De la Rosa: Opony są w rękach kierowców

"Nie będzie to już tylko kwestia inżynierów patrzących na swoje ekrany".
17.03.1120:26
Nataniel Piórkowski
2049wyświetlenia

Pedro de la Rosa jest zdania, że przez nieprzewidywalne zachowania opon Pirelli wzrośnie rola kierowców, którzy będą starali się idealnie wykorzystać ich potencjał.

Hiszpan uważa, że kwestia doboru strategii jak nigdy wcześniej będzie leżała po stronie kierowców: Myślę że kierowcy będą musieli o wiele bardziej myśleć o oponach i dobrze nimi zarządzać. To nie jest tylko związane ze strategią, ponieważ ona będzie zależała od zespołu. Jako kierowca poczujesz degradację wcześniej, niż zrobi to zespół patrząc na czas stracony na okrążeniu.

Sądzę więc, że kierowca będzie odgrywać kluczową rolę w zorientowaniu się w czasie, w którym opona się kończy. Jeśli zostaniesz na torze o jedno lub dwa okrążenia więcej, to stracisz wtedy pięć lub sześć sekund. Wyczucie momentu, w którym opona się kończy jest niezwykle ważne. Zdałem sobie z tego sprawę podczas testów z Pirelli. Będziesz musiał powiedzieć zespołowi przez radio, że opony są już zniszczone i to będzie naprawdę ciekawe - nie będzie to już tylko kwestia inżynierów patrzących na swoje ekrany.

Hiszpan w pełni podziela też zdanie o tym, że degradacja opon będzie dużym problemem dla kierowców i zespołów, ale fani powinni być dzięki temu niezwykle usatysfakcjonowani: Myślę że to będzie wspaniałe dla fanów. Trudno będzie dokładnie przewidzieć, jak wiele postojów będzie konieczne. Można powiedzieć, że będzie ich mniej więcej trzy i to właśnie jest fantastyczne. W zeszłym sezonie już w czwartek wiedzieliśmy - bez względu na mieszanki czy tor - że będziemy mieli strategię jednego postoju z okienkiem między 12 a 18 okrążeniem i to był koniec tej opowieści. Teraz mamy dużo zabawy i to będzie bardziej interesujące dla fanów.

W F1 mówimy o degradacji, degradacji liniowej i nieliniowej, ale tak naprawdę powinniśmy pomyśleć o fanach. Udajmy się do Melbourne, przejedźmy kilka pierwszych wyścigów i zobaczmy, co fani myślą o całej tej sytuacji. Potem niech Pirelli i zespoły zadecydują, co robić dalej.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

13
pjes
19.03.2011 08:09
@Dae : piekna idea swoją drogą. wyobrażam sobie taką formułę wyscigową : dwuosobowe /pilot i 'mechanik'/ auta, brak ograniczen co do rozwoju silników i podwozia, ograniczone do minimum aero, klasyczne tory europejskie, 12godz. /oczywiscie nie jako zastępstwo dla F1, prosze fanatyków o łagodne kamienowanie/
monako
17.03.2011 11:11
A mi się właśnie podoba wizja większej ilości pitstopów. Doda to emocji i rozbije częste procesje podczas wyścigów. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce
noofaq
17.03.2011 10:20
uważam że De La Rosa ma rację.. niech jeżdża nawet na drewnianych kołach.. wszyscy maja takie same warunki wiec do roboty... okaże sie kto jest najlepszy :)
Dae
17.03.2011 09:37
@up Wiem, że jestem uparty ze swoim twierdzeniem, ale jeżeli kiedyś coś się sprawdzało to dlaczego nie zrobić kroku w tył, aby w rzeczywistości przeskoczyć przeszkodę jaką jest brak wyprzedzania. Co do opon i obowiązków kierowcy to wcale się nie zdziwię jak za jakiś czas bolidy będą dwuosobowe, gdzie będzie pilot (kierowca) i nawigator (od przycisków, sterowania, i telemetrii).
jpslotus72
17.03.2011 09:26
Opony będą raczej nie w rękach, a w głowach kierowców - a powinno tam być ściganie. Kierowca powinien myśleć o tym, jak podejść tego przed nim, lub nie dać się temu z tyłu, a nie o tym, w jakim stanie są jego opony - ile jeszcze wytrzymają, jaką linię wybrać żeby ich nie zedrzeć, czy warto zjechać na nienagumowaną stronę przy ataku albo czy warto (ze względu na degradację gum) później ale mocniej wcisnąć hamulce... Walka z przeciwnikami może się zamienić w walkę z oponami albo "bitwę o opony". Dae powtarza swój "refren" - ale kto wie, może lepiej byłoby pójść w tę stronę. W młodszych czasach F1 były wyścigi bez pit-stopów - z pełnym bakiem i na jednych oponach - a nie brakowało walki. Do pit-stopu dochodziło tylko w przypadku jakiegoś uszkodzenia czy innych problemów z wozem - był to dosłownie zjazd do mechaników (na naprawę), a nie element wyścigowej strategii.
Arturo03708
17.03.2011 08:19
fernandof1@ co racja to racja, ale z punktu widzenia Alonso pewnie wygladalo to troszke inaczej ;)
Dae
17.03.2011 08:09
Ja jak zwykle, trzymam się mojego płotu... Zredukować znaczenie przedniego skrzydła w całym procesie aerodynamiki, dać gumy co wytrzymają cały wyścig i wtedy byłaby walka na torze. To nie opony, nie KERS i latające skrzydło są głównym problemem braku wyprzedzeń tylko "brudne" powietrze trafiające na główne "urządzenie" rozdzielające strugę powietrza. Zmniejszyć przednie skrzydło, a w zamian dać "kurtyny" podłogi.
fernandof1
17.03.2011 07:59
up@ Ostatni wyścig mógł konkurować z pierwszym wyścigiem :P o miano najnudniejszego wyścigu
Arturo03708
17.03.2011 07:56
Spokojnie. W ostatnim sezonie na poczatku tez wydawalo sie ze beda procesje, a suma sumarum okazalo sie ze jednak bylo ciekawie az do ostatniego wyscigu. Pozyjemy-zobaczymy. Trzeba byc dobrej mysli.
Admx
17.03.2011 07:55
@akkim przepraszam poeto ;)
akkim
17.03.2011 07:49
@Admx >>> Jeżeli to dla Ciebie świetne rozwiązanie, to po co w tym newsie to ostatnie zdanie ?
Admx
17.03.2011 07:43
@akkim matka wie że ćpiesz?
akkim
17.03.2011 07:36
Jestem fanem a nie widzę w tym nic „wspaniałego”, częściej będą zjeżdżać – no i co mi z tego ? Jeden postój więcej, może dwa w porywach, czyli pewne, gdzie wyścig od dziś się rozgrywa. O to chodziło Fanom ? Kto jest bohaterem, grupa mechaników, co wyścig w niedzielę ? Liczyłem na skrzydła, na walkę na torze, że będą wyprzedzać, teraz myślę – może. Jak zmiana kół w WYŚCIGU ma wprost się odnosić do tego Kto lepszy, Kto, Kogo „wykosi” ? Zjedziesz do boksu stracisz, zostaniesz wypadniesz, to nie kalkulacja ? To wygląda ładnie ? Ciągle brak mi prostoty i otwartej walki, bez gum, co się niszczą i bez ładowarki, Nie wiem, może marudzę i się głupio czepiam, tor skupia uwagę, tam ścigania czekam.