Engstler przerywa dominację Chevroleta w WTCC

Franz Engstler wygrał swój pierwszy wyścig w Mistrzostwach Świata Samochodów Turystycznych, potwierdzając swoją doskonałą dyspozycję od startu, aż do samej mety drugiego wyścigu na torze Oschersleben. Zwycięstwo Niemca jest o tyle bardziej istotne, iż przerwało ono serię 11 kolejnych triumfów dominującego Chevroleta.

Zgodnie z zasadami o odwróceniu kolejności na stracie drugiego wyścigu, Engstler startował z pierwszej pozycji, ale na starcie dał się wyprzedzić Norbertowi Micheliszowi, jednak już w ósmym zakręcie odzyskał prowadzenie po uślizgu BMW Węgra.

W sytuacji, w której jadący później na drugiej pozycji Alain Menu nie próbował atakować, Engstler utrzymywał różnicę sekundy nad Szwajcarem, aby w końcu wpaść na metę z przewagą 0,750 sekundy.

Zaraz za dwójką liderów podążała kolejna para kierowców, Gabriele Tarquini skutecznie powstrzymywał próby ataków ze strony Toma Coronela, a na mecie obu dzieliło tylko 0,031 sek. Zaraz za nimi rozgrywała się zacięta walka między dwoma reprezentantami Chevroleta. Tak samo jak w poprzednich rundach rywalizacja między Robem Huffem a Yvanem Mullerem była gwarantem doskonałej rozrywki.

Huff wygrywał ją wprawdzie od startu, lecz na szóstym kółku został przyblokowany przez Tiago Monteiro na zewnętrznej pierwszego zakrętu, co bezwzględnie wykorzystał Muller przechodząc obok obu kierowców i awansując aż o dwie pozycje - z ósmej na szóstą. Francuz powtórzył ten sam trik kilka okrążeń później, korzystając tym razem na walce Coronela i Michelisza, jednakże Holender zdołał odzyskać swoją pozycję ponownie stawiając Mullera na talerzu Huffa. Brytyjczyk nie był jednak w stanie przeprowadzić skutecznego ataku i ostatecznie musiał zadowolić się szóstym miejscem. Muller zdołał więc zmniejszyć do niego stratę i obecnie w klasyfikacji generalnej obu dzieli różnica 6 punktów.

Robert Dahlgren podążał ciągle za Huffem, jednak nie zdołał rzucić wyzwania kierowcy Chevroleta i ostatecznie Szwed wróci do domu z siódmą pozycją dla Volvo, przed Monteiro, D'Aste oraz Villą.

Engstler, który tydzień temu obchodził swoje 50 urodziny powiedział: Cóż za fantastyczny dzień! Cudowny! Dziękuję mojemu zespołowi i BMW. Zrobili świetną robotę po mojej kraksie w pierwszym wyścigu i byłem w stanie im się za to odwdzięczyć.


Źródło: autosport.com