De la Rosa: Wiek nie może decydować o tym kto nadaje się do F1

Hiszpan odniósł się do Nycka de Vriesa, który podobnie jak on zadebiutuje w wieku 28 lat.
05.12.2208:29
Mateusz Szymkiewicz
884wyświetlenia
Embed from Getty Images

Pedro de la Rosa uważa, że wiek nie powinien być decydującym argumentem przy zatrudnianiu kierowcy do startów w Formule 1. Hiszpan odniósł się w ten sposób do Nycka de Vriesa, który podobnie jak on zaliczy pierwszy pełny sezon w wieku 28 lat.

De la Rosa pojawił się w stawce F1 w 1999 roku z ekipą Arrows. W kolejnych latach kierowca reprezentował barwy Jaguara, McLarena, Saubera oraz HRT, kończąc karierę po sezonie 2012 mając 41 lat.

Jeżeli jesteś młody nie oznacza to, że od razu masz przewagę szybkości - powiedział Pedro de la Rosa, aktualnie ambasador Astona Martina. Od zawsze byłem przeciwny łatkom związanym z wiekiem. Wielokrotnie to było moje przekleństwo. Czasem z tego powodu to ktoś inny otrzymywał posadę moim kosztem. Nie zawsze ten ktoś był szybszy, tylko po prostu młodszy. To zabiło moją karierę.

Kiedy brałem udział w różnych rozmowach i słyszałem ten argument, po prostu nie mogłem poczuć się gorzej. Jeżeli nie powierzono ci posady, bo ktoś jest szybszy to ok, nie mam z tym problemu. Pomijanie jednak kogoś ze względu na wiek jest okropne. Wyznaję teorię, że młodszy nie znaczy szybszy.

51-latek dodał, że prowadził rozmowy z McLarenem w sprawie startów od sezonu 2008 w miejsce Fernando Alonso. Stajnia z Woking zdecydowała się jednak na Heikkiego Kovalainena, argumentując swój wybór, iż Fin jest dziesięć lat młodszy.

W tamtym momencie nie było to tak oczywiste, ale powiedziano mi w zespole, że jest taka możliwość [startów w sezonie 2008]. Jeżeli odszukacie moje zdjęcia z tamtego okresu, to nawet ściąłem bardzo krótko włosy! Nie pomogło to... Kompletnie nie zgadzałem się z ich decyzją. Mimo to każda opinia jest sprzeczna z tą wyrażaną przez kogoś innego.

Między mną a nim [Kovalainenem] było dziesięć lat różnicy. W pewnym sensie mogli mieć rację, ponieważ młody kierowca ma duże pole do rozwoju w trakcie sezonu i w przyszłości może stać się dużo lepszy. U innych jest zupełnie inaczej. Każdy sportowiec jest inny. Perspektywa startów w McLarenie na zawsze pozostanie w mojej głowie. Wydaje mi się, że mógłbym mieć podobne problemy jak Heikki, ale nie można wykluczyć też, że byłbym lepszym wyborem dla zespołu.

Czy byłbym w stanie pokonać Lewisa [Hamiltona]? Z pewnością nie. Najmocniejszym argumentem za zatrudnieniem mnie było to, że nie celowałem w wygraną w pojedynku z partnerem. Przed sezonem 2007 byłem jedną z nielicznych osób obok Anthony'ego Hamiltona, która zdawała sobie sprawę z tego jak wyjątkowy jest Lewis. Testowałem z nim i współpracowałem w symulatorze. Znaliśmy się od wielu lat. Zawsze powtarzałem w McLarenie, że mają kogoś specjalnego - zakończył de la Rosa.