Mehri odpiera krytykę za kraksę z wyścigu FR 3.5 na Red Bull Ringu
Hiszpan uważa, że kara dyskwalifikacji nałożona na niego przez sędziów była zbyt surowa.
14.07.1510:52
1386wyświetlenia
Broniąc się przed krytyką za kraksę na mecie pierwszego wyścigu Formuły Renault 3.5, Roberto Merhi określił karę dyskwalifikacji nałożoną na niego przez sędziów jako zbyt surową.
Hiszpan spowodował poważny wypadek, gdy krótko po finiszu na czwartym miejscu zatrzymał swój bolid na prostej startowej. Pech chciał, że krótko po tym w jego tył uderzył z dużą prędkością Nicholas Latifi. Uznając niebezpieczne zachowanie kierowcy Pons Racing, sędziowie zdecydowali się ukarać go wykluczeniem z wyników, co uniemożliwiło mu także start w drugim wyścigu.
Mehri tłumaczy, że zatrzymał swój bolid wyłącznie z powodu problemu z zawieszeniem, starając się przy tym odpowiednio ocenić zaistniałą sytuację i zachować należyte bezpieczeństwo.
Po pierwsze cieszę się, że Latifi ma się dobrze. To najważniejsza sprawa. Kara była zbyt surowa i nie pozwoliła mi na walkę o zwycięstwo w drugim wyścigu. Oglądając zapis wideo z tego incydentu jasno widać, że gdy zwolniłem, skierowałem się bliżej ściany serwisowej, a kierowcy jadący za mną znajdowali się w dość dużej odległości i jechali po drugiej stronie prostej startowej. Nie zrobiłem nic nieodpowiedzialnego, co uzasadniałoby nałożenie nam mnie tak surowej kary. Cały incydent był dziełem przypadku i złożyło się na niego sporo pecha- wyjaśniał Hiszpan cytowany przez motorsport.com.
KOMENTARZE