Marussia bliska 30 milionów dolarów nagrody
Sukces w Monako może dać ekipie z Banbury ogromne gratyfikacje pieniężne
28.05.1415:10
2651wyświetlenia
Zdobycz punktowa Marussii w GP Monako może ustawić zespół na kursie do otrzymania 30 milionów dolarów nagrody jeszcze w tym roku. Przełomowy wynik daje obecnie ekipie z Banbury dziewiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów, przez Sauberem i Caterhamem.
Zespół już od dawna był świadomy faktu, iż wystarczy im finisz w pierwszej dziesiątce, by umożliwić sobie wejście do elity, której przysługuje niesamowicie istotna dla tak małego zespołu spora nagroda pieniężna. Struktura wypłat nagród w F1 jest bardzo skomplikowana i nagradza długoterminowe wyniki, a nie rezultat z jednego sezonu.
Każdy zespół, który ukończył mistrzostwa w czołowej dziesiątce w jednym roku otrzymuje płatność zwaną "Drugą Kolumną" i jest ona dzielona po równo oraz warta około 10 milionów dolarów. Tą nagrodę Marussia zdobyła w zeszłym roku za 10 miesce. Jednakże jeśli zespół był w czołowej dziesiątce przez dwa z trzech ostatnich lat, otrzymuje również płatność zwaną "Pierwszą Kolumną", która jest zależna od pozycji w klasyfikacji konstruktorów.
Dziesiąte miejsce jest warte dodatkowe 30 milionów dolarów, ale jeśli Marussia utrzyma dziewiąte miejsce, to otrzyma aż 50 milionów dolarów, z czego 40 milionów będzie przysługiwało z Pierwszej Kolumny, a pozostałe 10 milionów z Drugiej Kolumny. Jednakże pomimo dobrej bazy do ukończenia tegorocznych mistrzostw w czołowej dziesiątce, zespół nie bierze niczego za pewnik.
W 2012 roku do samego końca mistrzostw Marussia zajmowała dziesiąte miejsce przed Caterhamem, gdy w Brazylii po chaotycznym wyścigu straciła je na rzecz ekipy Tony'ego Fernandesa. Dyrektor sportowy zespołu, Greame Lowdon powiedział, że wynik z Monako bardzo ich zadowala, jednak nie oznacza, że mogą teraz spocząć na laurach.
Koniec końców liczy się pozycja, jaką się zajmuje na mecie ostatniego wyścigu- powiedział.
Widzieliśmy już w Brazylii w 2012 roku, że wszystko się może zmienić na ostatnim okrążeniu. Niczego nie bierzemy za pewnik, jednak na pewno ten wynik nam pomoże. Po prostu jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo jest to progres. To kluczowa sprawa.
KOMENTARZE