Ferrari znów podejrzewane o testowanie nowych części w dzień filmowy

Media donoszą, że zmodyfikowany bolid Ferrari posiada wyższy tył na modłę Red Bulla
02.05.1110:47
Michal2_F1
2772wyświetlenia

Ferrari jest podejrzewane o testowanie nowych części do ich tegorocznego bolidu, który jak dotąd nie spisuje się zgodnie z oczekiwaniami, podczas jazdy na torze w celu nakręcenia promocyjnych materiałów filmowych - donoszą media.

Po spędzeniu wielu godzin w symulatorze, miło jest zrobić sobie przerwę i cieszyć się jazdą po torze - powiedział Felipe Massa, zacytowany przez oficjalną stronę internetową włoskiego zespołu po zeszłotygodniowym teście na torze Fiorano.

Hiszpańska gazeta AS donosi, że samochód 150° Italia zawierał parę ulepszeń, które mają zadebiutować podczas weekendu w Turcji. Zeszłego roku poprawiono przepisy dotyczące zakazu testów w trakcie sezonu i według nich sprawdzanie nowych części w bolidzie miało być zabronione podczas kilku dni filmowych, które mają do dyspozycji w ciągu roku wszystkie ekipy.

Ominicorse.it twierdzi że dyfuzor i okolice tylnego zawieszenia różną się od specyfikacji samochodu z Szanghaju. Również Globo pisze o pewnych różnicach pomiędzy bolidem Ferrari jeżdżącym w Fiorano a tym podczas weekendów grand prix w Australii, Malezji i Chinach. Wszyscy donoszą, że Ferrari posiada wyższy tył niż wcześniej, prawie taki sam jak w Red Bullu, aby móc jak najbardziej obniżać przednie skrzydło.

Autosprint zgadza się z pozostałymi i twierdzi, że Ferrari podjęło duże ryzyko, wykorzystując okazję do przetestowania usprawnień, bardzo podobnych do części znajdujących się w samochodzie RB7.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

10
IceMan11
03.05.2011 08:53
Mam nadzieję, że okaże się to prawdą i Ferrari zostanie ukarane. Mówię mam nadzieję, ale jak Ferrari w Turcji ni stąd ni zowąd zacznie walczyć o PP z widocznie zmienionym bolidem tzn. że to była prawda, a wtedy FIA nie powinna czekać tylko od razu badania i kara!!! :)
yaper
02.05.2011 06:34
Zakaz testów w środku sezonu od zawsze uważałem za żenujący. Koszty kosztami, ale można ustalić grafik odpowiedni do sytuacji ekonomicznej na świecie. 2 dodatkowe serie testów na sezon byłyby normą. Jest luka odnośnie jazd promocyjnych to korzystają. Kontrowesje zawsze będą, bo ścisłej czołówce stawki wszyscy patrzą na ręce. Ferrari jest zdesperowane, bo ich strata do RBR i McL jest widoczna, więc być może i kręcą. Zresztą od zawsze zatanawia mnie taka kuriozalna kwestia: co szkodzi spakować bolid takiemu Ferrari, wywieźć gdzieś na Wyspy Wielkanocne i testować w ukryciu, w innym malowaniu itp. Tak, żeby nikt się nie zorientował? :D Wiem, koszta, ale oni nigdy nie żałowali mamony i znani są z tego, że liczą się w stawce jeśli jest wolność budżetowa i pakowanie $$$$ w każdą śrubkę :-)
tomekj
02.05.2011 04:23
ciekawe czy to są poprawki, bo na holenderskiej konkurencji aż wrze że to jest nowy samochód cóż zobaczymy już w ten piątek
andy
02.05.2011 01:12
przecież wiadomo, że im się upiecze, a żenada z ferrari to już od dawna jest.
dan193t
02.05.2011 11:55
Jesli Ferrari znowu sie upiecze to juz to bedzie zenada
topor999
02.05.2011 11:46
Afera, Ferrari, oszukiwanie. To są synonimy.
mlechowicz
02.05.2011 10:30
miedzy wyscigami powinni wszystkie ekipy zamykac w zamknietych i monitorowanych osrodkach, aby nie mogli przez przypadek niczego testowac, jak dla mnie zakaz testow to absurd, kto tego pilnuje czy zespoly nie korzystaja ze swoich prywatnych torow gdzie nie ma kamer i ciekawskich spojrzen?
Pieczar
02.05.2011 09:46
Wystarczyłoby zaimplementować pomysł z MotoGP - testy zaraz po weekendzie GP na tym samym torze. Mniejsze koszty i skończyłoby się narzekanie na brak testów.
THC-303
02.05.2011 09:29
I zapewne więcej nowych twarzy zobaczylibyśmy w piątkowych treningach co też byłoby mile widziane.
jpslotus72
02.05.2011 09:26
Trzeba powołać komisję śledczą... Jeśli FIA byłaby w tym przypadku tak samo sprawna jak w testowaniu skrzydła RBR, to za 3 lata otrzymalibyśmy komunikat, że nie było "grupy testującej części". Ale na poważnie - jeśli zakaz testów ma mieć sens (chociaż moim zdaniem w tak rygorystycznej formie go nie ma), to przecież ktoś z FIA (jakiś "delegat techniczny") powinien obejrzeć bolid pod kątem zgodności technicznej z wozem, używanym w ostatnim GP i dopuścić go lub nie do udziału w takiej imprezie. Nie chodzi o to, żeby się "uwziąć" na jakiś team, ale żeby szanse wszystkich były równe. Tak w ogóle - moim zdaniem, w każdej przerwie pomiędzy wyścigami, trwającej co najmniej 3 tygodnie (a nie ma ich aż tak dużo), powinno się zezwalać na 2 (1 to za mało - 3 może trochę za dużo) dni legalnych testów dla wszystkich. Kierowcy mogliby sprawdzić użyteczność nowinek i przyzwyczaić się do nich trochę przed weekendem wyścigowym. Nie trzeba by na to przeznaczać części treningów, zyskując więcej czasu na szukanie odpowiednich ustawień bolidu na konkretne GP. Sprzyjałoby to samemu ściganiu i jego bezpieczeństwu.