Lauda i Verstappen doradzają Red Bullowi: uczyńcie Vettela numerem 2

Jednakże szef zespołu Christian Horner wydaje się pozostawać nieugięty
02.11.1011:11
Grzegorz Filiks
2831wyświetlenia

Sebastian Vettel musi pogodzić się z rzeczywistością i zająć się rolą drugiego kierowcy jeśli chce, by jego zespół Red Bull Racing miał dobre szanse na zdobycie tegorocznych tytułów. To opinia trzykrotnego mistrza świata Formuły 1 i szczerego komentatora telewizyjnego Nikiego Laudy.

Jednakże zgodnie z doniesieniami młody Niemiec jest bardzo niechętny do zrezygnowania z walki o swój pierwszy w karierze tytuł i skupienia się na pomocy w zdobywaniu punktów Markowi Webberowi, który z tej dwójki ma ich więcej. Z kolei szef stajni Christian Horner zapewnia, że Red Bull będzie wspierać obu (zawodników) w równej mierze w trakcie nadchodzących zawodów w Brazylii i Abu Zabi zgodnie ze sportowym etosem Red Bulla.

Lauda, widocznie zainspirowany strategią Ferrari, które od dawna postawiło wszystko na Fernando Alonso twierdzi, że polityka ekipy z Milton Keynes jest drogą do porażki: Red Bull musi teraz ustabilizować hierarchię w zespole. Jeżeli nie staną za Markiem Webberem, to mogą zostać bez tytułu - cytuje słowa Austriaka niemiecki Bild. Jedynym życzeniem 61-latka jest to, by Red Bull stosował polecenia zespołowe w taki sposób, aby nie oszukiwać widzów.

Jos Verstappen - w połowie lat 90' nr 2 w stajni Benetton u boku Michaela Schumachera - także uważa, że Vettel powinien teraz skupić się na tej samej roli, co on kiedyś. Czysto matematycznie on ma szansę na zostanie mistrzem, ale jako zespół powinni naprawdę postawić wszystko na Webbera. Ten ma większą szansę na zdobycie mistrzostwa - napisał Holender w swojej kolumnie w dzienniku De Telegraaf. Naturalnie to trudna sytuacja dla Red Bulla, bo cały świat wie, kogo oni chcieliby widzieć wyżej. To pechowe dla Vettela, ale razem z awarią silnika w Korei jego szanse na tytuł dosłownie poszły z dymem.

Jednakże pogląd Hornera na stosowanie tzw. „team orders” wydaje się być niezmienny. Szef stajni Red Bull powiedział radiu BBC, iż uważa za „frustrujący” fakt posiadania przez Alonso siedmiu dodatkowych oczek, które sprezentował mu Felipe Massa na Hockenheim podczas Grand Prix Niemiec. To (przegranie mistrzostw na rzecz Alonso) będzie frustrujące, ponieważ my oczywiście pracowaliśmy zgodnie z przepisami mówiącymi, że stosowanie poleceń zespołu jest nielegalne.

