Kuba Giermaziak po ostatniej rundzie Porsche Supercup
Zawodnik Verva Racing opisuje odczucia, które towarzyszyły mu w finałowym wyścigu
13.11.1120:20
6973wyświetlenia
Wciąż nie mogę jeszcze ochłonąć po tym wyścigu. Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej! Jestem bardzo szczęśliwy.
To był dla nas wyścig o wszystko. Oprócz Rene Rasta cała reszta w czołówce walczyła o jak najwyższe końcowe miejsca w mistrzostwach. Sam start był OK. Wiedziałem, że nie mogę się dać wyprzedzić Patrickowi Huismanowi, ale on nie dawał za wygraną i już na pierwszym okrążeniu kilka razy uderzył w tył mojego samochodu. Potem starałem się trzymać tempo czołówki, ale nie było to łatwe, bo samochód jak zawsze był ustawiony tak, aby mocniejsza była druga połowa wyścigu.
Dawałem z siebie wszystko i widziałem, że z tyłu jestem bezpieczny, więc skupiłem się na gonieniu Stefana. On jechał za Edwardsem, który z kolei naciskał Siedlera. Norbert trochę ich spowalniał i w tym upatrywałem swojej szansy. Pierwszym ciekawym momentem była próba wyprzedzenia Rosiny. Wszedłem na wewnętrzną i utrzymałem się na torze, a Stefan postanowił ściąć szykanę. Dlatego zaraz potem dostał karę, a ja awansowałem.
Wiedziałem, że jeśli tylko Edwards wyprzedzi Siedlera, to moja pozycja w mistrzostwach będzie zagrożona, dlatego przez cały wyścig jechałem pod presją. Po prostu sam też musiałem wyprzedzić Norberta. Widziałem, że dalej z przodu jedzie Jeroen Bleekemolen i było oczywiste, że przepuści kolegę z ekipy, bo na koniec sezonu liczy się każdy punkt.
Pierwsza próba ataku na Siedlera była trochę nazbyt optymistyczna. Zahamowałem bardzo późno, podobnie jak on, i przestrzeliłem szykanę. Wracając na tor wiedziałem, że będę musiał go puścić, aby uniknąć kary, co uczyniłem zaraz potem. Walka zaczęła się na nowo. Na jednej z szykan mocno się do niego zbliżyłem, on próbował mnie przyhamować, ale ja nie dałem się zablokować i wszedłem mu, jak to się mówi, pod pachę. Utrzymałem wewnętrzną linię i choć on próbował mnie przycisnąć, postawiłem wszystko na jedną kartę. Uznałem, że albo go pokonam, albo się zderzymy. W końcu jednak musiał odpuścić.
Kiedy przejechałem metę nie wiedziałem jeszcze, które mam miejsce w końcowej klasyfikacji, ale kiedy zobaczyłem, że szef zespołu i inżynier biją mi brawo, wiedziałem już, że się udało. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak ważne były te małe punkty, w wyścigach, w których nam nie szło. Chociażby na Nordschleife, gdzie wyjechałem z pułapki żwirowej i dojechałem do mety na 12. miejscu. Okazało się, że wszystko miało znaczenie. Cieszę się też, że ukończyłem w tym roku wszystkie wyścigi i w każdym zdobywałem punkty.
Ta trzecia pozycja bardzo nas cieszy, ale też uczy pokory. Pokazuje, że musimy się jeszcze wiele nauczyć. Pragnę podziękować całemu zespołowi. Nie mieliśmy w tym roku ani jednej awarii i oprócz tej jednej kwalifikacji w Abu Zabi samochód zawsze sprawował się wyśmienicie. Wielkie podziękowania także dla naszego sponsora, firmy PKN ORLEN. Zawsze nas wspierali. Dzięki nim mogliśmy dużo testować i profesjonalnie przygotowywać się do wyścigów. Dzięki zaangażowaniu PKN ORLEN w ciągu dwóch sezonów zdobyliśmy cenną wiedzę i doświadczenie, poznaliśmy tory Formuły 1 w Europie i Azji, co sprawiło, że teraz z powodzeniem rywalizujemy z najlepszymi kierowcami w swojej kategorii.
Chciałbym także podkreślić, że żaden sport nie miałby sensu bez wsparcia kibiców, więc dziękuję wszystkim polskim kibicom, którzy wspierają mnie zarówno bezpośrednio z trybun w trakcie wyścigów jak i tym, którzy kibicują przed telewizorami. To mnie właśnie motywuje do jak najlepszej jazdy.
Dziękuję wam wszystkim!
Źródło: Informacja prasowa Verva Racing Team
KOMENTARZE