gdy nad torem zapadł zmrok oraz zaczął padać deszcz, doskonale spisywał się Maciej Stańco, który przebił się na 17. pozycję i na tej ostatecznie osiągnął metę.
Pomimo pechowego występu w Brnie, miniony sezon w wykonaniu Macieja Stańcy i jego zespołu Star Moto Racing należał do niezwykle udanych. Bielszczanin wywalczył bowiem ósmy w karierze tytuł mistrzowski w klasyfikacji generalnej Grand Prix Polski oraz drugie z rzędu wicemistrzostwo Europy Centralnej.
Maciej Stańco:
Ten weekend od początku nie układał się dla nas szczęśliwie, już od pierwszych treningów nękały nas awarie. Skupiliśmy się na znalezieniu przyczyn i wyeliminowaniu problemów, przez co niewiele jeździliśmy i nie byliśmy w stanie optymalnie ustawić auta. W wyścigu doszła kolejna awaria i w tym momencie było po zawodach. Wyniku nie ma, ale trudno o wyniki, jak jest się gnębionym przez awarie. Szkoda, bo była realna szansa na 5.-6. miejsce. Sam Epilog, jak zawsze zresztą, był bardzo fajny. Luis świetnie wystartował i zaliczył dobrą zmianę, Jacek wciąż uczy się samochodu, nie miał wielu okazji, żeby pojeździć, ale idzie w dobrym kierunku.
Źródło: Informacja prasowa Star Moto Racing