Źródło: Motorsport.com

KOMENTARZE

15
Simi
02.11.2010 07:56
No właśnie - nic dodać nic ująć. Cieszyłbym się z tytułu Marka, ale byłbym również zadowolony, gdyby mistrzostwa RBR nie zdobył. Sporo stracili nie stawiając na Marka. Mogliby przecież zastosować TO w Japonii - wówczas Webber były tylko 4 punkty za Alonso.
jpslotus72
02.11.2010 06:25
Vettel był jednym z najsympatyczniejszych kierowców w stawce. Dlaczego "był"? Bo w tym sezonie obudziło się w nim rozkapryszone dziecko... Dlatego, wbrew szefom RBR, dla mnie numerem jeden w tym zespole jest Mark. Vettel ma jeszcze czas - dojrzeć i wygrywać...
AleQ
02.11.2010 05:44
Horner znowu płacze , ale sam pokazał ,że jest hierarchia w teamie na korzyść Vettela ( przykład to słynny front wing z Silverstone).Mam wielką nadzieję ,że przegrają oba tytuły to będą marudzić i bedzie można się z nich pośmiać ;)
biCampeon
02.11.2010 05:21
W 2008 roku cena zwycięstwa była jeszcze mniejsza, ba! darmowa, ponieważ McLarena nie ukarano za akcję na Hockenheim(sic!).
mbwrobel
02.11.2010 04:49
Jeśli Alonso zdobędzie mastera przewagą mniejszą, niż 7 punktów, to będzie wiadomo, jaka jest cena zwycięstwa: 100 tys. zielonych.
Sycior
02.11.2010 04:12
Vettel ma że tak powiem gorącą głowę, w kluczowym momencie załączy się grzałka i w kogoś wjedzie. Webber jest jednak mimo wszystko opanowany, ale mi się wydaje że Red Bull chce tytułu dla Vettela albo wcale...
Masio
02.11.2010 04:00
Też bym doradził taką możliwość Red Bullowi. Powinni pomagać Webberowi zdobyć ten tytuł. Vettel jeździ zbyt nerwowo, a Mark jedzie tak jak mistrz.
Lolkoski
02.11.2010 03:18
"Jeśli RBR nie chce realnie powalczyć o tytuł, to nie można go zmuszać... Ich wola." @up- to samo pomyślałem.
jpslotus72
02.11.2010 01:31
Jeśli RBR nie chce realnie powalczyć o tytuł, to nie można go zmuszać... Ich wola. Chociaż szkoda Webbera - życzyłbym mu tytułu przed zakończeniem kariery (Buttonowi się udało), a nie wiadomo czy jeszcze kiedyś będzie tak blisko... A w sprawie team orders rzeczywiście trzeba ustalić w miarę jasne przepisy: albo-albo. Bo inaczej będzie bagno - niekończące się dyskusje (jak o te 7 punktów Alonsa)...
Hunter-sw
02.11.2010 12:41
Jos Verstappen wie co pisze o dymie w F1... pamiętam jak sam się palił w pit-stopie.
ENDR
02.11.2010 12:30
ponieważ my oczywiście pracowaliśmy zgodnie z przepisami mówiącymi, że stosowanie poleceń zespołu jest nielegalne Czyli trzymali się durnego przepisu, który na dodatek ciężko wyegzekwować - Horner jest aż tak naiwny?
Aquos
02.11.2010 11:02
Coś mi się wydaje, że Webber odejdzie z RBR po tym sezonie. Nie bardzo ma gdzie się przenieść (Renault?), ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że będzie nadal jeździł u boku Vettela. Mam nadzieję, że Webber zabierze z RBR nie tylko swoją osobę, ale i pierwszy numer startowy na przyszły sezon.
Vagabond
02.11.2010 10:24
Jedynym życzeniem 61-latka jest to, by Red Bull stosował polecenia zespołowe w taki sposób, aby „nie oszukiwać widzów” - Co to za pie*.*? Nagle okazuje się, że TO są w porządku tylko tak, żeby nikt ich nie widział, bo jak widzi to jest oszukiwanie a jak nie to nic się nie stało!? Panie Lauda, zamilcz pan, wstydu oszczędź. Albo Polecenia zespołu są złe i nie stosuje się ich wcale, albo każde ich zastosowanie to oszukiwanie widzów, nie można oszukiwać tylko troszeczkę, oszustwo to oszustwo.
psychoMSkaras
02.11.2010 10:23
tak Yurek..Jos wroci...no no ciekawe gdzie
Yurek
02.11.2010 10:19
Obaj mają rację, ale RBR wie lepiej. Tylko żeby na tym nie stracił. BTW, redakcjo, moglibyście jakoś zmienić to zdanie "Jos Verstappen – w połowie lat 90' nr 2 w stajni Benetton u boku Michaela Schumachera", bo brzmi tak, jak gdyby Verstappen partnerował Schumacherowi przynajmniej przez 33 czy 49 GP, tymczasem on był partnerem Schumiego przez 8 GP w 1994. "razem z awarią silnika w Korei jego szanse na tytuł dosłownie poszły z dymem" - zabawne, Jos, wróciłbyś do F1 a nie będziesz pisać w jakiejś gazecie :)