Rozmrożenie rozwoju silników może mieć negatywne skutki
Renault i Mercedes nie są pewne, czy ostatnie propozycje to dobry pomysł
25.09.1417:12
2488wyświetlenia
Toto Wolff ostrzegł, że rozluźnienie ograniczeń związanych z modyfikacjami silnika w trakcie sezonu może mieć negatywne konsekwencje.
Szefowie zespołów F1 dyskutują na temat zmniejszenia restrykcji związanych z jednostkami napędowymi, które pozwalają jedynie na modyfikacje związane z bezpieczeństwem lub niezawodnością.
Pierwotnie Wolff stwierdził, że Mercedes jest otwarty na ten pomysł, który powinien pozwolić na zmniejszenie straty Ferrari i Renault, jednak teraz Austriak uważa, że taka zmiana regulaminów może zaowocować wzrostem kosztów.
To trudna sprawa, gdyż naprawdę wierzę, iż potrzebujemy stabilnych przepisów- powiedział Wolff.
Osobiście nie jestem, co do tego przekonany, bo zaowocuje to wzrostem kosztów. Poza tym, jak będzie można mieć pewność, że wszyscy korzystają z tej samej specyfikacji? To pociąga za sobą wiele konsekwencji, które mogą się okazać puszką Pandory. Staramy się być produktywni, jednak nie możemy myśleć tylko o sobie, a o całej Formule 1.
Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający Renault Sport F1, uważa jednak, że rozluźnienie przepisów nie koniecznie musi pomóc francuskiemu producentowi w odrobieniu strat.
Nie chcemy przeinwestować tej technologii. Z naszej perspektywy potrzebne są przepisy, które tak szybko jak to możliwe pozwolą na zmniejszenie strat pomiędzy producentami, przy niewielkim poziomie nakładów finansowych. Istnieje prawo pomniejszającego się zwrotu, co oznacza, że w pewnym momencie Mercedes dojdzie do limitu, a my będziemy odrabiać. Nie jestem jednak pewien, jak daleko mamy do końca fizycznych możliwości systemu. Zależnie od tego jak daleko tej granicy jesteśmy, rozluźnienie rozwoju silników może nas postawić w jeszcze gorszej pozycji.
KOMENTARZE