Berger krytykuje narzekania kierowców na natłok pracy w kokpicie

"My musieliśmy regulować dyferencjał, kontrolę trakcji, mieszankę paliwa, poziom turbo..."
23.03.1111:14
Grzegorz Filiks
1900wyświetlenia

W obecnych czasach kierowcy Formuły 1 podczas jazdy nie obsługują większej liczby urządzeń, niż to było kiedyś - takie zdanie wyraził zwycięzca dziesięciu grand prix Gerhard Berger, ścigający się na przełomie lat 80' i 90'.

Wielu zawodników niepochlebnie wypowiedziało się na temat perspektywy jednoczesnego prowadzenia bolidu, używania KERS oraz regulowania tylnego skrzydła, z czym przyjdzie im się zmierzyć w nadchodzącym sezonie. Panujący mistrz świata Sebastian Vettel, pełniący w Stowarzyszeniu Kierowców Grand Prix funkcję dyrektora ds. bezpieczeństwa nawet nie wykluczył strajku z tego powodu.

Ostatnio nowe zasady skrytykował także drugi z reprezentantów Red Bulla - Mark Webber, zdaniem którego możliwość zmiany kąta nachylenia tylnego skrzydła powinna być zakazana podczas treningów, a w szczególności kwalifikacji, jako że trzeba z niej korzystać niemal na każdej prostej, jeśli myśli się o uzyskaniu konkurencyjnego czasu okrążenia.

Z rosnącymi obawami nie zgadza się jednak Gerhard Berger - uczestnik przeszło 200 wyścigów, rywalizujący w F1 w latach 1984-1997. Austriak powiedział gazecie Kleine Zeitung: My musieliśmy regulować dyferencjał, kontrolę trakcji, mieszankę paliwa, poziom turbo, wspomaganie hamulców, aktywne zawieszenie... Tak więc nic się nie zmieniło; złożoność jazdy w naszych czasach była co najmniej równie duża.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

3
Ralph1537
23.03.2011 11:00
kontrola trakcji tez do niedawa była i tez sie ja regulowało jako tako
lakeman
23.03.2011 10:53
To prawda. Nie wspomniał jeszcze braku łopatek do zmiany biegów - do bodajże 1991 roku skrzynia miała "tradycyjną wajchę.."
jpslotus72
23.03.2011 10:52
Pamiętam taki skrót z jakiegoś wyścigu z 1986 (nie pamiętam jednak z którego), w którym Murray Walker pokazywał wyposażenie Arrowsa, tłumacząc funkcje, które musi kontrolować kierowca w czasie wyścigu i faktycznie (mimo siermiężnego na oko "wystroju"), było tego sporo. W dodatku wtedy biegi zmieniało się jeszcze za pomocą wajchy. Pamiętam też jak Fittipaldi mówił o GP Monako, w którym potrzebna jest taka koncentracja, że nie ma czasu żeby spojrzeć na tablicę rozdzielczą. Więc kiedyś też nie było lekko - ale z drugiej strony, czy wszystko na dzisiejszej "konsoli" jest na pewno niezbędne? A może skorzystać z technologii, które już dzisiaj pozwalają np. na obsługiwanie komputerowego monitora za pomocą ruchów gałek ocznych (kierowca robi zeza i włącza się KERS) - następnym krokiem byłoby telepatyczne sterowanie bolidem (tylko jak zablokować wpływ myśli na bolid rywala?) :)